KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Nic to nie oznacza, bo od nowa się skupiamy, od nowa walczymy o najwyższe cele.

Bartosz Zmarzlik na pytanie TVP, ile dla niego znaczy sytuacja, gdy już w pierwszych dniach kwietnia ma na swoim koncie 4 wygrane turnieje

Fajerwerki 2Zimowy sezon ogórkowy, jak zawsze, na początku bywa intensywny, by potem sprawić, że kibice i działacze zapadną w błogi sen. No, może za wyjątkiem prezesów, którzy do końca walczą, by dopiąć klubowe budżety. Tym razem jednak nie wszyscy przespali zimę. W żużlowej centrali postanowiono trochę pogłówkować, pokombinować i coś pozmieniać, choćby na siłę. Skoro nie można już za wiele w regulaminach (a jednak tu też dali radę), postanowiono pogmerać przynajmniej wokół oprawy i samych zawodników. Ekstraliga wpadła m. in. na pomysł, by do prezentacji swoje drużyny przyprowadzali ich kapitanowie. Potem przybiją piątki, strzelą misia, wymienią się proporczykami, rozładowując w ten sposób napięcie na torze, a przede wszystkim na trybunach. Taki żarcik. Telewizja "N” również nie próżnowała i poszła, w jej mniemaniu, w poprawę szaty graficznej. O tym, że lepsze jest wrogiem dobrego przypomnieliśmy sobie szybko, już podczas transmisji inauguracji w Zielonej Górze, kiedy na ekranie zamiast żużlowców ujrzeliśmy górników; i to takich, którym bliżej do emerytury (Adamczewski) niż na tor. To generalia, co natomiast wymyśliły mądre głowy w Gorzowie?


Palić nie wolno, dłubać (cokolwiek, gdziekolwiek) wolno!

Prezes Stali postanowił być trendy i zabronił palaczom odstresowywania się na stadionie w ich ulubiony sposób przed, w trakcie i po meczach. Zakaz palenia tytoniu obowiązuje na miejscach siedzących oraz ciągach komunikacyjnych. Wprowadzono go już od pierwszego meczu sparingowego, informując o tym m. in. na telebimach. Pomysł, co może zaskakiwać, chwalą wszyscy, zarówno niepalący, jak i ci, którym bez dymka trudno się obejść. Efekt? Podczas inauguracyjnego meczu z Unią Leszno nie widziałem nikogo, kto by ten zakaz złamał. Co więcej, w powietrzu nie było czuć charakterystycznego zapachu wydobywającego się z zawartości palonej bibułki. Powiem krótko: zakaz działa i (prawie) wszyscy mają się dobrze!


Mlyn StaliSektor dopingujący

W Zielonej Górze dłubać można tylko w nosie. Co do słonecznika, w Gorzowie prezes Ireneusz M. Zmora stanowczo wykluczył wprowadzenie takiego zakazu. Stwierdził przy tym: Bliższa jest nam idea edukowania kibiców. Może się okazać skuteczna, bo już na stadionie pojawiają się osoby, które dłubią słonecznik, a łupiny wyrzucają do przyniesionych ze sobą woreczków.
Prawie jak po pieskach.


Bilet zakupiony on-line też działa

Nie jest to co prawda nowość dla gorzowskich kibiców, bo bilety drogą internetową mogą kupować już od niemal trzech sezonów, ale pewien podziw może budzić skala zjawiska. Obecnie, bo kiedyś to były dziesiątki, potem setki, teraz są to już tysiące! Przyznam, że sam również nabyłem w ten sposób bilety na ostatni mecz, mając przy tym - z różnych przyczyn - pewne obawy, czy bilet „zadziała” na kołowrotkach. Niepotrzebnie, poszło jak z płatka. Dzięki temu, że portal biletowy (poza meczami derbowymi) działa bez zakłóceń, każdy kibic udający się na mecz Stali może szybko, łatwo i bezstresowo zaopatrzyć się w wejściówki. Wystarczy się zarejestrować, podać nr pesel, imię i nazwisko osoby dla której kupuje się bilet (kłania się ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych), potem opłacić zakup przelewem lub za pomocą karty kredytowej, odebrać potwierdzenie, wydrukować wejściówkę… i udać się na mecz. Niby proste, niby XXI wiek, a w ilu klubach w kraju taki system (sprawnie) funkcjonuje?


