Jedni mówią, że to przez zbliżające się wybory samorządowe. Drudzy - że miasto przejrzało w końcu na oczy i zamiast swojej najlepszej wizytówce robić ciągle pod górkę, tym razem postanowiło pomóc. Jeszcze inni, że to po prostu próba przykrycia sporego niesmaku, który pozostał po niedawnym materiale popularnego magazynu śledczego TVP, w którym Piła odegrała główną rolę. Niekoniecznie oscarową. Niezależnie od tego, jakie są prawdziwe motywacje magistratu, jedno jest pewne. Relacje na linii Polonia - Urząd Miasta ulegają diametralnej zmianie, a obie strony mówią zgodnie o długoletnim sojuszu.
O tym, że te relacje pozostawiały sporo do życzenia, pisałem niemal dokładnie rok temu ("Piła miastem sportu? Wolne żarty..."). Teraz ma być inaczej. Wszyscy kibice zapewne pytają: czyli jak? Odpowiedź nie jest niestety satysfakcjonująca, bowiem... nadal dokładnie nie wiadomo. Pewne jest jedno: miasto wyraźnie obniżyło kwotę dzierżawy stadionu przy ulicy Bydgoskiej. W sezonie 2018 ma to być kwota zaledwie 10 tysięcy złotych, płatna w trzech ratach. Czyli tyle co nic. A gwoli przypomnienia, jeszcze dwa lata temu Polonia musiała płacić za obiekt horrendalne 300 tysięcy złotych, rok temu - już "tylko" 100 tysięcy. Teraz jest to kwota, której klub w budżecie praktycznie w ogóle nie odczuje. Miasto planuje także spore prace remontowe na stadionie: wymieniony ma być m.in pamiętający lata 90. pulpit sterowniczy (skończą się cyrki z taśmą startową, obecne praktycznie na każdych zawodach), wykonany remont szatni dla zawodników i wymiana ogrodzenia na stadionie. Koszt wszystkich prac ma się zamknąć w 150 tysiącach złotych.
Na ubiegłotygodniowym lunchu biznesowym ze sponsorami klubu i władzami miasta, miały zostać ogłoszone kolejne niespodzianki oraz kwota dotacji, którą otrzyma Polonia. Tak się niestety nie stało - znowu można było tylko usłyszeć o chęci długoletniej współpracy. Magistrat, ustami zastępcy prezydenta, obiecał, że tegoroczna dotacja ma być znacząco większa niż 500 tysięcy zł, które Polonia otrzymywała w kolejnych latach. Ogłoszono także, że honorowym obywatelem miasta ma zostać Hans Nielsen - Duńczyk na tę okoliczność ma przyjechać do Piły już 4 marca, a decyzję w tej sprawie (która zapewne będzie formalnością) podejmie Rada Miasta.
W kontekście sojuszu Polonii z magistratem pojawia się i kolejny wątek: finanse. Już po sezonie internet i prasa huczały od plotek i opinii, że Polonia wręcz tonie w długach, a sytuacja jest poważna. Klub cały czas tonował nastroje, chociaż przyznawał, że zadłużenie wobec zawodników jak najbardziej istnieje. Mogło się to wydawać tym bardziej zastanawiające, że przecież obecny zarząd już od 6 lat wykonuje dobrą robotę, a przejrzystość finansową zawsze stawiał na pierwszym miejscu. Teraz w końcu oficjalnie powiedziano to, o czym od tygodni mówiło się nieoficjalnie. Jeden z dotychczasowych głównych sponsorów klubu, bardzo ograniczył swoje wsparcie (w sezonie 2016 miało to być 640 tysięcy złotych, a w 2017... 38 tysięcy) i stąd miały wynikać problemy Polonii. To woda na młyn dla magistratu, który teraz oficjalnie mówi, że niejako uratował klub, bo gdyby nie pieniądze z miejskiej kasy, to - jak mówili przedstawiciele władz miasta - "klub by nie funkcjonował".
Oceniając ruchy Polonii, trzeba pamiętać o jednym - klub nie miał innego wyjścia. W obecnej sytuacji tytułowy sojusz z miastem był jedyną rozsądną opcją. I chociaż przedstawiciele magistratu reagują z oburzeniem na jakiekolwiek sugestie i pytania o to, czy ich działanie nie są podyktowane tylko i wyłącznie rokiem wyborczym, to chyba tylko skrajny naiwniak może myśleć inaczej. Dlatego myślę, że Polonia powinna z miejską władzą jak najbardziej ściśle współpracować, ale każde pismo czy umowę z Urzędu czytać cztery razy. Moje obawy wzbudzają także gierki polityczne. Bo co w przypadku, gdy zbliżające się wybory wygrają oponenci obecnej władzy? Wszak żadną tajemnicą nie jest fakt, że ów największy ex-sponsor zawarł sojusz właśnie z tymi, którzy chcą jesienią przejąć władzę w mieście. A że na stadionie przy Bydgoskiej nie został już po nim nawet ciągnik.... To kto uratuje Polonię za rok?
Jakub Sierakowski