Kiedy w poniedziałkowy ciepły wieczór 31 lipca żużlowcy wraz z działaczami udawali się na naradę, kolejną już w ciągu 24 godzin na obiekcie Cellfast Wilki Krosno, miejscowy DJ odtworzył kibicom motyw muzyczny ze znanego filmu "Z Archiwum X". Trudno o lepszą muzyczną puentę tego, co zaszło podczas ostatnich dni lipca A.D. 2023 na oczach całej żużlowej Polski. Jeżeli w tygodniu mieliśmy preludium (katastrofy), podczas odwołanych zawodów w niedzielę - interludium, to w poniedziałkowy wieczór doszło do postludium - to taki utwór organowy improwizowany na zakończenie nabożeństwa. Żałobnego w tym wypadku. Dzięki firmującej swoim logo całą imprezę (cykl 3 turniejów) telewizji Canal+ mogliśmy poznać wyjaśnienia głównych bohaterów tego, co zaszło: wiceprzewodniczącego GKSŻ i zarazem szefa jury niedoszłego 3. finału IMP w Krośnie Zbigniewa Fiałkowskiego oraz Grzegorza Leśniaka, prezesa miejscowego klubu Cellfast Wilki. Zabrakło szefa firmy Speedway Events Macieja Polnego i arbitra zawodów Krzysztofa Meyzego.
W imieniu telewizji, kibiców, dziennikarzy i całej żużlowej opinii publicznej, rolę przesłuchującego wziął na siebie doświadczony red. Łukasz Benz z Canal+ Speedway:
ZBIGNIEW FIAŁKOWSKI (GKSŻ-PZM, PRZEWODNICZĄCY JURY ZAWODÓW)
W środę o godz. 10:41 dostaliśmy dwa zdjęcia - na torze była widoczna brona oraz koparkoładowarka. To było niedozwolone. Może opowie o tym więcej za chwilę Kolega Prezes [Leśniak]. Dostaliśmy telefon, że nic się nie działo, a wiedzieliśmy już, że się działo. Co więcej, wiedzieliśmy, że w czwartek przyjdą duże opady deszczu. Dla otwartego toru to bardzo bardzo duży opad i zagrożene. W czwartek przyjechaliśmy do Krosna i podjęliśmy działania. Wspólne działania, ze strony organizatora zapewniono sprzęt. Podjęliśmy mnóstwo wysiłku, aby ten tor osuszyć. Do niedzieli włącznie wykonaliśmy jedno pełne rozbronowanie toru plus cztery bronowania wewnętrznej i cztery zewnętrznej. Uważaliśmy, że ten tor w niedzielę o godz. 17 jest regulaminowy. Zawodnicy po obchodzie poprosili o odprawę. Przekazano nam, że tor jest zbyt niebezpieczny i nie nadaje się do jazdy. Uznaliśmy wspólnie, że OK, mają rację i postaramy się z tym zrobić, co się tylko da. Umówiliśmy się finalnie, że zostanie na obiekcie trzech zawodników - Janowski, Pawlicki i Miśkowiak - i zostaliśmy wraz z nimi, aby nad tym torem pracować.
Dziś (tj. w poniedziałek) o 10 rano nie pojawił się żaden z zawodników. Choć umówilismy się z nimi... ja wiem, że niektórzy się rozjechali, ale że przynajmniej ci mieszkający najbliżej, zjawią się tutaj. Do 17 nie było żadnych złych sygnałów. Poprosiliśmy wtedy, żeby zawodnik bedący na miejscu, czyli Marko Lewiszyn, zrobił kilka okrążeń. On to wykonał.
- Czy wiedzieliście na jakim wyjechał sprzęcie?
Nie wiedzieliśmy, że on wyjechał na starej "gumie". Zawodnicy obejrzeli tę próbę toru, porozmawiali w naszym pomieszczeniu jury z Lewiszynem, po czym podjęli decyzję, że jedziemy. Świadomi też naszych próśb, że musimy do 17 wiedzieć to na pewno. ...I nagle nastąpiła zmiana. Zawodnicy odjechali trening, spotkali się w szatni i powiedzieli, że odmawiają wyjazdu na tor także dzisiaj.
GRZEGORZ LEŚNIAK (PREZES KLUBU CELLFAST WILKI KROSNO)
Rozbronowanie toru przed kilkoma dniami to nie jest niesnaska. Musimy to sobie wyjaśnić. Od czwartku trwała tutaj współpraca, nie mówmy o żadnych niesnaskach, współpracowaliśmY w pełni, aby to święto polskiego żużla mogło się odbyć. Bardzo dobrze współpracowało mi się z panem przew. Fiałkowskim.
Zacznijmy od tego, że organizatorem jest firma Speedway Events, wspólnie z PZM. My mamy umowę ze Speedway Events. Nie mamy nic do ukrycia. Na stadionie są 33 kamery, wszystko można odtworzyć, sprawdzić.