Żużel - sport rodzinny

Wyświechtane, jak jedno powiedzonko premiera Millera; to wiedzą wszyscy od lat: na stadion idzie się bez względu na wiek, płeć, kolor skóry czy poglądy. Ale o to, by ci ludzie przyszli, trzeba powalczyć. Bo równie dobrze mogą pójść na majówkę, spacer czy do filharmonii. Zdaje się, że w Gorzowie systemowo postanowiono zadbać już o tych najmłodszych, aby rozwijać w nich pasję do żużla i do Stali. Sektor, a raczej cztery sektory rodzinne, usytuowane na górnej trybunie, są raczej trudno dostępne dla „poszukiwaczy mocniejszych wrażeń” pajacujących pod klatką gości, i zapewniają dzieciom oraz ich rodzicom bezpieczne oglądanie meczów oraz dopingowanie swoich ulubieńców. Zapewniam, tam nikt nie jest przerażony, wbrew temu co piszą media, zwłaszcza te z południowej części województwa lubuskiego. Klub wprowadził karnety rodzinne, których cena dla dzieci poniżej 13. roku życia nie przekracza przysłowiowej „stówki” za rundę zasadniczą. Dodatkowo dzieciaki przed meczem mogą na sektorach pomalować swoje buźki w żółto-niebieskie barwy lub poprzytulać się do klubowej maskotki „Stalusia”.

Gorzów sektor rodzinnySektor rodzinny na stadionie im. Jancarza

Dla szczególnie wyróżniających się podczas meczów maluchów klub wymyślił nagrodę w postaci towarzyszenia swoim idolom podczas prezentacji. „Mała eskorta”, bo o niej mowa, to na pewno niesamowita frajda! Nie każdy w końcu może przespacerować się po torze przy pełnych trybunach, dotknąć żużlowców czy zrobić sobie z nimi zdjęcie na murawie. Gdybym był na powrót dzieckiem, z pewnością nie przepuściłbym takiej okazji! Co prawda odezwały się już negatywne głosy fotoreporterów, że dzieci przeszkadzają im w robieniu zdjęć, ale mam dla nich radę: idźcie do parkingu przed meczem i trzaskajcie ile wlezie, aż wam obiektywy zaparują. Jeżeli to was nie urządza, to zawsze możecie pojechać na mecz wyjazdowy i tam fotografować do woli.

Gorzow Mala eskorta"Mała eskorta" w drodze na prezentację


Kibic jak Cyganka, prawdę ci powie

„Sędzia troszkę nas oszukuje” - powiedział podchmielonym głosem, w tempie slow motion, jeden z miejscowych kibiców, zapytany o pamiętną powtórkę biegu 9. Inna entuzjastka Stali poinformowała cały stadion, że „we Wrocławiu było super!”, a pan w średnim wieku stwierdził, że do Tarnowa w majowy weekend się nie wybiera, bo to jednak za daleko. Tak wyglądały pierwsze w tym sezonie tzw. „live camy”, czyli komentowane na żywo wydarzenia przez kibiców wyrwanych wybranych z trybun. Czasem to śmieszne, czasem drętwe, a czasem żenujące. Jednak na pewno ciekawe. Osobiście życzyłbym sobie, aby ludzie byli lepiej dobierani do tych występów na telebimach, a pytający zadawał mniej tendencyjne pytania. Wiem, że to spontaniczne akcje, ale da się to zrobić, zwłaszcza, że nie trzeba od razu iść na żywioł. Sam pomysł zaś uważam za nietuzinkowy, dodający kolorytu przerwom między biegami. Człowiek może na chwilę oderwać oczy od wątpliwego podziwiania rywalizacji ciągnika z polewaczką i nie musi z tęgą miną filozofa po raz setny studiować w programie rozkładu następnych biegów.

