KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Teraz jest mi trochę wstyd i przykro, że tak się potoczyło. Mogę przeprosić tych kibiców, którzy poczuli się może urażeni, ale ten przekaz, który poszedł w mediach przez jednego z naszych gorzowskich dziennikarzy, który został wrzucony (do sieci), nie był od początku. Wdałem się w tę polemikę, niepotrzebnie. / Stanisław Chomski dla C+

DSC 9439Skończył się sezon 2021. Aż chciałoby się powiedzieć: jak ten czas zleciał! No właśnie, dopiero co się zaczął, a już się kończy... Od lat o tej jesiennej porze na nowo rozpoczyna się dyskusja pt. „dlaczego sezon nie może trwać dłużej?” Przyzwyczailiśmy się już, że wiele z dywagacji w naszym rodzimym speedwayu to tzw. sztuka dla sztuki, jednakże w tym przypadku pytanie to jest jak najbardziej zasadne. Zastanówmy się, już na spokojnie, dlaczego w Polsce żużlowy sezon nie mógłby trwać przynajmniej o miesiąc dłużej?

Tym bardziej, że opłacałoby się to wszystkim. Kibice dłużej mogliby oglądać na torze swoich ulubieńców, telewizja miałaby więcej meczów do pokazania a to przecież daje jej kolejne zyski. Poza tym także kluby oraz zawodnicy zarobiliby więcej. Zresztą sami żużlowcy nieraz mówili o tym, że chcą jeździć dłużej, bo oprócz oczywistych walorów finansowych, korzystnie wpływa to na utrzymanie formy i skraca stosunkowo długą przerwę zimową.

Oczywiście jednym z problemów, które stoją na przeszkodzie w dłuższym rozgrywaniu sezonu jest pogoda. Kto wie, czy to nie jest problem najpoważniejszy. Niestety w naszym kraju październik jest już często bardzo zimny – to przede wszystkim nie wpływa korzystnie na komfort kibiców zgromadzonych na stadionie, a w pewnym stopniu również żużlowców. Kwestia dostrojenia maszyn do takich warunków to osobny temat. Jesienne miesiące to również częstsze deszcze, a to w połączeniu z niskimi temperaturami i przez to znacząco mniejszym odparowaniem, mogłoby skutecznie torpedować poszczególne terminy zawodów. Przecież nie można odkładać ich w nieskończoność, bo im bliżej świąt Bożego Narodzenia tym gorzej z pogodą dla uprawiania czarnego sportu.

DSC 8731


LUBLIN DAŁ PRZYKŁAD

Postawmy sobie jednak sprawę jasno. Czy chimeryczne warunki atmosferyczne, to naprawdę tak wielki kłopot? W szczególności w państwie, w którym rozgrywa swoje mecze podobno najlepsza liga świata? W Szwecji i Anglii nieraz pogoda jest gorsza, a mecze bez problemu mogą być rozgrywane. Nierzadko są to widowiska przyjemne dla oka. A co słychać w kraju nad Wisłą? Dyskusja o odwodnieniu liniowym i plandekach trwa już od kilku lat. Niechże więc te nowinki techniczne znajdą wreszcie zastosowanie! Zresztą „dla chcącego nic trudnego”. Mógłbym się tutaj rozpisywać jeszcze przez wiele akapitów, ale niech najlepszym przykładem będzie tegoroczny finał PGE Ekstraligi w Lublinie. Mecz rozgrywany był wieczorem, przy stosunkowo niskich temperaturach, a w czasie jego trwania padał deszcz i bynajmniej nie była to tylko mżawka lub, jak kto woli, swojski „kapuśniaczek”. Wystarczyło odpowiednie przygotowanie toru, dobra wola osób funkcyjnych i zawodników, którzy jechali nie patrząc na warunki, oraz sędzia, który nie przeszkadzał – a to jak wiemy nie zawsze bywa oczywiste. Efekt? Mieliśmy do czynienia z meczem, który był omawiany jeszcze przez wiele dni po jego zakończeniu.

