Czy zastanawialiście się kiedyś z kim żużlowcy konsultują wszystkie swoje decyzje? Kto jest odpowiedzialny za każdy, nawet najdrobniejszy szczegół w ich karierach? Dlaczego sprawy układają się tak, a nie inaczej? Udało mi się dotrzeć do zapisków rozmów (oczywiście tajnych) naszych ulubieńców z pewną kobietą, która twierdzi, że kieruje żużlowym światkiem. Jej rezydencją jest mały, bordowy pokój, wypełniony wonią kadzidła. Ona sama siedzi za stołem, na środku którego leży deflektor, ponoć wykazujący właściwości magiczne. Po niedzielnych meczach jej telefon nie milknie, a ona dzielnie wysłuchuje historii napisanych przez żużlowe życie...
- Haaalo, wróżka Grażyna z tej strony. Wróżę z ilości metrów przejechanych po kredzie, struktury gąbek w baku oraz odblaskowości łysinki pewnego żużlowego reportera. Za dodatkową opłatą oferuję talizmany, eliksiry i beznadziejnego sędziego na konkretne zawody. Czym mogę służyć, droga duszyczko?
Och, nie spodziewałam się telefonu od samego Dzika... Słucham? Chcesz poznać przyszłość? W Twojej obecnej sytuacji, powróżę chyba tylko ze szpryc, co je na tyłach zbierasz... Tak, oglądałam Gorzów, baby nie miałeś blisko, torebki nie było komu trzymać, to i czas na jazdę znalazłeś... OK, pośpieszę się, wiem, że z Monaco drogie rozmowy. Widzę, widzę... Nie popędzaj! Widzę miłość, tak, zdecydowanie z odsypanego układają się wielkie serca... Tytuł mistrza świata? Czekaj... pusto... zasłania mi jakaś opalona sylwetka. A nie, to tylko Helene, chyba woła Cię na obiad. Grozi, że zrobi gulasz z dziczyzny... Przykro mi, zaczyna śnieżyć obraz... Mówisz, że tobie też przy niej śnieży? Nie możesz dłużej gadać, bo jedziecie do solarium? Trudno... Co, co?! Kobieta cię bije?!... Halo, haaalo, Nicki?
***
- Oczywiście, że poznaję ten zabawny, słodki głosik... Nie, wcale się z Ciebie nie śmieję, Zmarzlaku jeden. Zmarźliku... Tak, przepraszam, już nie będę... Chcesz wiedzieć, kiedy zdejmę z Ciebie klątwę? Mówiłam już - zdobędziesz tytuł mistrza świata to pogadamy... Że masz już wśród juniorów? Bez żartów... Że jesteś najlepszym młodym w Polsce? Ja wiem, doskonale o tym wiem, ba, jesteś nawet najlepszym zawodnikiem całej Ekstraligi... W związku z tym sądzisz, że ukarałam Cię za bardzo? Ciesz się, że nie zamieniłam Cię w żabę, smoka, albo księżniczkę w wysokiej wieży... Inni mają lepiej? No nie wiem, przed chwilą dzwonił jeden taki, co smoka ma na co dzień. I musi z nim spać!... Jak się to zdejmuje? No jak chcesz spróbować sam to może "abrakadabra słodki głosikus znikus"?... Nie pomogło? A to niespodzianka... Nie, nie, tylko nie krzycz, bo jak magię kocham, spadnę z krzesła... Dobrze, to pa, zadzwoń jeszcze kiedyś, słodki!
***
- Haaalo?... No nareszcie jakiś telefon od stałego klienta! Mój największy sukces, moje oczko w głowie, mój Ty... Nadal masz zawroty w głowie? Przecież ten eliksir długowieczności pijesz regularnie od dziesięciu lat... Przynajmniej rano budzisz się bez kaca, pozazdrościć... Kiedy następna dostawa? No właśnie miałam pytać, czy nie chciałbyś już może zrezygnować? To może się w końcu wydać podejrzane, że 40-letni Profesor rozstawia po kątach wszystkich młodych. A przynajmniej młodszych od siebie... Wiem, wyglądasz kwitnąco, a Twoja jazda to majstersztyk... Och, no przestań! Wiem, że jestem dobra w swoim fachu, ale bez przesady... Już dobrze! Jutro przyjedzie do ciebie towar! Tyle co zwykle? Cysterna?... A, żona się złości, że rozjeżdżają trawnik... Nie mogę ci podać składu eliksiru. Jeszcze byś się dowiedział, że to mieszanka RedBulla, Monstera i wody z bidonu Harrisa... OK, wyślę jakiegoś ostrożnego kierowcę. Gratis dorzucę krem przeciwzmarszczkowy. Też cysterną?... Nie ma za co. No to nara, ziom! See ya, buddy! Tak teraz mówią młodzi.
