Ponoć na rawickim torze nic się nie dzieje, a główną atrakcją najmniejszego z żużlowych ośrodków jest najlepsza w kraju grillowana kiełbacha (z tym ostatnim akurat się zgadzamy - wtajemniczeni twierdzą, że sekret tkwi we własnej wędzarni jednego z głównych sponsorów Kolejarza, firmy Intermarche). No dobrze, a ile razy widzieliście na żywo, podczas mistrzowskich zawodów, jak zawodnik rozpaczliwie broni się przed zdublowaniem przez szybszych kolegów? I to nie wskutek defektu, a różnicy w umiejętnościach. Ile razy widzieliście pełne salto wykonane 10 m przed metą wyścigu? Taranowanie bandy z prędkością 40 km/h, wycofanie się czterech pełnoprawnych uczestników i awans obydwu rezerwowych. A do tego rzucanie mięsem w parkingu w wykonaniu... zimnokrwistych Finów. Całkiem sporo jak na jedno popołudnie. Uff, mecz Falubazu uratowany!
W tych zawodach wydarzyć mogło się wszystko. To, że ktoś prowadził nie miało większego znaczenia. Przykład? Wyścig 3. (Fredrik Engman - cz.; Jiri Nieminen - nieb; Glenn Moi - b.; Robert Branford - ż.). Tylko obejrzyjcie do końca!
Wyścig 5: Jeden z dwóch skutecznych ataków dnia: Piotr Pawlicki wyprzedza Jonasa B. Andersena
Piotr Pawlicki, Jonas B. Andersen, Ashley Morris, Jiri Nieminen
Wyścig 12: Jack McRae broni się przed zdublowaniem.
Same znajome twarze - deszcz nie przestawał kapać, ale przed zawodami humory dopisywały
...jednak przy pierwszej lustracji toru młodym zawodnikom miny nieco zrzedły. Na zdj. powyżej Lasse Bjerre
A telefon nie milkł - posiedzenie sztabu kryzysowego d.s. ligowej kolejki
Ostatnie chwile w czystych kevlarach
Jack McRae - chłopak, dla którego działacze Kolejarza musieli specjalnie zamawiać nowozelandzką flagę. Co tu dużo mówić, jemu najmocniej kibicowaliśmy w tych zawodach. Na zdjęciu: kilka chwil po swoim premierowym wyścigu - i premierowym upadku
Siodełko od Shieldsa, pokrowce Sparty sprzed roku, nazwisko wybitnego rajdowca... ciekawy człowiek z tego Jacka. I charakterny. Pomimo obolałych po upadku kości, podniszczonego sprzętu i wzbudzających salwy śmiechu ucieczek przed dublowaniem, nie zamierzał, wzorem innych, wycofać się z zawodów
Dla odmiany, Eduard Krčmář, choć jakieś punkty dowoził, bardzo szybko miał dość
Równie ciekawa postać, gość z dalekiej Norwegii - Glenn Moi
Chwilę po najbardziej efektownym upadku zawodów młody Norweg mógł wracać smutny do parkingu. Pewnie przeczuwał, że nie będzie miał już na czym pojechać
Piotr Pawlicki jr powinien wygrać te zawody, ale i on nie ustrzegł się błędu w swoim ostatnim, jak się okazało, wyścigu
Targi i kłótnie jeszcze trwały, a nasi przyjmowali już pierwsze gratulacje
Patryk Dudek z butelczyną "Sowieckoje" - po koszmarnym finale Złotego Kasku wreszcie odczarował rawicki tor