Art. 53 ust. 4, pkt 1 Regulaminu Zawodów Motocyklowych na Torach żużlowych: "W przypadku, gdy u zawodnika stwierdzono pozytywny wynik badania na obecność w organizmie alkoholu lub środków odurzających, jest on wykluczony do końca zawodów, przy czym:
1) jeżeli badanie wykonane było przed rozpoczęciem pierwszego biegu zawodów drużynowych, nie dopuszcza się dokonania zmiany w zgłoszeniu do zawodów, co dla zawodów o mistrzostwo Polski i nagrody PZM/SE oznacza, że o godzinie rozpoczęcia zawodów, podanej w zawiadomieniu o zawodach, w parku maszyn musi być regulaminowa liczba zawodników, nie licząc tego zawodnika...".
Artykuł 53 w pełnym brzmieniu (źródło: www.pzm.pl):
Czy nie z takim przypadkiem mieliśmy do czynienia 19 sierpnia przed meczem na szczycie Nice PLŻ Car Gwarant Start Gniezno - Speed Car Motor Lublin? Zawodnik gości Oskar Bober był w Gnieźnie (ponoć już nawet dzień wcześniej), zgodnie z regulaminem musiał poddać się kontroli przed meczem, ta się odbyła (i to nie jednokrotnie), i wykazała obecność alkoholu. Przerzucanie się wartością odczytu, czy było tych promilków ciut więcej, czy trochę mniej, nie ma w tym aspekcie żadnego znaczenia.
Art. 54 RZMnTŻ potwierdzają zapisy w Regulaminie DM I i II ligi (źródło: pzm.pl).
Taki "mecz towarzyski" mieliśmy 12 sierpnia w Bydgoszczy, w następstwie braku czwartego Polaka w drużynie z Rawicza, a "wypadek komunikacyjny" miał Victor Palovaara w drodze do Piły (pozwolą Szanowni Czytelnicy, że wezmę ów wypadek w cudzysłów, przynajmniej jak na razie, bo coraz głośniej o tym, że jedynym dokumentem na jego potwierdzenie jest zdjęcie na fejsbuku, a tych policyjnych dokumentów do PZM nie dostarczono). Klęska żywiołowa? Zaiste, zachowanie Bobera nosi znamiona klęski, ale naszemu żużlowemu normodawcy raczej nie o taką klęskę chodziło.
Teraz najgorsza - oprócz smutnego 0:40 - konsekwencja każdego walkowera. Trzeba za niego zapłacić, i to słono.
To też wyjaśnienie dla tych, którzy zastanawiali się, jakie konsekwencje poniesie Stainer Unia Kolejarz Rawicz za walkower w Bydgoszczy tydzień wcześniej. Kwota 100 tys. zł dla klubów z niższych lig nie jest bezbolesna.
Oczywiście media żużlowe szybko zabrały się za wyjaśnienie tej "zagwozdki". Nawet bardzo szybko, jak to media newsowe. Już o godz. 15:19 (mecz zaczął się ok. 14:30) sportowefakty.wp.pl piórem red. Dariusza Ostafińskiego podały wyjaśnienie:
W treści czytamy:
Jak się dowiedzieliśmy w PZM Speed Car Motor Lublin, dostałby walkowera w Gnieźnie, tylko wówczas, gdyby Oskar Bober w ogóle nie przyjechał na te zawody.
- Bober był zgłoszony do zawodów, był też fizycznie w parku maszyn, więc jedyną sankcją wobec niego i drużyny pozostaje wykluczenie go do końca zawodów - słyszymy od jednego ze związkowych działaczy.
W PZM wyjaśniają nam, że na długo przed tymi zawodami ustalono, że jeśli takie sytuacje będą miały miejsce, to kluby nie będą karane walkowerami. Głównie z tego powodu, że w kadrach nie ma zbyt wielu Polaków, a kontrole alkoholowe mają się nasilić.
Ten ostatni akapit wzbudził we mnie najwięcej uwagi. "W PZM wyjaśniają nam, że na długo przed tymi zawodami ustalono...". Kto ustalił? Kiedy? I co to za norma? Jakiej mocy? "Errata" do Regulaminu? Aż nie do wiary, że doświadczony dziennikarz nie zapytał o to swojego (anonimowego) rozmówcy.
Jako puentę, pozostawiam Czytelników z dwoma pytaniami:
1. Tak na logikę, jak może oficjalnie brać udział w zawodach ktoś, kogo przed chwilą z tych zawodów wykluczyliśmy?
2. Czy wpływ na zignorowanie przepisów miał fakt, że chodziło o tak ważny mecz, transmitowany w ogólnopolskiej telewizji?
Jakub Horbaczewski
Zdj. tytułowe: Start Gniezno FB