Centymetrów zabrakło, żeby Troy Batchelor przejechał po kręgosłupie sunącego bezwładnie po torze Chrisa Harrisa i zamiast wielkiej radości na Wimborne Road doszło do wielkiej tragedii. Dzięki Bogu, Harris jest cały i zdrowy. Sam finał się odbył. Jego wynik rozstrzygnął się już w piątek wieczorem pod barem w Dorset. Dziś nóż w plecy Poole wbiła jeszcze polska mgła.
Niels Kristian Iversen, który był ostatnią nadzieją postawionego pod ścianą Neilla Middleditcha wylądował na lotnisku Stansted pół godziny po rozpoczęciu spotkania. Taki symboliczny obrazek puentujący ten kuriozalny finał 2012. Mimo wszystko, jednego od Anglosasów możemy się uczyć. Choć nauczyć się będzie zadaniem karkołomnym. Umiejętności przegrywania. Sprawa oczywista, z ekipy Poole, która w półfinale zmiotła z toru niemal 40 punktami Lakeside Hammers pozostał jeden zdrowy Kasprzak. Middleditch: Gratulujemy rywalom. Okazali się najlepszą drużyną w przekroju sezonu. Holder: Nie byliśmy wystarczająco silni.
Emocje były kadłubowe, tak jak skład Poole, ale łzy Aluna Rossitera szczere. Po 45 latach tytuł wraca do hrabstwa Wiltshire. Wydaje się to niewiarygodne, a jednak - Swindon poprzedni raz wygrało ligę w 1967 r. Nie udało się, kiedy przez całą dekadę mieli w składzie człowieka wykraczającego poza ramy lidera drużyny, Leigh Adamsa, udało się w tym roku, kiedy - na dobrą sprawę - żadnej gwiazdy nie posiadali. Mieli za to solidnych Andersena i Batchelora, Steada, który podrażniony zainwestował przed półfinałami w sprzęt, a nade wszystko Petera Kildemanda - "czarnego konia" tegorocznego sezonu Elite League.
Na osłodę, Kasprzak z obolałym Holderem rzutem na taśmę wygrali ten mecz dla Poole. Czy z Piotrem Pawlickim i Darcym Wardem wygraliby tytuł? Kolejny temat na długie, zimowe Polaków, a i Brytyjczyków, rozmowy. Na pewno wielka szkoda, że nie dane nam było tego zobaczyć.
Wczoraj nie był w stanie wyjść do dekoracji w Zielonej Górze, dziś zacisnąl zęby i walczył jak na Mistrza Świata przystało. Jednak nawet te dwa stracone punkty były dla Poole nie do odrobienia
Zafrasowany Middlo i Rosco za kratami. Ale cieszył się ten drugi. Swoją drogą, w temacie realizacji transmisji Anglicy nadal są duży krok przed nami
Okolicznościowy szampan smakuje najlepiej
Hans Andersen i Nick Morris - czyli w kolektywie siła
Jak to poetycko ujął kiedyś wielki Tony Rickardsson "żużel musisz żreć i nim sr...ć". Allun Rossiter udowodnił, że aby sięgnąć żużlowego Olimpu, warto też równać go własnym ciałem