Dwa kolejne wyjazdowe zwycięstwa dały zielonogórskiej ekipie prowadzenie w tabeli. I to pomimo zaledwie trzech punktów bonusowych, a więc najmniejszej ilości wśród wszystkich drużyn z tej lepszej połowy. Nie będę wnikał, czy to efekt coraz lepszej formy zawodników z Winnego Grodu, czy raczej problemów bezpośrednich rywali. Faktem jest, że jeśli Stelmet Falubaz wygra w niedzielę na własnym torze z Lechmą Startem Gniezno (a chyba nikt nie zakłada porażki), będzie już stuprocentowo pewny udziału w decydującej rozgrywce, a tym samym pozostała część rundy zasadniczej może zostać wykorzystana na spokojne testowanie różnego rodzaju ustawień składu i wybór najlepszej opcji.
Samo liderowanie nie oznacza jednak, że wszystko idzie bezproblemowo. I nie chodzi tylko o kontuzję Andreasa Jonssona. Jeśli chce się wygrywać w najważniejszych meczach sezonu, trzeba mieć silnych liderów, dobrych lub przynajmniej przyzwoitych młodzieżowców oraz drugą linię potrafiącą urywać punkty swoim odpowiednikom w drużynach rywali. Na dzień dzisiejszy dobrze prezentują się Jarosław Hampel, Piotr Protasiewicz oraz Patryk Dudek, ale pozostali dokładają zdecydowanie za mało oczek. Krzysztof Jabłoński oraz przede wszystkim Kamil Adamczewski cofnęli się w stosunku do tego, co prezentowali kilka tygodni temu, a obsada ostatniej pozycji seniorskiej wciąż jest jednym wielkim znakiem zapytania. Adrian Gomólski stara się i nie można mu odmówić ambicji, ale nie ma z tego wielkiego pożytku. Z kolei Jonas Davidsson ma dobre pół sekundy opóźnienia już na samym starcie, potem hamuje jeszcze przed połową prostej, z drugiej jednak strony jakieś punkty w Elitserien przywozi, niekiedy w najważniejszym momencie meczu. Szwed znalazł się w awizowanym składzie na mecz ze Startem i jest to chyba najlepsza okazja, aby dać mu jeszcze jedną, tym razem już naprawdę ostatnią, szansę na występ z Myszką Miki na piersiach. Z wypowiedzi Rafała Dobruckiego wynika, że niezbyt szanowany wśród zielonogórskich kibiców Skandynaw tym razem sam skontaktował się z klubem i ma nawet uczestniczyć w piątkowym treningu. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Jeśli o mnie chodzi, to nadal twierdzę, że pomimo dotychczasowych, często żenujących, występów "Wikinga" zdobycie punktów przez Davidssona jest bardziej prawdopodobne niż w przypadku Gomólskiego.
Nie jest wesoło na drugiej pozycji juniorskiej. Kamil Adamczewski nie osiąga na razie takich wyników, jakich można było się po nim spodziewać. Nie ma jednak dla niego realnej alternatywy, bo obecnie Alex Zgardziński jest zdecydowanie słabszy, co było wyraźnie widać podczas środowej Ligi Juniorów rozgrywanej na Spar Arenie, a Klaudia Szmaj, choć niewątpliwe sympatyczna, wciąż bardziej robi za maskotkę. Dzięki rozgrywkom LJ młodym chłopakom nie brakuje obecnie startów, ale właśnie teraz wychodzi bokiem niewystarczająca ilość szans do zaprezentowania się na torze we wcześniejszym okresie. Nie ma ani Zachodniej Ligi Młodzieżowej, ani Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Wielkopolski, ani żadnych innych zawodów organizowanych oddolnie, przez co młodzi żużlowcy są skazani przez własne ośrodki na permanentny brak jazdy. Można się tylko domyślać, dlaczego kluby nie są obecnie zainteresowane szkoleniem swoich wychowanków. Większość drużyn mających swoją siedzibę w zachodniej części kraju, biorących udział w tego typu turniejach, ma kilku młodzieżowców w wieku 17-18 lat z jakimś tam doświadczeniem i najwyraźniej inwestowanie pieniędzy w dawanie szansy nowym nie jest obecnie ich priorytetem. Maksymalnie jeden oczekujący junior, którego można ewentualnie wystawić do ekstraligowego składu, w zupełności wystarczy. Cykl zapewne ruszy znów za jakieś dwa lata, kiedy ta grupa będzie się zbliżać do granicy wieku juniorskiego. Wracając do tematu, Kamil tym razem pojedzie jako gość w Ostrowie i jest to dobra decyzja, bo zaprezentuje się w pojedynku mającym spory ciężar gatunkowy, w przeciwieństwie do meczu ze Startem, który po prostu musi się odbyć.