***
- Magio przenajsłodsza, co to za huk?!... A, jesteś na strzelnicy... I właśnie załadowałeś Dzikowi kulkę między oczy? Czy Tobie w ogóle kiedyś przejdzie? Mówisz, że nie ma szans, trudno... Chciałeś podziękować? Nie ma za co, rzucanie uroków to takie moje maleńkie hobby... Czemu w formie kobiety? No wiesz, mówią, że gdzie diabeł nie może, tam babę pośle... No tak, nie znasz polskich przysłów, Słoweńcu jeden... Wciąż się śmiejesz jak go widzisz? Nieźle to zmajstrowałam, co? Tutaj niby jazda, a torebeczkę zaniesie, a wykładu o obiadku u mamusi posłucha... Tak, widziałam jak pokazywała mechanikom, gdzie na torze najlepsze światło do robienia zdjęć. Jestem z siebie taka dumna, w dwudziestoleciu międzywojennym magiczne Żagary stałyby przede mną otworem... Nie, nie mówiłam nic do ciebie... Zapłacisz, jak wreszcie zdobędziesz jakiś puchar, ostatnio stłukłam wazon i nie mam w czym kwiatów trzymać... Mam mu jeszcze bardziej dokopać?! Sam mu dokop, kiedyś nie miałeś z tym problemów!
***
- No halo! Matko... Do Ciebie się ostatnio dodzwonić... Dużo zawodów? Nie chrzań! A to wywiadzik, a to sesja zdjęciowa, DuZers tu, DuZers tam... DuZers w Grand Prix... Taki dobry rok i jesteś rozchwytywany? No ja się bardzo cieszę, tylko przypomnij mi czyja to zasługa... Moja? Cieszę się, że sobie przypomniałeś! Jak się sprawdza mój talizman z konika wąsacza?... Strasznie skrobie? No on, a właściwie ona, bardzo lubi sobie poskrobać w słoneczne dni... I o tym chciałam z tobą pogadać. Dając ci wąsacza nie chciałam, żebyś Ty sam próbował się w niego zamienić!... Moda taka? To już lepiej doklej sobie tam sztucznych rzęs i poprzycinaj. Z telewizji dzwonią, że muszą potem w photoshopie wycinać ten koperek... Nie, nie obchodzi mnie, że Ty koperek w rosole mógłbyś garściami... Naślę na Ciebie w nocy demonicznego golibrodę, zobaczysz!...
- Coś jeszcze chciałeś? Słucham... Nie... Nie wywróżę Ci z tego pseudowąsika, czy Falubaz zdobędzie mistrza, no way... Dobra już, nie nalegaj. Idź sprawdź w łazience, ile ci ten meszek podrósł. Hej! Get well!
***
- Hello, yes, please... Bomberku, tak się cieszę, że dzwonisz!... Przestań! Powiedziałam Ci ostatnio, że koniec z jazdą w tym nędznym Grand Prix... Dlaczego? Bo się chłopie wypaliłeś! Na początku fajnie, potem było się z kogo pośmiać, na koniec te "niespodziewane" awanse w Challenge'ach, naprawdę dobrze się bawiłam. Ale czas to zakończyć... Schudniesz specjalnie dla mnie? To miłe, ale zajmij się jednak czymś innym. Co prawda jesteś troszkę jak ludzik Michelin, ale to nawet nie gra roli. Czy Ty mnie szantażujesz?! W której gazecie, albo na którym portalu uwierzą we wróżkę Grażynę?! Fakt, ja też znam taką jedną stronkę. OK, dogadajmy się. Może dostaniesz dzikusa?... No, nie będzie łatwo, walczysz z takim twardym przeciwnikiem jak AJ... Wsypiesz mu cukier do baku? Rany, a masz niby taką milutką twarzyczkę... Wykończysz mnie, przez ciebie skończę w wiedźmolandzie... No dobrze, idź, idź do tego spożywczego, a ja zobaczę, czy da się coś zrobić, żebyś tego Jonssona wyprzedził. Zadzwoń we wtorek wieczorem.
***
- A kto to do mnie dzwoni?... Ach, największy amant, podrywacz i moja największa miłość... Wiem, wiem, ze jestem za stara, Antoś, ale jakoś nie mogę się powstrzymać... Chcesz, żebym wywróżyła, czy dobrze zrobiłeś zostając w Grudziądzu?... Twoje dready układają się w moim deflektorze w wielkie TAK! Będą Ci płacić w terminie, tor będzie dopasowany idealnie pod Ciebie, drużyna będzie, Gollob w kontrakcie zawaruje starty tylko u siebie, i tylko z pól A i B... Aa, nie obchodzi Cię to, chcesz wiedzieć czy fanki będą dalej takie ładne? To już chyba z twardości toru trzeba by wyczytać... Nie no, rozumiem, są sprawy ważne i ważniejsze... Tak, tak, będziesz sobie mógł przez ten rok jeszcze popatrzeć na wszystkie te ładne panie... Czy gdzieś będą ładniejsze? Rany, człowieku, opamiętaj się!... Jak siedziałeś na komisariacie, to łkałeś do słuchawki o paczkę chipsów. Nie wiem, pojeździsz na wyjazdy, to sobie będziesz oceniał. Potem podrzuć ranking... Ja Ciebie też, chociaż wiem, że nie jestem jedyna... Nie, o nic mi nie chodzi... No nic... Oj dobra, Ty nic nie rozumiesz, cześć!
Weronika Gębka (Twitter)