Prezes Ostrovii poleciał ostro. W niedawnym wywiadzie zdradził, że większość prezesów II ligi nie chce transmisji na żywo, a jedynie retransmisji. Dlaczego? Bo transmisje live to z góry narzucone terminy (w domyśle - niekorzystne), a te oznaczają niższą frekwencję, czyli mniej pieniędzy w klubowej kasie. Jaka to strata? Prezes Radosław Strzelczyk szacuje, że 30 tys. zł na mecz. I swoje nastawienie mógłby zmienić, gdyby na stole pojawiła się konkretna oferta, rekompensująca owe straty. Ot, na przykład po 200 tys. zł dla każdego z klubów. Klubów jest 7, tym samym Strzelczyk uważa, że prawa do transmisji z II ligi (trzeci poziom rozrywkowy w Polsce) są warte 1.400.000 zł. Standardowo przypomina się też hasło "każdemu po równo".
W porządku, można czekać na taką ofertę. Tylko jeśli któryś z marketingowców TVP, Polsatu, TVN-u, Eleven, NC+, C+, czy nawet SportKlubu za transmisję wszystkich spotkań II ligi chciałby zapłacić milion czterysta tysięcy złotych... to byłby to jego ostatni dzień w telewizji. Twórczo postawię tezę, że w obecnych realiach prędzej SabmarTV, LubelskaTV i PodkarpacieLIVE zrzuciłyby się wspólnie i wykupiły tę licencję za 140.000 zł, niż któryś z większych graczy postanowiłby wyłożyć prawie 1,5 mln zł za produkt kompletnie niepełny i niszowy. W zasadzie "regionalny".
Dla łatwości obliczeń przyjmijmy jednak, że prezes Strzelczyk ma rację i prawa do wszystkich meczów rundy zasadnicznej, play-off, a także meczów barażowych o awans (z przedostanią drużyną I ligi) rzeczywiście warte są 1.400.000 zł. Ponieważ w tym kapitalistycznym, wolnorynkowym modelu biznesu od zarania wszelka urawniłowka nie ma racji bytu, już na tym etapie pojawią się pierwsze pytania. Ot, choćby takie:
A dlaczego Stal Rzeszów, która zainwestowała najwięcej ma dostać tyle samo co Ostrovia?
I dlaczego KSM Krosno, które ma "najtańszy" skład w lidze, ma dostać tyle samo co PSŻ Poznań?
Poświęciliśmy trochę czasu, zasięgnęliśmy opinii fachowców znających rynek TV i sportu, w efekcie przygotowaliśmy małe zestawienie, oceniając potencjał i wartość marketingową każdego z ośrodków, w tym m.in. wartość każdego z zawodników zgłoszonego do II ligi żużlowej na sezon 2018. Kryteria jakie przyjęliśmy to m.in. rozpoznawalność zawodnika, wyniki i sukcesy w całej karierze, wyniki w poprzednim sezonie, ile razy nazwisko zawodnika zostało użyte w mediach, rozpoznawalność w mediach społecznościowych, liczba kanałów social media, aktywność zawodnika etc. Pełną metodologię badania pozwolimy sobie zachować dla siebie. To dość złożona materia, a ponieważ nikt nam za to nie płaci, jeżeli ktoś będzie chciał otrzymać całościowy produkt - śmiało, dogadamy się. W końcu - wracając do myśli przewodniej tekstu - takie mamy czasy.
1. Ośrodki
Skala 1-5
KOLEJARZ RAWICZ - 2
OSTROVIA - 3
KSM KROSNO - 2
PSŻ POZNAŃ - 3
POLONIA BYDGOSZCZ - 4
KOLEJARZ OPOLE - 2
STAL RZESZÓW - 4
Bazowa wartość marketingowa ośrodków (klubów) występujących w II lidze. Zapewne znajdą się kibice zbulwersowani faktem, że przy ich mieście nie ma "piątki". Nigdzie nie ma piątki. Bydgoszcz i Rzeszów są najmocniejsze. Natomiast Poznań to największe miasto, a tamtejszy PSŻ ma ogromny potencjał i możliwości, by z tego korzystać. Zauważmy - czas przyszły. Ostrovia to z kolei klub z tradycjami i dosyć wysoką frekwencją jak na kolejny sezon w II lidze.
