Kto jest najtrudniejszym rywalem w tegorocznej Ekstralidze? Shrekowy Tarnów, krezusi z Torunia, przenajmagiczniejszy Falubaz? Guzik prawda. Najtrudniejszym rywalem jest gdańskie Wybrzeże. Na ich specyficznym torze, w ich specyficznym składzie (znanym na 25 min przed meczem), ze specyficzną atmosferą braterstwa w parku maszyn ("wypierdalaj dupolizie!") łatwo można stracić i koncentrację, i punkty, i jeszcze gratis na resztę sezonu stać się obiektem kpin. "Człowiek, który potrafił przegrać nawet z Marcelem Szymko" - brzmi intrygująco. To jednak jeszcze pół biedy. Cała bieda zaczyna się, kiedy to Wybrzeże wyrusza w rejs.
Żółciutki piaseczek jak okiem sięgnąć, słońce w zenicie, niebieskie parasole, leżaczki, plażowa siatkówka niczym na Copacabanie, a wokół zapach gotowanej kukurydzy, pisk dzieciaków i leniwie spacerujące hostessy serwujące napoje "bezalkohoLOVE". Mielno? Świnoujscie? Krynica Morska? Nie, to Leszno - doskonale znany wszystkim placyk przed koroną stadionu im. Smoczyka. Trzysta metrów kwadratowych nadbałtyckiej plaży, "pińcet" ton nawiezionego piachu (ponoć prosto z Trójmiasta), ratownicy, łódki... Z jakiej okazji to wszystko? Wyżebrze przyjeżdża. Wybrzeże, przepraszam.
- Nie było źle, chociaż liczyliśmy na więcej. Szczerze mówiąc marzyliśmy o tych 15 tysiącach widzów. Jest osiem tysięcy, to też nieźle, zwłaszcza wziąwszy od uwagę środek sezonu urlopowego i nieobecność wielu naszych kibiców - na gorąco ocenił indagowany przez klubową telewizję spec od marketingu KS UL. Bilety nawet nie za pół, a wręcz za niemal 1/3 nominalnej ceny - taką akcję sugerowaliśmy leszczyńskim działaczom już dobry miesiąc temu, tuż po byczej wiktorii nad Unibaksem, którą - pomimo bardzo ciekawego meczu - obejrzała garstka widzów. Bo 6 tys. ludzi, jak na leszczyńskie warunki, gdzie speedway wciąż jest numero uno (due i tre też), w meczu z takim rywalem, to właśnie garstka. Miło nam, że działacze "Jedynej" podzielili ten pogląd. Zainwestowali i - pomimo chłodnej pierwszej oceny - zebrali. Odwróćmy bowiem pytanie: ilu ludzi przyszłoby na mecz z Wybrzeżem w cenie nominalnej (jeśli pamięć nie szwankuje, 38 zł)? Dwa tysiące? Trzy? Chcielibyśmy to zobaczyć. Za piętnaście "zeta" przyszło tysięcy osiem. Przychód klubu może być taki sam lub nawet niższy, ale to inwestycja na przyszłość. Pozytywny PR dla klubu. No i stadion z dwoma tysiącami wygląda inaczej niż wtedy, kiedy zasiądzie na nim cztery razy tyle.
Za kilka lat wyjazdowe zdjęcie Wybrzeża 2014 z THJ, Madsenem i Lindgrenem w składzie będzie białym krukiem wśród kolekcjonerów
Można dywagować czy Leszno straciło, czy wprost przeciwnie - długofalowo zyskało, pewne jest natomiast jedno: operacja "Męka Pańska - podejmujemy tych z Gdańska" stała się obecnie problemem palącym jak lipcowe słońce dla wszystkich nieszczęśników, na których redzie bocznokołowiec "Wybrzeże" musi jeszcze zacumować. Zwłaszcza teraz, kiedy kolejną absencję swojego straniero (tym razem Lindgrena) trener Piotr Szymko rozkosznie skwitował słowami: "My od początku wiedzieliśmy, że tak będzie". Kto jeszcze uwierzy w awizowane składy, "nieprzewidywalność sportu" i jakiekolwiek choćby symulowanie walki o zwycięstwo? Chyba ktoś o niepełnosprawności intelektualnej równej ułomności intelektualno-ruchowej niedoszłych pogromców ekipy Saint Patric Athletics (tak to się pisze?), której piłkarze musieli wziąć dwa dni wolnego w pracy, żeby przyjechać na eliminacje Ligi Mistrzów do Warszawy.
A długo było inaczej. Kibice wierzyli, że idą na mecz. I przychodzili.
2. runda: Unia Tarnów - Wybrzeże 63:27
Do wypłacenia z bonusami: 72 pkt.
Bez zniżek dla kibiców,
Widzów: ok. 12000.
4. runda: Stal Gorzów - Wybrzeże 60:30 (Wybrzeże w optymalnym składzie: z THJ, Lindgrenem i Madsenem)
Do wypłacenia z bonusami: 66 pkt.
Bez zniżek dla kibiców,
Widzów: 13500.
6. runda: Sparta - Wybrzeże 59:31
Do wypłacenia z bonusami: 68 pkt.
Bez zniżek dla kibiców,
Widzów: ok. 5500.
8. runda: Falubaz - Wybrzeże 65:25
Do wypłacenia z bonusami: 76 pkt. (sic!)
Mecz w najniższym koszyku cenowym + promocje:
- 2014 biletów za 1 zł,
- Bilet za darmo dla Honorowych Dawców Krwi,
- Wejście za darmo dla nowych posiadaczy Złotej Karty,
Widzów: ok. 10000.
