"Gdyby pokusić się o porównanie ze świata piłki nożnej, on byłby Pelé futbolu" - powiedział dyrektor generalny New Zealand Speedway John McCallum, cytowany dziś przez stuff.co.nz. "Był megagwiazdą. Nikt nie zdominował żużla tak, jak Ivan" - dodał. W dniu, w którym przyszedł na świat, w Christchurch - stolicy regionu Canterbury w Nowej Zelandii, dokładnie 4 października 1939 roku, w dalekiej Polsce "pancry" Hitlera i tanki Stalina dławiły ostatnie tchnienia niepodległej Rzeczypospolitej. Jego droga na żużlowy Olimp niewiele różniła się od tej, jaką muszą przejść obecni pretendenci z Antypodów. Jako 18-latek przypłynął statkiem do Tilbury, portu niedaleko stolicy Zjednoczonego Królestwa. Bez najbliższych u boku, z ograniczonymi środkami, niepewny, co przyniesie przyszłość - to do dziś pierwszy wielki test determinacji dla młodych Australijczyków i Nowozelandczyków.
Mauger - choć miał duże wsparcie w starszym o 14 lat Jacku Youngu, swym późniejszym trenerze (Indywidualnym Mistrzu Świata z 1951 i 1952 roku) - wcale nie był "złotym dzieckiem" speedwaya. Gdyby trzymać się porównań do wielkich mistrzów naszych czasów, dużo bliżej mu do Kamila Stocha, który zdominował swoją dyscyplinę dopiero w słusznym wieku. Pierwszy wielki triumf (tytuł IMŚ zdobyty w Goeteborgu) Mauger wywalczył mając już prawie 30 lat. Pierwszy raz startując w IMŚ i DMŚ (1966 - IV miejsce), miał lat 27. Wcześniej nie było mu lekko na Wyspach, "uszedł" z nich nawet do rodzinnej Nowej Zelandii i dopiero po kilku latach postawił wszystko na jedną kartę - wrócił do myśli o zawładnięciu brytyjskim, a potem światowym żużlem. To marzenie skończyło się tak, że został najwybitniejszym żużlowcem w historii.
Początek wielkiej drogi - 1968 (zdjęcie: speedwaygb.co)
Aż do czasów Tony'ego Rickardssona (ostatni tytuł - 2005) był jedynym 6-krotnym Indywidualnym Mistrzem Świata (Goeteborg 1968, Londyn 1969, Wrocław 1970, Londyn 1972, Goeteborg 1977, Chorzów 1979). Trzykrotnym Wicemistrzem (1971, 1973, 1974). W Chorzowie był bardzo blisko złota także w 1973 roku, ale w wyścigu, który obejrzał chyba każdy polski kibic żużla, pospieszył się, przeszarżował i upadł podczas próby wyprzedzenia opolanina, Jerzego Szczakiela. Odczarował Stadion Śląski 6 lat później. Był też 4-krotnym Drużynowym Mistrzem Świata, 3-krotnym Mistrzem Świata Par, a także - co wielu statystyków boleśnie pomija - 3-krotnym IMŚ na długim torze. Czyli łącznie 9-krotnie odbierał żużlowe indywidualne złoto rangi czempionatu globu. Wszystkie jego triumfy i miejsca na podium trudno wyliczyć. Jego nazwisko przez całą dekadę lat 70. i jeszcze długo później stało się synonimem maestrii w sporcie, łączącym najlepsze cechy dirt tracku i wyścigów szosowych.
1976 rok, londyńskie Wembley - Mauger w walce z duńskim mistrzem Ole Olsenem (foto:mnz.co.nz)
Karierę kończył w połowie lat 80. mając na karku ponad 45 "wiosen". Radził sobie ze sławą, radził też w biznesie, ale przez całe życie pozostał blisko żużla. Starał się budować mosty między żużlowym kontynentem a rodzinnymi stronami. Nie tylko w garniturze. W polskiej edycji wikipedii - jeszcze nie zaktualizowanej - przykuwa wzrok zdanie: "Mimo 69 lat wciąż ściga się na torze i potrafi zwyciężać z o wiele młodszymi rywalami". Już nie zwycięży. Ostatnią walkę toczył z chorobą, długo i dzielnie, tak jak przez całą sportową karierę. Odszedł jeden z najwybitniejszych przedstawicieli sportów motorowych w historii. Cześć Jego Pamięci!
Jakub Horbaczewski