Już tylko godziny dzielą nas od powrotu ligowego żużla. W tym roku to właśnie Pile przypadnie zaszczyt wystrzelenia pierwszej taśmy w górę, a co za tym idzie oficjalnej inauguracji sezonu 2016. To, co jeszcze w październiku czy listopadzie wydawało się totalną abstrakcją, w końcu staje się rzeczywistością. Nareszcie będzie można bezkarnie i nałogowo zaciągać się zapachem spalonego metanolu, czując przy tym przyjemne ciepło po lewej stronie klatki piersiowej. Czeka na nas dużo meczów i - miejmy nadzieję - jeszcze więcej zdrowych emocji. Powrót rozgrywek ligowych ważny jest z wielu względów, w tym także ekonomicznych - np. producenci słonecznika datę 28 marca mają pewnie podkreśloną najgrubszym i najbardziej jaskrawym pisakiem już od bardzo dawna.
W I kolejce Nice PLŻ to mecz pomiędzy Polonią Piła a Włókniarzem Częstochowa (pierwsza potyczka tych ekip od 2003 roku!) został uznany za najbardziej interesujący. Zarówno przez TVP, która przeprowadzi transmisję, jak i przez większość kibiców, również tych bezstronnych. Wystarczy przejść się po Pile, żeby wyczuć, że coś "wisi" w powietrzu i że poniedziałkowe spotkanie jest bardzo mocno wyczekiwane. Nie mówiąc już o internecie, bo tam emocje aż kipią od dłuższego czasu. Ciężko jest wyłonić zdecydowanego faworyta tego starcia, bo przykładowo z pilskiej strony mocno prezentuje się obsada seniorska, na czele z Bjarne Pedersenem i Michałem Szczepaniakiem, przy brakach w zestawie juniorów. W przypadku Włókniarza mocni są juniorzy, a niewiadomą pozostają seniorzy - mam tu na myśli przede wszystkim Mateusza Borowicza i Artura Czaję, dla których jest to pierwszy - i jak wiadomo z reguły bolesny (chociaż życzymy im wszystkiego najlepszego!) - sezon w gronie seniorów. Goście na pewno będą chcieli postraszyć zeszłorocznym stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix, czyli Thomasem H. Jonassonem, który na I-ligowych torach ma nadzieję odbudować formę po mocno przeciętnym ubiegłym sezonie. Problemem może być również brak objeżdżenia, bo ze względu na złą pogodę częstochowianie nie odjechali żadnego sparingu. Rafał Trojanowski, kapitan Włókniarza, ostatnio bardzo na ten fakt narzekał, uważając nawet, że cała pierwsza kolejka powinna zostać przełożona. Wiadomo, że marcowa aura nas nie rozpieszczała, mimo to większość ekip jednak nie miała problemu, żeby się rozjeździć i przetestować sprzęt. Mecz na pewno zapowiada się kapitalnie i może udzielić odpowiedzi na kilka pytań: czy Polonia znowu będzie mocna na własnym torze, i czy Włókniarz potwierdzi swoją (jak na razie obecną na papierze) siłę i akces do walki o awans?
Może nie jest to informacja pierwszorzędnej wagi, ale według mnie wiele mówiąca - w Lany Poniedziałek pilski MZK uruchomi specjalne połączenia autobusowe dla kibiców chcących dojechać na upiększony w zimowej przerwie stadion. Dobrze, że po corocznych problemach z dzierżawą obiektu, o których nie ma już nawet sensu wspominać, miasto i klub grają w tej samej lidze, a Piła wyraźnie żyje speedwayem. Dodajmy do tego wspominaną obecność telewizji, systematycznie odnawiany obiekt przy ul. Bydgoskiej i zapewne komplet widzów na trybunach – takiego żużla w ligowym wydaniu w Grodzie Staszica nie było już dawno. Żużlowcom obu ekip na progu nowego sezonu wypada życzyć stworzenia kapitalnego widowiska i dobrego wejścia w ligowe rozgrywki. O stadionową i telewizyjną frekwencję w tak szczególnym dniu można być spokojnym. A rozgoryczenie pominiętego w składzie Rasmusa Jensena, który dowiedziawszy się o tym w przeddzień meczu, popełnił o jeden twitterowy hasztag za dużo (a zanim go usunął, internet zapamiętał), tylko podgrzało atmosferę.
Jakub Sierakowski
Foto: victoriapila.com