Gorzow live camGorzów Live Cam

Kolejne atrakcje ustawiają się w kolejce

Pracownicy klubu pracują nad tym, aby w czasie meczu móc wysyłać tweety, w czasie rzeczywistym informujące e-społeczność o tym, co w danej chwili dzieje się na stadionie. Najciekawsze z nich mają szansę zaistnieć na stadionowych telebimach. Oprócz tego, Klub planuje udostępnić kibicom miejsce w programach meczowych na różnego rodzaju życzenia, pozdrowienia czy inne okoliczności. Jeżeli zainteresowanie przewyższy objętość papieru, przeleje się ich treść (a jakże!) na telebimy. Ponadto na dniach ma nastąpić otwarcie nowego, dużego sklepu Stali w jednej z galerii handlowych w Gorzowie. Przybytek ów swoją powierzchnią i wystrojem już robi imponujące wrażenie, czym prezes Zmora chętnie chwali się na fejsbuku.

Gorzów wnetrze sklepuWnętrze nowo otwartego sklepu klubowego KSSG


Słów klika o tym, co na torze i poza nim


Inauguracja sezonu w Gorzowie dla miejscowych wypadła wspaniale. Nie dość, że Unia Leszno dostała przyspieszony o jeden dzień Śmigus Dyngus, to kibice w końcu mogli zobaczyć walkę i mijanki na torze. Tak tak, Szanowni Państwo, informuję, że w Gorzowie szeroka znów "chodzi"! Może nie jest to jeszcze pełnia szczęścia, jak za czasów trenerskich "Cze-Cze", ale nawet Tomek Gollob mógłby już trochę poszaleć. Od połowy zawodów można było się napędzić po orbicie, co skrzętnie wykorzystywali, zwłaszcza po starcie, Bjerre, Kasprzak czy Iversen, gnając w siną dal po pełną, pękatą trójkę.

Matej witaj w domu
Przed samymi zawodami w parkingu było spokojnie, nie czuć było specjalnego napięcia czy nerwowości, które tak usilnie po meczu dziennikarze starali się wmówić zawodnikom. To była typowa leniwa, świąteczna, spokojna niedziela. Spokojna może też dlatego, że obie drużyny wygrały swoje mecze na inaugurację rozgrywek. Kibice Stali na pierwszym łuku przywitali Mateja Žagara dużo mówiącym transparentem, a gorzowscy ultrasi zaprezentowali oprawę, którą w skrócie można nazwać „Sen o mistrzostwie”.


To pozytywy. Niestety, widowisko zakłóciły dwa incydenty. Pierwszy z udziałem sędziego Leszka Demskiego, który za swoją decyzję o powtórzeniu biegu nr 9 zebrał tęgie gwizdy, a przy okazji dowiedział się o swoim nowym, nieparlamentarnym imieniu. Że przepis takowy istnieje wiedzieli ci, którzy oglądali sezon wcześniej GP w Terenzano. Ale wielu dowiedziało się o niej dopiero w ostatnią niedzielę. Czy sędzia postąpił słusznie? W mojej ocenie tak, ale o 60 sekund za późno. Przecież to było doskonale widać, i bez choćby jednej powtórki! Również siedziałem, podobnie jak sędzia, niemal prostopadle do taśmy startowej, tyle że dużo, dużo dalej i nie potrzebowałem żadnej powtórki. Do tego, kto to widział, żeby zawodnik po starcie przymykał gaz i oglądał się do tyłu (Krzysiek Kasprzak), żeby sprawdzić czy ten z czwartego pola też już wystartował?! Nie wiem czy protoplasta polskiej myśli tłumikowej na chwilę przysnął, czy chciał się wykazać przed pracodawcami znajomością nowych przepisów żużlowych, ale w mojej opinii zdrowo przesadził z „szybkością” podejmowanej decyzji. Szczęście, że bieg ten nie był ostatnim w meczu, decydującym o jego końcowym wyniku, bo wówczas jego powtórka ze stratą dla miejscowych sprawiłaby, że sędzia jeszcze długo tego wieczoru nie opuściłby wieżyczki.

