"Pierwszy obudził się pierwiosnek, potem chochoły spadły z Poole..." - taką żużlową piosenkę nucą na wiosnę nasi milusińscy w przedszkolach. I dobrze, że taką, znaczy: poza Justinem Bieberem coś jeszcze istnieje. Żużel też sobie poradzi, choć w tym roku nieco później. No dobrze, dużo później. Jeżeli mamy praktycznie kwiecień, a nad Wisłą nie odbył się ANI JEDEN mecz/sparing/trening punktowany, to... to chyba musimy zacząć się przyzwyczajać. Przynajmniej tak radzą klimatolodzy.
Spece od klimatu z reguły wiedzą, co mówią. To prawie tak, jak nasi klubowi działacze. W ostatnich dniach mówią jakby więcej i jakieś takie wrażenie można było odnieść, że im więcej zimy za oknem, tym więcej wiosny w ich słowach. Treningi zaczynają, bandy instalują, pierwsze sparingi odjeżdżają i dumają, czy dwa dni na zamarzniętym torze to wystarczająco dużo, by zawodnicy mogli ruszyć w ligowy bój. Może oprócz tych z Tarnowa, bo oni mówią, co widzą. A widzą to
Ciężko nadążyć za tym wszystkim, ale że wizja żużlowej wiosny nader kusząca, radzi - nieradzi, w miarę skromnych możliwości (masówkę zostawiamy liderom rynku) postanowiliśmy pofatygować się na kilka ekstraligowych stadionów i na własne oczy, plus organoleptycznie (bałwanoleptycznie?), zorientować się w sytuacji. Odwiedziliśmy obiekt wielkich faworytów do wygrania ligi - Unibaksu Toruń, obiekt wielkich faworytów do utarcia nosa tym pierwszym oraz obiekt westchnień z Wrocławia. Co z tych naszych poszukiwań wiosny wyszło, sami zobaczcie.
Zielona Góra. Odwiedziliśmy z obiektywem piękną SPAR Arenę we wtorek. Na pierwszy rzut śnieżką, jak to zgrabnie ujął nasz felietonista, "miejsce, gdzie nic się nie dzieje". Ale to pozory. Kiedy tylko do Winnego Grodu dotarła wieść o wielkokalibrowej rakietnicy skonstruowanej w Gorzowie, zaroiło się jak w ulu. Jest czego zazdrościć. Czegoś podobnego zielonogórska myśl inżynieryjna od czasu pamiętnych finałów z Unibaksem nie pamięta. I w ten oto sposób Stal jeszcze przed pierwszym gwizdkiem wysforowała się przed magiczny Falubaz. W czym tkwi tajemnica sukcesu? - Trzeba bardzo długo grzać w jednym miejscu - komentował dla Radia Zachód toromistrz Jarosław Gaweł, twórca machiny. Słuszna uwaga. Znamy takich, co grzeją w jednym miejscu od marca do późnej jesieni, a postępów nie widać. Tak czy inaczej, wynalazek gorzowskiego toromistrza już zrobił karierę. Zainteresowało się nim wojsko. Armia czuwa, szybko wpadli na to, że wystarczy obrócić dysze, skierować je w stronę nacierającego nieprzyjaciela... Wolimy nie myśleć, co dalej.
Snow Arena w Zielonej Górze. Ile zalega śniegu, widać już od pierwszych kroków na trybunie na wysokości II łuku. Temperatura rośnie, ale w Święta zapowiadają kolejne opady...