10. runda: Unia Leszno - Wybrzeże 63:27
Do wypłacenia z bonusami: 73 pkt.
Mecz w specjalnej cenie (15 zł zamiast 38) + szeroki zestaw akcji promocyjnych, konkursów i imprez towarzyszących przed spotkaniem,
Widzów: 8000.
Co z powyższej krótkiej wyliczanki wynika? Przede wszystkim to:
Średnia zdobycz punktowa Wybrzeża na wyjeździe: 28 pkt.
Średnia punktówka do wypłacenia dla rywala Wybrzeża: 71 pkt.
Średnia widzów na meczu: 9900
Na pierwszy rzut oka, nie jest źle. Jest dobrze. Aż za dobrze. Kilka klubów ekstraligowych chciałoby mieć średnią prawie 10 tys. widzów na mecz. I może sobie chcieć, bo mieć jeszcze długo nie będzie. Warto więc zauważyć skąd się to wzięło. Średnią dramatycznie zawyżyły dwa pierwsze wyjazdy: do Tarnowa, kiedy Wybrzeże pojechało - to nie żart - jako współlider tabeli, opromienione wiktorią nad "los galacticos" z Torunia, oraz do Gorzowa, gdzie, oddajmy to, wystąpili w swoim najmocniejszym składzie, a rywal niespodziewanie musiał radzić sobie bez Krzysztofa Kasprzaka. Oprócz naturalnego głodu speedwaya u progu sezonu, tradycyjnej wierności gorzowskiej publiki, to także mogło mieć swój wpływ na zainteresowanie spotkaniem. Później jednak kibic, istota co do zasady myśląca, tak łatwo w balona robić się nie zamierzał dawać - i poza epizodem w Zielonej Górze, gdzie wpuszczono dwa tysiące dzieci za złotówkę, była bryndza (swoją drogą, do dziś ciekawi nas, czy faktycznie mecz Falubaz - Wybrzeże obejrzało dokładnie 10 tys. widzów... czy tylko te 10000 miało ładnie wyglądać w gazetach). Ilu sympatyków szlaki w dzień mundialowego finału chciałoby radować swe serca oglądając pojedynki braci Szymko z Nickim Pedersenem, gdyby nie szeroko zakrojona (i kosztowna) akcja klubu - na to pytanie niechaj odpowiedzą sami leszczynianie.
Wybrzeże ma jeszcze dwie wycieczki do odbębnienia (zakładając, że bankrut z Częstochowy wytrwa do 10 sierpnia, ale to na tyle bliska perspektywa czasowa, iż wytrwać powinien). Ta pierwsza, wspomniana, zapowiada się całkiem ciekawie, a według naszej oceny wręcz hitowo (o tym poniżej), kto zaś przyjdzie na drugą, Unibax - Wybrzeże? No idea...
Nie tak dawno temu, jakoś na przełomie maja i czerwca cytowaliśmy na PoKredzie wypowiedź głównego sponsora, prezesa i człowieka-orkiestry w Wybrzeżu, Tadeusza Zdunka. Powiedział, tuż po którymś z kolejnych łomotów i oczywiście ładnie oblekając w słowa, coś, czego kibic samodzielnie myślący nie mógł odczytać inaczej, niż: "Bardzo prawdopodobne, że aby utrzymać się w lidze nie potrzeba będzie osiągnąć żadnego wyniku sportowego, wystarczy jeżeli uda nam się dojechać do końca sezonu, a w międzyczasie zbankrutuje ktoś inny. Dzięki kolejnym klęskom jesteśmy coraz bliżsi tego celu".
Jeśli gdańszczanie plan pana Tadeusza realizować będą do końca z dotychczasową, iście niemiecką precyzją, a po drugiej stronie pod koniec pierwszej dekady sierpnia Lew będzie już bezzębny i konający; bez Walaska, bez Łaguty, bez Kildemanda, bez Jensena i bez Holty... to 10 sierpnia możemy być świadkami meczu stulecia. I trudno oprzeć się wrażeniu, że to team znad morza będzie dyktować warunki w tej rozgrywce: konsekwentnie zdobywając "swoje" 28 punktów wmuruje ostatnią cegłę do częstochowskiej krypty, a jeśli rywal już wcześniej zmuszony będzie wywiesić białą flagę - cóż, wtedy można, w drodze wyjątku, zmobilizować Madsena, Jonassona i Lindgrena, żeby pojechali łaskawie pościgać się z Polisem, Łęgowikiem, Malczewskim i nawet z Mirkiem Jabłońskim też. Ot, po swoje. A potem? A potem to niech się pali, wali. Jonasson płacze po gazetach? To da się mu na prom, podatek i na paliwo do busa, dorzuci dwa tysiaczki, żeby nie musiał chłop na zapałki grać z Hlibem, i wytłumaczy, żeby pogadał z tymi z Gniezna i przemyślał propozycję klubu - wszak inaczej nie dostanie nic. A jeszcze można karę dowalić za czarny PR w stosunku do pracodawcy.
Maksymalnie ograniczyć dług, do dających się ogarnąć po sezonie rozmiarów - oto cel nadrzędny. Później... później zawsze może znaleźć się kolejny Lotos, kolejny sponsor, kolejny naiwny. A na jesieni wybory, i te "duże", i samorządowe. "Ja zawsze popierałem sport żużlowy w Gdańsku, który jest mi szczególnie bliski. Nie to, co moi polityczni konkurenci". A więc, kapitanie Zdunek... ster lewo na burt, prędkość 28 węzłów - i byle do przodu! Myśleliście, że ciekawiej już nie będzie? Najlepsza liga świata dopiero się rozkręca.
Zdj. tytułowe: Unia Leszno FB