Po pierwsze był niezwykle dynamiczny, bo rozegrany w niespełna 1,5 godziny. Swoją drogą wpłynęło też na to zaledwie jedno(!) równanie toru, ale to temat na inny felieton. Po drugie było to tak niesamowite widowisko, że w tym momencie z dumą i pełną odpowiedzialnością za słowa mogliśmy rzec: tak, to jest finał najlepszej żużlowej ligi świata! Jak widać trudne, jesienne warunki pogodowe nie stanęły na przeszkodzie. Jestem zdania, że jeśli będzie dobra wola osób zaangażowanych w polski żużel, od centrali na konkretnym pracowniku klubowym kończąc, to te październikowe mecze będą jak najbardziej do odjechania. Mało tego - kto wie, czy nie będą to znów takie widowiska jak to tegoroczne w Lublinie. I dobrze! Bo taki żużel chcemy oglądać, bo taki żużel chcemy promować. Zarówno w kraju jak i za granicą.

DSC 9656


IDZIE NOWE

Na szczęście w przyszłym roku będzie już jednak trochę więcej spotkań. Póki co, tylko w PGE Ekstralidze. W 2022 r. rozegranych zostanie 70, zamiast dotychczas 64 meczów. Jak zapewnia Wojciech Stępniewski, sezon ma przez to trwać dwa tygodnie dłużej. Wszystko za sprawą tego, że system play off wraca do rozwiązań z lat 2007-2011, kiedy w fazie finałowej rywalizowało 6 drużyn, a nie jak dotąd 4. Dzięki temu zyskujemy sześć dodatkowych spotkań na przełomie września i października. To już coś, ale czy to załatwia sprawę? W moim odczuciu nie do końca. Można powiedzieć że to tylko 6, a nie aż 6 meczów więcej. Nie wiadomo też, czy rzeczywiście te mecze będą później niż zwykle, bo nie raz już widzieliśmy cuda ze zmianami terminarza, choć trzeba przyznać, że głównie dotyczyło to fazy zasadniczej.

Kolejna kwestia to sama zasadność rozgrywania meczów w takim formacie. Pamiętajmy, że kiedy ostatni raz w play off rywalizowały drużyny z miejsc 1-6 to w Ekstralidze występowało 10 zespołów. Obecnie taki system spowoduje, że ¾ ligi i tak wystartuje w finałach, co chyba nie do końca jest zasadne. Wszak jesteśmy przyzwyczajeni, z różnorakich dyscyplin sportowych, że te finały powinny być zarezerwowane wyłącznie dla najlepszych drużyn. W tym przypadku można będzie „obijać się” przez pół sezonu, a potem i tak powalczyć o medale, byle by jechać na sto procent w jego końcówce. Tym bardziej, że instytucja tzw. lucky loosera nie sprzyja temu, aby prezentować dobrą formę przez cały rok. A nawet jeśli będą walczyć, to spójrzmy np. na tegoroczny Apator. Czy to była drużyna, która sportowo zasłużyłaby na fazę play off? Nic z tych rzeczy. Przez cały rok męczyli się niemiłosiernie i był to właśnie taki typowy zespół „walczący o utrzymanie”.

batch LR8A0388


KIEDYŚ TARNÓW, TERAZ GORZÓW - CZYLI KONTUZJE

Ten system play off sam w sobie, nawet w czterozespołowym zestawieniu, nie do końca jest sprawiedliwy. A to dlatego, iż - tak jak wspomniałem - można mieć mierną sporą część sezonu, a potem i tak wywalczyć medal. Świetnym przykładem będzie Stal Gorzów 2020. Przegrali sześć pierwszych meczów, a w ostatecznym rozrachunku udało im się zdobyć wicemistrzostwo Polski. O kwestiach intensywnego korzystania z instytucji „gościa” nie warto w tym momencie wspominać. Skoro regulamin na to pozwalał, to klub z województwa lubuskiego postanowił działać. Poza tym Sparta Wrocław też chętnie wykorzystywała ten przywilej, a nietrudno odnieść wrażenie, że kibice jakoś częściej wytykają regulaminowy spryt właśnie Stalowcom.