2. Zawodnicy
Skala 1-10
W tym punkcie ktoś może popukać się w czoło, widząc 8-kę przy młodym Ajtnerze-Gollobie i niższe wartości przy zawodnikach, którzy na torze najpewniej częściej z nim wygrają, niż przegrają. Tyle tylko, że to nie jest badanie aktualnej siły sportowej. Gollob za same nazwisko i fakt bycia - niestety - jedynym jeżdżącym Gollobem, już na starcie ma wyższą wartość marketingową od wielu innych żużlowców.
3. Kluby podsumowanie
Wartość marketingowa zawodników * Bazowa wartość marketingowa ośrodków
Rawicz: 32*2 = 64
Ostrów: 27*3 = 81
Krosno: 20*2 = 40
Poznań: 20*3 = 60
Bydgoszcz: 30*4 = 120
Opole: 24*2 = 48
Rzeszów: 65*4 = 260
4. Podział zysków
Najprostsza rzecz jaka może być. Suma wszystkich punktów z punktu trzeciego stanowi 100%. 673 pkt - taka jest punktowa wartość marketingowa całej II ligi.
38,63% - Stal Rzeszów
17,83% - Polonia Bydgoszcz
12,03% - Ostovia Ostrów
9,50% - Kolejarz Rawicz
8,91% - PSŻ Poznań
7,13% - Kolejarz Opole
5,94% - KSM Krosno
Pozostałe 0,03% - na obsługę owego systemu, albo biedne dzieci.
Jakby to się przedstawiało przy wartości przedstawionej przez prezesta Strzelczyka (1.400.000 zł)?
Stal Rzeszów - 540 820 zł
Polonia Bydgoszcz - 249 620 zł
Ostrovia Ostrów - 168 420 zł
Kolejarz Rawicz - 133 000 zł
PSŻ Poznań - 124 740 zł
Kolejarz Opole - 99 820 zł
KSM Krosno - 83 160 zł
Zaraz ktoś powie, że to nieuczciwe, że tak nie powinno być. Że Stal i tak ma mnóstwo pieniędzy, bogatego sponsora i dlaczego ma dostać jeszcze więcej kosztem tych najbiedniejszych?
Otóż, drodzy Państwo, wytłumaczenie jest banalne - wystarczy, że Stal Rzeszów postanowi jeździć swoimi gwiazdami tylko w Rzeszowie. Ligę i tak wygra w cuglach (każdy mecz z bonusem), następnie play-offy i finał. Wartość marketingowa ligi spadnie "na łeb na szyję", zyska jedynie klub, a także sam stadion w Rzeszowie, na którym będzie można oglądać Hancocka, Jędrzejaka, Mazura, Morrisa... Stal desygnuje drugi skład do wszystkich pozostałych ośrodków, informując o tym odpowiednio wcześniej opinię publiczną. Żeby uniknąć niepotrzebnych kwestii w stylu: "tata, a pójdziemy na Hancocka?". Raczej trudno będzie skorzystać finansowo na tym rzeszowskim "dream teamie" i przyciągnąć kibiców na stadiony, gdy okaże się, że zamiast Hancocka przyjedzie Summers, a zamiast Jędrzejaka - któryś z juniorów, prawda?
W tej rozgrywce to Stal Rzeszów dyktuje warunki. Każda umowa z telewizją, która będzie stawiać ją na równi z Rawiczem i Krosnem, będzie dla nich nieuczciwa i nieopłacalna. Mogą ją obalić w dowolnym czasie, psując widowisko żużlowe, posyłając drugi garnitur, samych juniorów, ZZ-tki czy inne cuda. Zdaje się, że mają już w tym spore doświadczenie.