Im gorzej idzie słabszym zawodnikom, tym większa zostaje rzucona na nich presja w wypowiedziach prezesa klubu Marka Jankowskiego. Szczerze mówiąc, nie rozumiem celowości tego typu postępowania. Czy chodzi o wyzwolenie sportowej złości, czy jedynie o stałą obecność w mediach? Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Nie mam jednak wątpliwości, że porównywanie Adriana Gomólskiego, Jonasa Davidssona czy ostatnio także Kamila Adamczewskiego do Klaudii Szmaj jest dla nich obraźliwe i wcale nie musi wpływać motywująco, szczególnie na młodych zawodników. Dodatkowo stawia w głupiej sytuacji zarówno menadżera ustalającego skład, jak i bardziej doświadczonych żużlowców, którzy spotykają się z coraz głupszymi pytaniami dziennikarzy, czego próbkę mieliśmy chociażby w trakcie magazynu Enea Ekstraliga, gdy Jarosław Hampel po meczu w Toruniu musiał się nieźle nakombinować, by nie zniżyć się w swoich odpowiedziach do poziomu "telewizji śniadaniowej", prezentowanego przez redaktora prowadzącego. Wypada mieć tylko nadzieję, że wraz z nastaniem play-offów i rozpoczęciem walki na serio skończą się tego typu zagrywki mające chyba w zamyśle wypełnić czas wolny znudzonym kibicom.
Wszystko wskazuje na to, że Andreas Jonsson będzie do dyspozycji menadżera na play-offy. Być może ta przymusowa przerwa spowoduje u niego tak bardzo potrzebny żużlowcom głód zwycięstw i odzyskanie satysfakcji ze ścigania, czyli da jakiś pozytywny skutek w całej tej, mocno niepozytywnej, sytuacji. Dwa spotkania pod rząd z zespołami okupującymi dół tabeli, praktycznie już spadkowiczami, zmusiły w pewien sposób Rafała Dobruckiego do rezygnacji z zastępstwa zawodnika i dania wreszcie szansy Mikkelowi Bechowi Jensenowi. W Bydgoszczy Duńczyk zaprezentował się dobrze, będąc jednym z filarów drużyny. Trzeba oczywiście brać poprawkę na siłę przeciwnika, niemniej jednak widać sporą różnicę pomiędzy „zz” a zawodnikiem jadącym równo (na całkiem przyzwoitym poziomie), mającym możliwość startu nie tylko w fazie zasadniczej, ale także w biegach nominowanych. Wypada mieć nadzieję, że MBJ będzie mieć również okazję do zaprezentowania się przed własną publicznością w meczu ze Startem Gniezno, a potem być może także w starciu z silniejszym rywalem, jeśli Andreas Jonsson nie będzie jeszcze zdolny do jazdy. Na chwilę obecną w Zielonej Górze mamy trzech ludzi mogących sensownie wypełnić starty jako zastępstwo zawodnika, w związku z czym warto szukać rozwiązań z "młodym gniewnym", który może być ciekawą alternatywą dla tego regulaminowego rozwiązania.
A'propos meczu ze Startem Gniezno, organizatorzy po raz kolejny ustalili ceny biletów powyżej minimalnego poziomu podanego przed sezonem, przygotowując jednocześnie całkiem sporą ilość bezpłatnych wejściówek dla dzieci. Mają do tego prawo i nie zamierzam robić z tego powodu żadnej awantury. Miejsce w tabeli i siła najbliższego rywala, z całym szacunkiem dla gnieźnian, sugerowałaby właśnie zejście do najniższych możliwych cen, a mimo wszystko najwyraźniej działaczom Falubazu bardziej zależy na zapełnieniu trybun młodymi kibicami, niż na sprzedaży prawdopodobnie nieco większej ilości biletów po niższych cenach. I nie jest to działanie przypadkowe. W ubiegłym roku mieliśmy akcję z biletami rodzinnymi na najmniej atrakcyjne spotkania - biletami, których niski koszt spowodował, że karnety stały się nieopłacalne. Teraz karnetowcy mogą czuć się usatysfakcjonowani, bo nie przepłacili, a jednocześnie wiadomo, że dziecko, choć ma darmowy wstęp, z reguły samo na stadion nie przyjdzie. Jeśli złapie bakcyla, pociągnie na kolejny mecz ze sobą rodzica, a klub wychowa sobie nowe pokolenie fanów. Dodatkowo trybuny wizualnie są prawie pełne, a o to przecież chodzi. Rozwiązanie całkiem sensowne, nie generujące praktycznie żadnych kosztów. Być może jest to lepsze wyjście niż sprzedaż biletów za pośrednictwem zakupów grupowych, tyle że Falubaz po prostu nie musi walczyć o każdą złotówkę. Widać ostatnio, że nieco więcej ludzi przychodzi nawet na Ligę Juniorów. Nie jest to oczywiście jakaś kolosalna zmiana, ale jednak warto podkreślić, że tego typu zawody są pewnym wyznacznikiem zainteresowania żużlem jako takim, a nie tylko udziałem w swego rodzaju wydarzeniu i dopingu zorganizowanym, co ma miejsce podczas imprez ligowych.