Dotychczasowy system wyłaniania medalistów mistrzostw Polski to jednak miecz obosieczny. Można mieć dobry, a momentami świetny sezon, zajmować wysokie miejsce w tabeli a na koniec i tak odpaść z walki o medale. Dlaczego? Tylko dlatego, że zabraknie ci trochę szczęścia. Wiąże się to z dwoma przypadkami. Po pierwsze – kontuzje. Żużel to sport niezwykle kontuzjogenny i wystarczy, że wypadnie dwóch, trzech podstawowych zawodników, choćby na dwa tygodnie, i wtedy nici z marzeń na cały rok. Pamiętamy przypadek Unii Tarnów, gdy była murowanym faworytem do złota DMP. I tutaj znów świeższym (i świetnym) przykładem będzie Stal Gorzów, ale tym razem ta A.D. 2021. W sierpniu nad Wartą mieliśmy, kolokwialnie mówiąc, „szpital”, a ze składu wypadali co rusz kolejni zawodnicy. Klub, a przede wszystkim sami zawodnicy, mieli szczęście, że udało im się doleczyć na najważniejsze mecze w sezonie. „Doleczyć” – słowo klucz. W obliczu wspomnianej sytuacji zdobycie brązowego medalu było dla nich sukcesem, o czym wspominał również prezes Marek Grzyb. I patrząc przez pryzmat ich występów w przekroju całego sezonu, ten medal im się po prostu należał.

LR8A2852


Drugi przypadek to, nazwijmy go, pewna sportowa losowość. Szczególnie w żużlu co rusz mamy z tym do czynienia. Kontuzje w czasie meczu, defekty, zła dyspozycja dnia, brak dopasowania do toru… Można tak długo wymieniać. Tymczasem wystarczy jeden zły mecz w fazie play off, żeby zapomnieć o najwyższych celach. Czasem może to być jeden jedyny mecz w przekroju całego sezonu! To sprawia, że obecny system nie jest zbyt sprawiedliwy. W mojej ocenie walki o medale (lub awans w niższych ligach) nie można pozostawiać losowi w tak znaczącym wymiarze. Na pewno pojawią się komentarze, że play off właśnie ze względu na swoją specyfikę zapewniają dodatkowe emocje. W pewnym sensie jest to stwierdzenie prawdziwe, ale zastanówmy się, czy emocji nie można podnieść w inny sposób, choćby poprzez zwiększanie atrakcyjności poszczególnych meczów. Można pokusić się o tezę, że wielu kibiców ostatecznie wolałoby bardziej miarodajny system wyłaniania najlepszych drużyn w danym roku.  Obecny bowiem nie do końca spełnia to założenie.

A MOŻE BEZ PLAY-OFF?

Wypada teraz odpowiedzieć na pytanie w jaki sposób to zrobić. Jak sprawić, aby drużyny pokazywały swój potencjał na przestrzeni całego roku i aby osiągane wyniki były rzeczywiście miarodajne a ostateczne rozstrzygnięcia po prostu sprawiedliwe? Oczywiście, pełnej sprawiedliwości nie będzie nigdy, bo taka jest specyfika sportu, jak i zwyczajnie całego życia. Nie wolno się oszukiwać w tym względzie. Ale przecież nie oznacza to, że nie można dążyć do osiągania stanu bliskiego sprawiedliwości.

Jedną z ciekawych koncepcji byłaby rezygnacja z fazy play off. Nadal mielibyśmy fazę zasadniczą, a po 14. kolejkach tabela byłaby dzielona na pół. Drużyny z miejsc 1-4 walczyłyby znów ze sobą w systemie „każdy z każdym” o mistrzostwo, a z kolei zespoły z miejsc 5-8 o utrzymanie. Punktacja z fazy zasadniczej byłaby zachowana, a kluby zdobywały kolejne punkty, które byłyby dopisywane do dotychczasowych zdobyczy. To sprawiłoby, że kwestie ostatecznych rozstrzygnięć byłyby bardziej miarodajne, bo pokazywałyby formę drużyny z całego sezonu, a nie tylko z wybranych meczów. Także kontuzje i inne sytuacje losowe w mniejszym stopniu wpłynęłyby na końcowy układ tabeli i wyniki. Walka o mistrza (lub awans) i utrzymanie wcale nie byłaby mniej emocjonująca, a na pewno bardziej sprawiedliwa.