Nie bardzo rozumiem i nie wiem, dlaczego tak jest, ale mam wrażenie, że zawodnicy przyjechali tutaj niezbyt chętni do jazdy. Są głosy, że nie odpowiadają im aż trzy turnieje o IMP, bo duże pieniądze zarabia się w lidze.
Benz: Nie będziemy teraz rozmawiać o pieniądzach...
Leśniak: Już tydzień temu nasz trener Kwiatkowski nawiązał kontakt z przewodniczącym Fiałkowskim, który miał być szefem jury tego finału, żeby uzgodnić, jaki konkretnie sprzęt będzie potrzebny.
W poniedziałek i wtorek odbyły się na naszym torze treningi szkoleniowe. Udział w rozgrywkach PGE Ekstraligi WYMUSZA organizację takich treningów.
Benz: Czy one miały prawo się odbyć?
Fiałkowski: Status meczu zagrożonego NIE WYKLUCZA tego typu treningów, o ile nie pogorszą stanu toru.
Benz: A czy PZM o nich wiedział?
Leśniak: Nie wiedział, ale nie mamy obowiązku informowania.
Leśniak: Proszę o mozliwość dokończenia swoich wyjaśnień, tak jak mówił długo przew. Fiałkowski.
W środę nasz toromistrz Grzegorz Weglarz podjął prace, mające na celu poprawę stanu nawierzchni. W czwartek i piątek - trwał ciąg dalszy przygotowań. Były wtedy opady, ale lekkie. Sobota - ciąg dalszy wysiłków. Ostatecznie do rywalizacji nie doszło (w niedzielę). I wreszcie ten poniedziałek. Mamy piękną pogodę. Jury określiło jakie prace należy wykonać - Grzegorz Węglarz te prace wykonał. Zawodnicy pojawili się wcześniej, powiedzieli, że pojadą. Ostatecznie po konsultacjach z przewodniczącym GKSŻ Szymańskim i Rafałem Dobruckim powiedzieli, że jednak nie chcą jechać.
My jako podwykonawca nie mamy sobie NIC do zarzucenia. Wszystko można sprawdzić. Widzimy, że sami zawodnicy nie chcieli po prostu rywalizować w tej imprezie. Wszystko można odtworzyć. Ubolewamy nad tym. We wtorek będziemy tu mieć ligę u24, w środę kolejne zawody. Mam wrażenie, że przyklejono jakąś łatkę temu torowi, już jakiś czas temu, i teraz chyba próbuje się to wykorzystać.
JAROSŁAW HAMPEL NT. PRÓBY TORU, JAZDY MARKO LEWISZYNA I DONIESIEŃ O RZEKOMYM BUNCIE KADROWICZÓW. "TO BZDURA WYSSANA Z PALCA! CAŁA SZESNASTKA ZAWODNIKÓW BYŁA ZGODNA"
"Patrząc na to, co mamy na godzinę przed zawodami, to szykuje się ogromna corrida. Niestety nie udało się poprawić warunków torowych, one nie są wcale lepsze, niż były w niedzielę". Identyczną opinię wygłosił przed kamerą C+ menadżer kadry Rafał Dobrucki już po godzinie 19 i próbie toru.
Próba toru wyglądała nieźle, ale... "Marko omijał te dziury, najeżdżając szeroko na wiraże, czyli za dziurami oraz w te twardsze miejsca. Samemu i na starej oponie, to i Mirosław Cierniak zrobiłby to samo".
Wcześniej Hampel stanowczo zdementował krążące od niedzieli w żużlowych mediach informacje o tym, że "zbuntowali" się, odmówili jazdy oraz przekonali do tego resztę bohaterowie sobotniego finału DPŚ we Wrocławiu, czyli Zmarzlik, Janowski, Kołodziej i Kubera (nazwisko Patryka Dudka w mediach się nie pojawiło).
"To jest zupełnie kompletną bzdurą i nieprawdą wyssaną z palca. Ktoś, kto to napisał... nie wiem na jakiej podstawie, bo jest to kompletne kłamstwo. Mieliśmy rozmowę, zebranie w szatni i wszyscy, cała szesnastka zawodników, zgodziła się co do tego, że nie ma możliwości, aby na tym torze przejechać bezpiecznie zawody. Jedni odzywali się mniej, inni więcej, wiadomo... szanujemy to".
Hampel ma rację co do tego, że takie publikacje z jasnym wskazanie "kto nie chciał jechać" pojawiły się w największych żużlowych portalach: "Przeglądzie Sportowym" oraz "Interii".
INTERIA:
"Kiedy Wiktor Jasiński przyjechał w niedzielę rano na stadion w Krośnie, to po krótkim obchodzie stwierdził, że tor nie jest idealny, ale pojedzie. Niedługo po nim zjawił się jednak Dominik Kubera. Przyjechał z bratem, który pracuje w jego teamie. Panowie zaczęli robić zdjęcia i nagrywać filmiki. Organizatorzy, widząc zachowanie Kubery, stwierdzili: on na pewno nie chce jechać.
