To fatalnie, jeśli młodszy i zdolniejszy Ward odejdzie, a zostanie cieniujący coraz bardziej Holder, nad którym teraz nie będzie już żadnego "bata" - takie zdanie puentowało przemyślenia większości kibiców toruńskich, kiedy okazało się, że Darcy nie dogada się z klubem. Dziś Holder zrobił 13+1, Doyle 13+1. Gdyby był Ward, któryś z nich by nie pojechał. Najpewniej główny beneficjent "sprawy Warda" - Chris. I co teraz? Holder jeździ coraz lepiej w GP, jeżeli teraz, mając już spokojną głowę, przełoży to na ligę...
W Zielonej Górze wszystkie spojrzenia, obiektywy i kamery skierowane były na tego młodszego "bliźniaka". Warto było. Pomimo lodowatego przyjęcia z sektorów dopingujących, "Darky" dał show, a mecz był widowiskiem momentami porywającym. Niestety, z kilkoma żenującymi "atrakcjami" pozasportowymi. Jak nazwać dorosłych (metrykami) ludzi, którzy wybiegają na tor w trakcie wyścigu, w dodatku przełomowego dla swojej drużyny, żeby ukraść flagę kibicom gości? Bangladesz... Wielu tzw. zwykłych kibiców miało mieszane uczucia po angażu Warda - człowieka, który swego czasu podeptał ukochane przez nich barwy, ale sektor "K" swoimi występ(k)ami zrobił dla przełamania tych lodów więcej, niż najlepiej zaplanowany klubowy PR.
- Zabrałem na mecz syna i był zachwycony - to tylko jedna z opinii, jaką zarejestrowaliśmy po meczu Falubazu ze Spartą. To był najlepszy mecz w tym roku przy W69. Nawet jeśli "rykoszetem", wskutek opadów (czyż nie analogia do pojedynku Sparta-Stal Rzeszów?), to była wyśniona niedziela dla zielonogórzan. Wygrali mecz z bezpośrednim rywalem do "czwórki", zdobyli bonusa, nowy nabytek pokazał, że wart jest każdych pieniędzy, a przede wszystkim - to był piękny speedway. Świetna propaganda żużla. Co przełoży się wkrótce nie tylko na punkty w ligowej tabeli, ale i na wpływy z biletów. Czy nie tak wymarzył sobie architekt ostatnich wydarzeń, "nadprezes" Dowhan?
To ta jasna strona. Była, niestety, gorsza. Mylił się sędzia, z "lotnego" jeździł Jonsson, zamiast podwójnej taktycznej gości wyjechali juniorzy, ale tak naprawdę zapamiętani zostaną kibice Falubazu. Nie wszyscy - ci "najwierniejsi", z sektora na wirażu. Transparentu dla Warda należało się spodziewać, gwizdów też, ale transparent - choćby najbardziej wulgarny - i zachowanie, niechby do kwadratu obcesowe, jest czymś zupełnie innym niż coś tak kretyńskiego, jak bieganie po torze pomiędzy rozpędzonymi do 100 km/h żużlowcami. Po co? Żeby grupce kibiców gości ukraść klubową flagę. Bo tego chce zgoda z Zagłębiem, bo to czyn "bohaterski", opiewany później na forach, wzmiankowany w zinach. "Stadion to nie opera" - my to na PoKredzie dobrze rozumiemy, podobnie jak to, że ruch kibicowski rządzi się swoimi prawami, ale dla pewnych zachowań nie ma wytłumaczenia. Co byłoby, gdyby walczący o punkty żużlowiec - z jednej czy drugiej drużyny - nie zdołał ominąć skrytego za kominiarką "kamikaze"? Narażanie zdrowia postronnych, niszczenia tysiącom niezaangażowanych sportowego święta nie jest bohaterstwem. Jest skończonym frajerstwem.
Wynik drugiego z meczów kolejki, w Toruniu mówi wiele, ale nie wszystko. To nie było nudne spotkanie. Takie ściganie jak w wyścigu 9. pomiędzy Žagarem i Holderem, w 10. pomiędzy Łagutą i Kasprzakiem, czy w ostatniej gonitwie dnia, kiedy para Ausralijczyków walczyła ze Słoweńcem, można było oglądać na stojąco. Emocje - tak, ale dla Stanisława Chomskiego fakty były brutalne: w połowie meczu na tablicy widniał wynik 32:15 i było właściwie po meczu, po play-offach, po marzeniach o obronie tytułu.
Zmarzlik zrobił 3 punkty. Podobnie jak w finale DPŚ. Co ciekawe, deszcz, który przynajmniej teoretycznie powinien zaskoczyć gospodarzy, tym razem kompletnie zastopował gorzowian. A może to nie deszcz, a presja? Dwa wyścigi wygrał Krzysztof Kasprzak. W porównaniu z rundą w Daugavpils, to był tzw. kosmos. - Wsadziłem dwa inne silniki, taty, i pojechały dobrze - zdradził po meczu. Może w końcu KK się odbuduje, ale kibiców Stali to już traczej nie usatysfakcjonuje. Jaka będzie frekwencja w ostatnich meczach sezonu?
Po turnieju SEC w Landshut dowiedzieliśmy się, co było powodem słabszej pierwszej części sezonu w wykonaniu Tomasza Golloba. Powód miał na imię Poldem. Teraz Gollob miał być King. Skończyło się na 6 punktach w 6 startach, bez wygranego wyścigu. To nie nastraja optymistycznie przed kluczową dla grudziądzan wyprawą do Rzeszowa.
Jakub Horbaczewski