Drugie zdarzenie, o którym chcę wspomnieć znają już wszyscy. Wiadomo, że nie z telewizji, bo ta tradycyjnie wszystkich okłamała podczas transmisji, twierdząc głosami komentatorów, że kibice Unii nie potrafią przegrywać, ale z wszechobecnego Internetu. Zdjęcia, nagrania video, artykuły obiegły cały żużlowy świat (czyli Polskę) i nie tylko. To, że kibice Unii Leszno zachowali się „nieprofesjonalnie” i wywiesili swoje fany* na zewnątrznej części ogrodzenia, w niczym nie tłumaczy i nie usprawiedliwia zachowania dwóch gamoni, którzy bezkarnie wbiegli przed sektor gości, a potem na tor, zakłócając porządek imprezy. Gdzie była ochrona? Tam gdzie zawsze, czyli nie na miejscu. Spóźniona reakcja i nieudolna pogoń za kominiarzem i kapturnikiem zakończyła się gdzieś w czeluściach dolnego sektora na środku drugiego łuku. To, że ochrona w Gorzowie była, jest i chyba nadal będzie beznadziejna, wiedzą wszyscy, zarówno kibice Stali, jak i przyjezdni. Najsmutniejsze, że to norma w większości miast w Polsce. Jest ustawowy obowiązek, firmy kasują ciężką kasę, jakość usługi jest gdzieś daleko za czynnikiem ceny.

Kibice UL i ich fanyKibice gości i ich fany

Żadnym usprawiedliwieniem nie może być fakt, że "szarpipłótniarz" miał na sobie klubową plakietkę, nazwijmy to, pracownika technicznego (tzn. takiego, który pracuje w charakterze kasjera, jest pracownikiem firmy cateringowej lub rozdaje ulotki przed meczem), bo zwyczajnie w tym miejscu takiego kogoś nie powinno być i ochrona powinna o tym doskonale wiedzieć! Jak twierdzi prezes Stali, plakietki są po to, aby tacy ludzie mogli swobodnie poruszać się po stadionie i wykonywać swoją pracę. Jak zatem taka osoba weszła w posiadanie owej plakietki? Trudno powiedzieć. Trwa postępowanie wyjaśniające, mające na celu znalezienie winnego lub winnych zaistniałej sytuacji. Być może ten ćwierćinteligent był po prostu jednym z takich pracowników technicznych i wykorzystał możliwość „przykozaczenia” w zawczasu zaplanowany sposób.

Trofeum wątpliwej jakości, prowokacja marna, konsekwencje na lata, a wizerunek normalnych kibiców Stali i samego Klubu ucierpiał. Takie zachowania należy piętnować, a winnych przykładnie ukarać i eliminować ze sportowego, stadionowego społeczeństwa, co w trybie ekspresowym m. in. dzięki sprawnie działającemu monitoringowi stało się faktem. Bardzo przepraszam wszystkich kibiców, również tych z Leszna, za incydent, który zakłócił nam wspaniałe widowisko, powiedział Ireneusz Maciej Zmora. A mi pozostaje mieć nadzieję, że taki wyskok (nie tylko na stadionie Stali) więcej się nie powtórzy.


Wystrzałowe zakończenie

Żeby nie było tak smutno i ponuro – bo zupełnie zaburzyłoby to zdrowe proporcje w ocenie stalowej inauguracji sezonu - warto zauważyć, że Klub przygotował dla kibiców kolejną nie lada atrakcję, w postaci pokazu fajerwerków po zakończeniu meczu. Obejrzeli go zarówno miejscowi, jak i przyjezdni. Ci pierwsi świętowali, a tym drugim może choć na chwilę poprawił się nastrój i zapomnieli o wydarzeniach na torze. Pokaz sztucznych ogni był krótki, ale dynamiczny, bardzo huczny i ładny dla oka. Trudno mi stwierdzić czy nastała nowa świecka tradycja po meczach Stali, czy po prostu nastąpiło jednorazowe uświetnienie Świąt Wielkiej Nocy.