Inteligentny odbiorca szybko zapyta (i bardzo słusznie): a co w przypadku, gdy pozostali zaczną robić to samo w Rzeszowie i wysyłać na Podkarpacie drugi skład? Odpowiadam - jest to niemożliwe. Każdy z zawodników w II lidze będzie chciał ścigać się z najlepszymi. Jeżeli kluby nie będą chciały robić problemów wewnątrz swoich drużyn, nie odmówią nikomu startów w Rzeszowie. Takie zabranianie komuś jazdy (zarabiania) szybko źle się skończy. To nie tylko kwestia doraźnego zysku z punktów podniesionych z toru. Jeśli ktoś ma ambicje wykraczające poza II-ligowy poziom (a zakładam, że niemal w każdej drużynie tacy zawodnicy są), nie przyjmie do wiadomości, że nie pościga się z Hancockiem i Jędrzejakiem, "bo tak". Miłość do obecnego klubu miłością do obecnego klubu, ale tacy zawodnicy patrzą ciut dalej. Czym pochwalą się jesienią, kiedy przyjdzie do rozmów o nowych kontraktach? Raczej nie dwucyfrówką u siebie z Krosnem. Stal ma "plan trzyletni" i rzeszowscy zawodnicy są tego świadomi. Podobnym planem może pochwalić się tylko Polonia Bydgoszcz. II liga dla obu zespołów jest tylko przystankiem, potknięciem w dążeniu na szczyt (z którego w ostatnich latach boleśnie spadli). Dla reszty - nie.
To Stal zainwestowała najwięcej pieniędzy. Toteż zwrot z inwestycji powinni mieć największy. Jeżeli Stal nie zgodzi się na sprzedanie licencji telewizyjnej, wartość ligi spadnie właśnie o te 38,63%.
Swoją drogą - 30 tys. zł straty za mecz? 200 tys. zł straty na sezon za transmisje telewizyjne? W poprzednim sezonie na II ligę Ostrovia sprzedawała bilety po 25 zł. Na II ligę.
Fakty dla pana prezesa Strzelczyka:
1. Ostrów ma 72 tys. mieszkańców.
- ok 5 tys. to ludzie w wieku 70+
- ok 2,5 tys. to dzieci w wieku 1-7 lat, które wchodzą za darmo.
Zostaje ok. 65 tys. mieszkańców Ostrowa (oczywiście dochodzą miejscowości pod Ostrowem, ale to zdecydowana mniejszość). Średnio w poprzednim sezonie w Ostrowie na stadionie było 4300 widzów, co daje 6,61% mieszkańców miasta. Wynik rewelacyjny, można by powiedzieć, że jeden z lepszych w Polsce jeżeli chodzi o sport (gdzie prowadzi Bruk-Bet Nieciecza).
2. 30 tys. zł na mecz to jest 1200 kibiców.
1200 kibiców to 1,84% mieszkańców Ostrowa.
Moim skromnym zdaniem dzięki dobrym transmisjom telewizyjnym Ostrów może zachęcić więcej niż 2% ludzi do przyjścia na kolejny mecz. Umówmy się, wielkopolskie miasto nie jest metropolią. Nie jest też Wrocławiem czy Poznaniem, gdzie zamiast na żużel można pójść na Ekstraklasę piłkarzy, koszykarek, rozgrywki siatkarzy, piłkarzy ręcznych, sporty walki, wziąć udział w masowych biegach, których każdego weekendu jest kilka... albo po prostu ulec presji "lepszej połówki" lub dziecka i wybrać się do opery, filharmonii, teatru, na ciekawą wystawę, do Afrykarium, ZOO, jednego z muzeów, galerii (niekoniecznie handlowych) i stu innych kulturotwórczych atrakcji.
Konkluzja? Telewizja nie odbiera widzów, telewizja tworzy nowe możliwości, by tych widzów przyciągnąć na stadion. Wystarczy tylko zaryzykować, spojrzeć dalej niż na kilka najbliższych meczów. A przede wszystkim chcieć.
Jakub Horbaczewski