Pośrodku co prawda śnieżne eldorado, ale na wysokości maszyny startowej widać zaangażowanie na froncie walki o nową jakość zielonogórskiego speedway'a
Wjazd do parku maszyn jeszcze cały w śniegu, ale już dzień po naszych odwiedzinach zaczęło się montowanie okalającego tor dmuchawca
Dzięki twitterowi i użytkownikowi SlawekKryjom dowiedzieliśmy się, że w Wielki Czwartek nie będziemy osamotnieni w wypatrywaniu wiosny na Moto Arenie. Towarzyszył nam cały pełnozbrojny zastęp anielski, a dodatkowo dwa młode aniołki z niższych lig: Krystian i Alosza. Jeździł też pan toromistrz, może nieco mniej pomysłowy od tego gorzowskiego, ale sam fakt użycia ciężkiego sprzętu poczytujemy za kolejną jaskółkę wiosny. Gorzej, że - jak nam doniósł nasz toruński korespondent - w piątek nad krzyżackim grodem całkiem konkretnie zaczął sypać śnieg. Ale generalnie Toruń, w stosunku do reszty kraju, jak zwykle jest do przodu.
Celując w najwyższe cele trzeba sobie radzić w każdych warunkach - ścieżka przez środek murawy wydeptana krokami głównych strategów przyszłego mistrzostwa
Żeby nie było wątpliwości, po tym naprawdę da się jeździć. Może jeszcze nie ścigać, ale jeździć - i owszem
Niektórzy jeżdżą nawet w unikatową stronę, ale grunt, że jeżdżą
A sama nawierzchnia wygląda... tak, jak musi wyglądać po "marcu tysiąclecia"
I wreszcie Wrocław. Tak na koniec naszej krótkiej eskapady, jako główny faworyt do spadkurawienia największej niespodzianki ligi. Dała w tym roku popalić aura nieprzywykłym do tak długiej zimy Dolnoślązakom. Bite trzy marcowe tygodnie próżno było szukać jakichkolwiek oznak wiosny. Chyba, że z pomocą detektywa Rutkowskiego, który akurat ze swą zamaskowaną świtą przybył do Wrocławia, by wraz z całym miastem szukać zaginionego niedawno studenta Politechniki. To znaczy całe miasto szuka, Rutkowski od początku wie. Tyle że rodzice, którym dość już bólu, zabronili mu kategorycznie organizowania kolejnych reality show i lansu w blasku kamer. Niełatwe jest życie detektywa bez licencji... Nam pomóc szukać żużlowej wiosny nie zechciał taniej niż za 20 tys. zł. Tyle standardowo bierze za sprawę.
Zacne Estadio Olimpico odwiedziliśmy więc sami w piątkowe popołudnie. Sypało nieco za kołnierz, ni to deszczem, ni śniegiem, ni skundlonym gradem, ale i tak ten piątek zapisał się we wdzięcznej pamięci wrocławian - to pierwszy dzień bez mrozu od... od naprawdę dawna. To znaczy bez mrozu w dzień, bo w nocy przy gruncie nadal słupki rtęci spadają poniżej zera. A to już kłopot dla każdego toromistrza. To, co stopnieje w dzień, w nocy zamarza, i tak w kółko. Trener Piotr Baron odgrażał się w lokalnych mediach, że być może już w piątek pośle swych chłopców na tor, ale w starciu z ariergardą zimy musiał odpuścić. Termin kolejny: wtorek. Termin inauguracji ligi we Wrocławiu: naszym zdaniem, w bólach, ale jednak 7 kwietnia. Stoi już nawet labirynt z siatki drucianej, jakim "Miasto Spotkań" powita fanów z Gorzowa, żeby przypadkiem nie zbłądzili w drodze na swój sektor.
Od bramy głównej nie jest za ciekawie...
...ale im dalej, tym jakby lepiej
Te gustowne odgromniki to bramki do jedynej odmiany futbolu, w jakiej mamy jeszcze szansę na jakieś sukcesy. Dzięki pasji miłośników NFL sukcesem Sparty jest teraz brak śniegu
Ale ważniejszą "jaskółkę" uchwyciliśmy na samym torze. Rozpoczął się montaż dmuchanych band na łukach
A co do samej nawierzchni, no cóż... pewnie Ljung robił w życiu przyjemniejsze rzeczy niż jazda po czymś takim