System podziału tabeli był już obecny w sezonie 2006.

DMP2006
[Za stroną Historia Speedwaya w Polsce - speedwayw.pl]


Żal tylko, iż ten eksperyment trwał zaledwie jeden sezon, bo taki krótki okres nie pozwolił jednoznacznie stwierdzić, czy to rozwiązanie było faktycznie złe. W dodatku otrzymalibyśmy wówczas ponad 70 meczów w sezonie. Plus ewentualne (zawsze możliwe do ujęcia regulaminem) baraże. To o 16 więcej w stosunku do sezonu 2021 r., więcej także niż ma być w roku 2022. Zyskujemy zatem kolejny argument – wydłużenie sezonu, oczekiwane ponoć przez niemal wszystkich.


SKRZYDLEWSKI MA POMYSŁ


Nadal nie wiadomo, jak konkretnie będą wyglądały rozgrywki w eWinner 1. Lidze. Na początku października miało miejsce spotkanie działaczy klubowych z władzami GKSŻ, na którym dyskutowano o możliwości „skopiowania” przyszłorocznej formuły play off z Ekstraligi, bowiem kluby z miejsc 5-8 także nie chcą kończyć sezonu już w sierpniu. Co ciekawe, swoje rozwiązanie przedstawił prezes Orła Łódź Witold Skrzydlewski. Polega ono na… podziale tabeli na dwie grupy, z tą różnicą, iż po fazie zasadniczej punkty miałyby być dzielone na pół. W mojej opinii podział punktacji jest nietrafiony ze względu na możliwość szybkiego, ale sztucznego nadrobienia dystansu dzielącego drużyny z niższych miejsc wobec drużyn z wyższych miejsc. Poza tym podziały tego typu są kłopotliwe, ponieważ jak dzielić punkty nieparzyste? Równać w dół, w górę, a może dzielić punkty na pół np. 13,5? To stworzyłoby niepotrzebnie dodatkowe kontrowersje. Jeżeli mamy dzielić tabelę, to tylko przy zachowaniu dotychczasowej punktacji.

Myślę, że osoby decyzyjne powinny rozważyć przynajmniej poważną dyskusję na temat zmiany formatu rozgrywek. Dołożenie dwóch drużyn do play off tak naprawdę nie wnosi zbyt wiele. Od 15 lat (przynajmniej w Ekstralidze) system wyłaniania medalistów i spadkowiczów jest niemalże ten sam. Większe zmiany spowodowałyby większą miarodajność, mimo wszystko większą atrakcyjność lig, a także to o czym tak naprawdę jest ten felieton – znaczące wydłużenie sezonu. Ostatni argument jest istotny również w innym kontekście. Niedawno Wojciech Stępniewski udzielił wywiadu, w którym został zapytany o kwestię poszerzenia PGE Ekstraligi do 10 zespołów. Nie trzeba być profesorem matematyki, aby wiedzieć, że większa liga to automatycznie większa ilość meczów do rozegrania. Pan prezes kategorycznie stwierdził, że w najbliższych latach nie dojdzie do poszerzenia Ekstraligi. O ile telewizja byłaby skłonna renegocjować kontrakt, w którym strony umówiły się na pokazanie określonej ilości spotkań, to według niego dopóki w eWinner 1. Lidze nie będzie przynajmniej 3-4 klubów zbliżonych organizacyjnie do klubów z dolnej części tabeli Ekstraligi, nie ma mowy o powiększaniu liczebności najwyższej klasy rozgrywkowej. A według szacunków spółki zarządzającej potrzeba na to jeszcze kilku lat.

Skrzydlewski Witold2021


Ponadto raczej nie ma co się spodziewać powiększenia 1. Ligi, zważywszy na to, że GKSŻ często wzoruje się na działaniach Speedway Ekstraligi, a nieraz działa z opóźnieniem. Poza tym w ostatnich latach drugi szczebel rozgrywkowy mocno się rozwinął i idąc tokiem rozumowania W. Stępniewskiego przepaść pomiędzy 1. a 2. Ligą (de facto półamatorską), jest jeszcze większa. Dlatego też, biorąc pod uwagę brak perspektyw na powiększenie Ekstraligi i eWinner 1. Ligi, tym bardziej warto pochylić się nad problematyką zmian w formacie rozgrywek, które spowodowałyby zwiększenie ilości spotkań.


