Dzień dobry, jestem bankrutem – tak dziś musiałbym was przywitać, gdybym w stu procentach zawierzył statystyce. Oglądając Grand Prix Słowenii w Krsko wszyscy byliśmy pod wrażeniem jazdy Grega Hancoka. Ale maniacy żużlowej statystyki, analizując jego rezultaty w trakcie turnieju, dwukrotnie byli utwierdzani w przekonaniu, że w ostatecznych rozrachunku Amerykanin musi zająć miejsce drugie. Najpierw miało to miejsce po 4. serii startów. Greg Hancock już po raz 6. po czterech odjechanych biegach miał 12 punktów, a poprzednio zawsze w takich przypadkach kończył drugi. Statystyka niebywała. Następne utwierdzenie miało miejsce tuż przed finałem. Amerykanin dopiero po raz drugi pojawił się w decydującym biegu w Krsko. Wcześniej było to w 2004 roku, gdzie popularny „Grin” zajął... drugie miejsce. Kiedy już miałem odpalać bukmachera i stawiać wszystkie pieniądze na Taia Woffindena, coś mnie powstrzymało. Na szczęście miałem nosa, Hancock wygrał finał i był to jego pierwszy triumf od turnieju w Cardiff w 2014 roku. Nigdy nie stawiajcie statystyki ponad własne przeczucia…
Amerykanin w Krsko zgarnął 20 punktów, a to oznacza, że już po raz 14. Hancock po turnieju GP może dopisać sobie taką liczbę oczek. Jak to się przekłada na generalkę GP? Widzimy olbrzymią przewagę Taia Woffindena w tabeli, jednak to właśnie 20 „oczek” jest najwyższym dorobkiem punktowym zdobytym przez jednego zawodnika w tym roku.
Sobotnie zwycięstwo było dla Amerykanina szczególne jeszcze z jednego powodu. Greg Hancock po raz pierwszy wygrał w Słowenii i na swoim koncie ma już 10. podbitych państw:
[4] Wielka Brytania
[3] Polska
[3] Łotwa
[2] Czechy
[2] Dania
[1] Australia
[1] Chorwacja
[1] Norwegia
[1] Nowa Zelandia
[1] Słowenia
Co ciekawe, nie ma w tym gronie Szwecji, czyli drugiej ojczyzny Grega. Czy ulegnie to zmianie podczas najbliżej rundy Grand Prix? Szansa otworzy się już 26 września na Friends Arenie w Sztokholmie.
Waleczny Magic
Turniej w Krsko okazał się pechowy dla Maćka Janowskiego. Dopiero po raz 3. w hostorii GP uzbieranie 9 punktów nie dało półfinału. Wcześniejsze takie przypadki:
[2006] Lonigo – Andreas Jonsson
[2011] Leszno – Chris Holder
Skoro jesteśmy już przy półfinałach, to należy wspomnieć, że dopiero drugi raz w historii w Krsko nie było naszych reprezentantów w tej części zawodów. Wcześniej miało to miejsce w 2004 roku. Wówczas to Tomasz Gollob był 13., Jarek Hampel 14,, a Piotr Protasiewicz zajął miejsce 16. Nie jest to dobry sezon dla Polaków. W tym roku mieliśmy tylko 6 zawodników w półfinale. Na tym etapie sezonu jest to najmniejsza liczba od 2002 roku.
„Power” dobry, ale bezbarwny
Zapowiadaliśmy, że Nicki Pedersen awansuje w Krsko do finału (tak podpowiadała statystyka) – i Duńczyk swoją dobrą dyspozycję w Krsko potwierdził. „Power” w słoweńskim miasteczku w 64 biegach 23 razy był pierwszy, 23 razy drugi, a po 9 razy trzeci oraz czwarty. W 10 turnieju Pedersena w Słowenii Duńczyk osiągnął 9. półfinał i 7. finał. Warto wspomnieć, że tym samym wyrównał liczbę odjechanych półfinałów Jasona Crumpa.
[112] Greg Hancock
[109] Jason Crump
[109] Nicki Pedersen.