Fajerwerki 1

Fajerwerki jako dobry omen? To dopiero drugi mecz... W każdym razie, patrząc przez pryzmat ostatnich wydarzeń, nadchodzący sezon dla Stali zapowiada się niczym one – atrakcyjnie, zarówno na torze, jak i na trybunach. Głośno wciąż jeszcze niewielu chce to powiedzieć, ale w głębi duszy czują to chyba wszyscy: przy odrobinie szczęścia i uniknięciu kontuzji mistrzowski sen może w końcu się ziścić.


Łukasz Koźliński



*Fana - z języka niemieckiego (die Fahne): płótno zawieszane przez ultrasów w czasie meczów na płocie oddzielającym trybunę od płyty boiska/toru.


Korzystanie z linków socialshare lub dodanie komentarza na stronie jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych podanych podczas kontaktu email zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Podanie danych jest dobrowolne. Administratorem podanych przez Pana/Panią danych osobowych jest właściciel strony Jakub Horbaczewski . Pana/Pani dane będą przetwarzane w celach związanych z udzieleniem odpowiedzi, przedstawieniem oferty usług oraz w celach statystycznych zgodnie z polityką prywatności. Przysługuje Panu/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Nic to nie oznacza, bo od nowa się skupiamy, od nowa walczymy o najwyższe cele.

Bartosz Zmarzlik na pytanie TVP, ile dla niego znaczy sytuacja, gdy już w pierwszych dniach kwietnia ma na swoim koncie 4 wygrane turnieje

NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV

 PGE Ekstraliga 2023
1. Betard Sparta Wrocław  14 30 +124
2. Platinum Motor Lublin  14 28 +185
3. ebut.pl Stal Gorzów  14 20 +54
4. TAURON Włókniarz  14 18 +13
5. ForNature Solutions Apator  14 15 -42
6. FOGO Unia Leszno  14 11 -98
7. ZOOLeszcz GKM Grudziądz  14 10 -61
8. Cellfast Wilki Krosno  14  7 -175
 1. Liga Żużlowa 2023
1. ENEA Falubaz Zielona Góra
 14  35 +232
2. Abramczyk Polonia Bdg.
 14  21 +18
3. Arged Malesa Ostrów  14  21 +22
4. ROW Rybnik  14  18 -28
5. Trans MF Landshut Devils
 14  15 -56
6. Zdunek Wybrzeże Gdańsk
 14  12 -45
7. H.Skrzydlewska Orzeł Łódź  14  10 -93
8. InvestHouse Plus PSŻ  14  8 -50
2. Liga Żużlowa 2023
1. TEXOM Stal Rzeszów
 12  21 +137
2. Ultrapur Start Gniezno
 12
 20 +91
3. OK Bedmet Kolejarz Opole  12
 19 +43
4. Grupa Azoty Unia Tarnów  12
 14 +43
5. Optibet Lokomotiv
 12  14 -24
6. ENEA Polonia Piła  12  10 -111
7. Metalika Recycling Kolejarz  12
 5 -177

Klasyfikacja końcowa SGP 2022

1. Bartosz Zmarzlik
166
2. Leon Madsen
133
3.  Maciej Janowski
106
4. Fredrik Lindgren 103
5.  Robert Lambert 103
6. Daniel Bewley
102
7. Patryk Dudek 102
8. Tai Woffinden 93
9.  Martin Vaculík
91
10. Jason Doyle 83
11. Mikkel Michelsen 82
12. Jack Holder 67
13. Max Fricke 52
14. Anders Thomsen 51
15. Paweł Przedpełski
29

PARTNERZY

kibic-zuzla logozuzlowefotki-logo
WszystkoCzarne blog

Pomóż kontuzjowanym

KamilCieślar
DW43