Co jednak jest znamienne i niewątpliwie cieszy, to fakt, że wreszcie kwestia zmian i potrzeba organizacji większej liczby meczów są podnoszone przez coraz więcej osób. I bardzo dobrze. Już abstrahując od tego, czy rozgrywki powinny być przeprowadzane w takim czy innym systemie, najważniejsze jest, że w ogóle myśli się o modyfikacjach, a dyskusja zatacza coraz szersze kręgi. Życzyłbym tylko sobie i Wam, drodzy kibice, by nie skończyło się jedynie na szumnych deklaracjach, ażeby słowo stało się ciałem.


Szymon Januchowski

Korzystanie z linków socialshare lub dodanie komentarza na stronie jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych podanych podczas kontaktu email zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Podanie danych jest dobrowolne. Administratorem podanych przez Pana/Panią danych osobowych jest właściciel strony Jakub Horbaczewski . Pana/Pani dane będą przetwarzane w celach związanych z udzieleniem odpowiedzi, przedstawieniem oferty usług oraz w celach statystycznych zgodnie z polityką prywatności. Przysługuje Panu/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Teraz jest mi trochę wstyd i przykro, że tak się potoczyło. Mogę przeprosić tych kibiców, którzy poczuli się może urażeni, ale ten przekaz, który poszedł w mediach przez jednego z naszych gorzowskich dziennikarzy, który został wrzucony (do sieci), nie był od początku. Wdałem się w tę polemikę, niepotrzebnie. / Stanisław Chomski dla C+

Odwiedź nasze social media

fb ikonkaX ikonkaInstagram ikonka

Typer 2024 - zmierz się z najlepszymi!

Najszybsze żużlowe newsy

SpeedwayNews logo

NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV

 PGE Ekstraliga 2024
1. Orlen Oil Motor Lublin  14 31 +162
2. Betard Sparta Wrocław  14 19 +30
3. ebut.pl Stal Gorzów  14 19 -37
4. KS Apator Toruń  14 15 -7
5. ZOOLeszcz GKM Grudziądz  14 14 -58
6. NovyHotel Falubaz  14 13 -33
7. Krono-Plast Włókniarz  14 12 -50
8. FOGO Unia Leszno  14 11 -87
 Metalkas 2. Ekstraliga 2024
1. Arged Malesa Ostrów  14  28 +128
2. Abramczyk Polonia  14  27 +161
3. Innpro ROW Rybnik  14  23 +63
4. Cellfast Wilki Krosno  14  19 -20
5. #OrzechowaOsada PSŻ  14  18 -16
6. H.Skrzydlewska Orzeł Łódź
 14  13 -54
7. Texom Stal Rzeszów  14   9 -80
8. Zdunek Wybrzeże Gdańsk
 14   3 -182
Krajowa Liga Żużlowa 2024
1. Ultrapur Start Gniezno
 10  21 +94
2. Unia Tarnów  10
 16 +55
3. PKS Polonia Piła  10
 11 +18
4. OK Kolejarz Opole  10
 11 -39
5. Optibet Lokomotiv  10  10 -23
6. Trans MF Landshut Devils  10  6 -105

Klasyfikacja SGP 2024 (po 10/11 rund)

1. Bartosz Zmarzlik
159
2. Robert Lambert
137
3. Fredrik Lindgren
127
4. Martin Vaculík 114
5. Daniel Bewley
111
6. Mikkel Michelsen 101
7. Jack Holder 97
8. Dominik Kubera
88
9. Leon Madsen 76
10. Łotwa duża Andrzej Lebiediew
75
11.  Max Fricke 64
12. flaga niemiec Kai Huckenbeck 58
13. Szymon Woźniak 46
14. Jason Doyle 47
15. Maciej Janowski
46
16. Czechy duzaFlaga Jan Kvěch 41

PARTNERZY

kibic-zuzla logozuzlowefotki-logo
WszystkoCzarne blog

Pomóż kontuzjowanym

KamilCieślar
DW43