Mistrz już znany?
Tai Woffinden ma rewelacyjny sezon Grand Prix. W tym sezonie odjechał wszystkie finały, jakie tylko były możliwe. Wydawałoby się, że to rzecz bez precedensu, ale to nieprawda - poprzedni raz w tej fazie sezonu taka sytuacja miała miejsce w roku 2008, kiedy to w rewelacyjnej formie był Nicki Pedersen. Trzeba podkreślić wyczyn Duńczyka i pamiętać przy tym, że dwukrotnie w tym sezonie nie dotrwaliśmy nawet do półfinałów.
Woffinden w pierwszej serii startów odjechał swój 250 bieg w Grand Prix. Stał się tym samym 4. w historii Brytyjczykiem z taką ilością biegów.:
[465] Chris Harris
[418] Scott Nicholls
[317] Mark Loram
[256] Tai Woffinden
Mistrz Świata z roku 2013 ma rewelacyjne statystyki w Krsko. W swoim drugim turnieju w Słowenii, po raz drugi okazał się… pierwszym przegranym. Co ciekawie w Krsko odjechał 14 biegów, 7 razy wygrał oraz 7 razy był drugi.
Rekordzista Kasprzak
Kilka odcinków temu ostrzegaliśmy naszego żużlowego śpiewaka numer jeden o zbliżającym się niechlubnym rekordzie. Niestety, stało się. Krzysztof Kasprzak ma obecnie 31 zer, pobił tym samym rekord "śliwek" w jednym roku i został samodzielnym liderem. Jednak runda w Krsko miała jeden pozytywny akcent dla naszego żużlowca. Kasprzak przełamał serię 25 biegów bez zwycięstwa. Przypomnijmy, że KK poprzednio ostatni bieg wygrał w czwartej serii startów w Cardiff.
GP po Słoweńsku
Słówko o gospodarzach. Matej Zagar w Krsko jechał po raz 9. i trzeba jasno powiedzieć, że nie sprzyja mu rola gospodarza. Słoweniec po raz kolejny nie przełamał bariery 10 punktów. Może zaskakiwać, ale zrobił to tylko raz i to dawno temu, bo w 2005 roku. Zajął wtedy 3. miejsce, zdobywając przy tym 18 punktów. W turnieju w Słowenii pojawił się również drugi zawodnik gospodarzy, który skorzystał na taśmie Andreasa Jonssona, mowa o Denisie Stojsie. Mało kto pamięta, ale ten 37-letni żużlowiec czekał ponad 12 lat na swój drugi występ w Grand Prix. W 2003 r. dorobek Słoweńca zamknął się na (1,d) i 24. miejscu w turnieju.
Varia, czyli o wszystkim i o niczym
Australijczyk Troy Batchelor pojechał po raz pierwszy w półfinale od turnieju w Vojens w 2014 roku. Należy jednak pamiętać, że gdyby nie przerwano zawodów w Daugavpils, zawodnik ROW-u Rybnik pojechałby w tej fazie turnieju. Łącznie był to dopiero 6 półfinał dla Troya Batchelora, a tylko dwukrotnie awansował do finału.
Spośród wszystkich zwycięstw Grega Hancocka (a było ich 19) najczęściej ten triumf Amerykaninowi „wysędziował” Polak, Marek Wojaczek. W ostatnim turnieju Grand Prix, miało to miejsce już po raz 4. Jednak sędzia Wojaczek najczęściej zza pulpitu oglądał zwycięstwa Jasona Crumpa (5 razy).
W Krsko oglądaliśmy najgorszy występ Michaela Jepsena Jensena w Grand Prix. Wcześniej najsłabszym wynikiem były dwa razy 4 punkty w Sztokholmie rok temu oraz w tegorocznych zawodach w Pradze.
Finał w Krsko potwierdził regułę dotyczącą pól startowych. Już po raz 7. decydujący bieg wieczoru wygrało pole A. Dodajmy, że 2 razy wygrywano z pola C, raz z pola D.
Krzysztof Gurgurewicz (Twitter)