Na odprawie okazało się, że startować nie chcą też Bartosz Zmarzlik, Maciej Janowski, Janusz Kołodziej i Jarosław Hampel. - Chcecie na tym jechać - zapytał Zmarzlik kolegów, a wszyscy tylko głowy pospuszczali, choć wcześniej kilku z nich mówiło, że nie ma zastrzeżeń. Taki Krzysztof Buczkowski dziwił się, o co w ogóle chodzi.
Złoci medaliści z Wrocławia mieli jednak obawy. Oni nie chcieli ani odprawy, a co dopiero próby toru (jeden z nich zapytał: kto mi zwróci za oponę i olej) i nie przystali też na żadną propozycję (jeden, dwa biegi na próbę, ewentualnie przerwanie po dwunastu, jak będzie źle) promotora i związkowych działaczy. [Całość: tutaj]
Podobnie informował po niedzielnych zawodach "Przegląd Sportowy" w artykule pt. "Kadrowicze namawiali innych do bojkotu! Był pomysł, aby jechać bez nich".
"Kadrowiczom ewidentnie nie spodobał się taki pomysł i odmówili jazdy, mimo że tor był regulaminowy oraz dopisywała pogoda. Z naszych ustaleń wynika, że reprezentanci podchodzili do innych zawodników i namawiali ich do bojkotu. Nie chciano nawet wyjechać na próbę toru, mimo że wcześniej znaczna grupa zawodników była już gotowa do jazdy.
Oficjele do samego końca próbowali namawiać żużlowców chociaż do spróbowania pojechania pierwszej serii lub wspomnianej próby toru. Nic z tego. Część z nich nawet nie przebrała się w kevlar. Pojawił się nawet pomysł, aby zawody pojechać bez kadrowiczów, ale postanowiono jednak ostatecznie przełożyć zawody na poniedziałek. Jako pretekst odwołania imprezy podano... niebezpieczne warunki na torze". [Całość: tutaj]
CZY DECYDUJĄCY FINAŁ IMP ODBĘDZIE SIĘ W KROŚNIE?
Fiałkowski: Teraz jeszcze jest za wcześnie na to, aby określić, czy pojedziemy decydujący finał tutaj, czy gdzieś indziej. Dzisiaj możemy tylko przeprosić kibiców. My zrobiliśmy z naszej strony wszystko, żeby te zawody się odbyły.
CO Z FIRMĄ SPEEDWAY EVENTS?
Ile wiedzieli "od wewnątrz" wymienieni przez prezesa Leśniaka organizatorzy finału? Z lektury wpisów na ich oficjalnym profilu należy wywnioskować, iż... cieszono się z tłumu kibiców na stadionie i do ostatniej chwili - zarówno w niedzielę, jak i poniedziałek - zachęcano do kupowania biletów.
Szef Speedway Events Maciej Polny jeszcze w poniedziałek o godzinie 16:55 udostępnił na swoim profilu krótką notkę z firmowego konta Speedway Events: "Wznowiona została internetowa sprzedaż biletów. Od godziny 17:00 bilety w kasach stadionowych".
Jako organizatorowi zawodów firmie z Gdańska z pewnością najbardziej zależało na uniknięciu kompromitacji wizerunkowej, jaką zawsze jest odwołanie tak ważnej imprezy w ostatniej chwili i w atmosferze skandalu - atmosferze potęgowanej okrzykami "złodzieje!" z trybun, a nade wszystko wiążącej się z koniecznością zwracania pieniędzy za sprzedane bilety. Warto przy okazji przypomnieć, że ten sam organizator podobną historię przeżył kilka lat temu w Pile, gdy na inaugurację sezonu i także na oczach całej żużlowej Polski odwołano przy pełnych trybunach finał Złotego Kasku. Przyczyną również była odmowa jazdy zawodników na zbyt niebezpiecznym torze
PS Z ostatniej chwili: To nie koniec sagi z torem Cellfast Wilków. Mecz Ekstraligi U24, o którym przed kamerami C+ mówił prezes Leśniak, także się nie odbędzie. Co ciekawe, spółka Ekstraliga Żużlowa informuje, że zawody odwołała... na wniosek organizatora. Czyli prezesa Leśniaka. A boss FOGO Unii Leszno Piotr Rusiecki pyta już, czy w takim razie jest sens, żeby jego drużyna szykowała się do meczu ligowego w Krośnie, zamykającego rundę zasadniczą sezonu.
W związku z odwołaniem ze względu na stan toru zawodów - 3. Finał IMP w Krośnie w dniu 31.08.2023, Ekstraliga Żużlowa - na wniosek
— PGE Ekstraliga (@EkstraligaTV) July 31, 2023
organizatora zawodów - mając na uwadze bezpieczeństwo zawodników, odwołuje zaplanowany na dzień 1.08.2023 mecz 15. rundy U24E #KROWRO
@wilkikrosno dajcie znać szybciej czy mamy się szykować na niedziele ….
— Peter Polcopper/Unia leszno (@peter_polcopper) July 31, 2023