Stadion to nie biblioteka, ryk silników żużlowych to nie rewia operowa. Ja to wiem i czuję klimat sportu od blisko trzydziestu lat. Jednak totalna jazda po bandzie powinna mieć miejsce tylko na torze, a nie na trybunach. Jakieś minimum kultury, dobrego wychowania i zdrowego rozsądku powinno obowiązywać. Nawet na stadionie. Mamy we Wrocławiu wyremontowany Olimpijski i pełne trybuny. A na tych trybunach przekrój społeczeństwa, jak to na imprezie masowej. I teraz konkretnie na przykładach dlaczego na stadionie powinien obowiązywać zakaz sprzedaży alkoholu. Pić to trzeba umieć, a jak się nie umie, to się nie pije albo pije w domu przed telewizorem.
Przychodzę z dzieckiem na stadion. Za mną ekipa pijanych trzydziestolatków, która wydziera się do siebie tak, że niosą się te krzyki chyba przez Sępolno, Zalesie i Krzyki:
- Andrzej, ty pier****sz dalej tą Zośkę?
- No jasne!
- To polecam spiralę!
Siedzę, słucham, zerkam na chrześniaka (10 lat), ja nie wierzę w to co słyszę, on chyba nie do końca rozumie, ale jest ciekawy świata. I tylko się zastanawiam co będzie, jak młody zaraz wygoogluje spiralę w komórce. Modlę się cicho, żeby najwięcej odsłon miała ta do rzęs, później ta do przepychania toalety, a gdzieś hen daleko w jakimś Dark Necie była ta dla Zośki. Bo jak ją jednak dzieciak znajdzie i mnie zapyta do czego to?, to wpadnę albo w bęczkę śmiechu albo w jakąś słowną spiralę śmierci. Zabrałeś cudze dziecko na stadion, to się męcz...
Później było już tylko gorzej. Palenie na stadionie, co jest zabronione, ciągłe spacery w trakcie biegów z piwem i wylewanie go innym na plecy. Hasło "Nie wylewać za kołnierz" na Olimpijskim nabiera innego, dosłownego znaczenia.
Wirażowy nie podniósł plastikowej części, która odpadła z motocykla i został wyzwany od różnych części ciała i świni najgorszej. Może nie zauważył, a może uznał, że piętnaście sekund, które go dzieli od rozpędzonego ekspresu bez hamulców to za mało, aby wyskoczyć na tor. Ocenę pracy wirażowego zostawiam klubowi. Komentarze ludzi są zbędne. Przypominam, że jednym z wirażowych jest Krzysztof Jankowski - były zawodnik Sparty, który zdobył z wrocławskim klubem trzy złote medale. Szacunek się należy. Ale co pijani, nabuzowani kibice z przypadku mogą o nim wiedzieć. W sumie myślą, że wiedzą wszystko. Lepiej od trenera, zawodników i pewnie człowieka na traktorze...
Później sędzia długo analizował powtórki, żeby podjąć decyzję o kolejności na kresce i został wyzwany od LGBT i geja. Nie wiem, jak to rozumieć. Czy homoseksualści słyną z tego, że dłużej podejmują decyzję?
Ktoś mi powie, że się czepiam, bo tak jest wszędzie i to normalne. Zgodzę się, że tak jest na wielu stadionach i halach sportowych, ale nigdy nie zgodzę się, że to jest NORMALNE. Jesteśmy na kulturalnym wirażu i lecimy w bandę.
Ludzie, co się z Wami stało?
A teraz na plus, bo dostrzegam pozytywne rzeczy. Moimi niedzielnymi bohaterami na inaugurację sezonu są Pani Krysia i Pan Spiker.
Krystyna Kloc przed rozpoczęciem meczu zauważyła pod wieżą flagę, którą nakazała zdjąć. Oczy już nie te, a siedziałem na sektorze D, więc daleko od wieży, ale był to chyba baner z niejakim Jaruzelskim i hasłem Precz z Komuną. Można znaleźć obrazek w internecie. Nie wiem co autorzy mieli na myśli. Nie wiem jaki to ma związek ze sportem. Nie to miejsce i nie ten czas. Pani Kloc załatwiła sprawę w minutę. Wysłała prosty przekaz - nie będzie zgody na "historyczne" i polityczne przekazy znane z piłkarskich trybun. Nie na Olimpijskim! I tak ma być!
Pan Spiker to dobry transfer Sparty. Podpisał z nami kontrakt chyba już na trzeci sezon. Ma dobry kontakt z publicznością. Obserwuje trybuny i doskonale widzi co się dzieje. Zwraca uwagę, że nie wolno palić na stadionie (na telebimie również pokazywana jest ta informacja) i wyjaśnia, gdzie są odpowiednie strefy dla palaczy. Niech jeden na dziesięciu palaczy zgasi dzięki temu peta i będzie już sukces! Dzięki i proszę o więcej. Ja przychodzę wąchać spalany olej, a nie dym papierosowy. Na wszystko jest miejsce (wyznaczone) i czas.
Spiker namawia również, aby skracać przerwy, szybciej zajmować miejsca po równaniu toru, czyli widzi to, co ja. Jedni żyją każdą sekundą od zwolnienia taśmy, a inni przyszli na piknik. Szanuję jednych i drugich, bo sport to zabawa, relaks, pozytywne emocje. Ale ci, którzy zasłaniają widowisko i przeszkadzają ciągłym chodzeniem na trasie PIWO-TOALETA-SEKTOR muszą zrozumieć, że większość jednak przyszła na mecz żużlowy, a nie na festiwal piwa. Spiker to widzi, rozumie „pokrzywdzonych”, apeluje do spacerowiczów, dla których wynik jest sprawą drugorzędną. Podoba mi się to działanie. Walka z wiatrakami? Może. Ale najgorzej być obojętnym i udawać, że nic się nie dzieje. Niech dotrze do kilku osób i będzie sukces!
Zespół na medal, trybuny przystosowane dla niepełnosprawnych, audiodeskrypcja w radio dla niewidzących (Redaktorze Skrzyński, dziękujemy), więc stadion na miarę dyscypliny i XXI wieku. Krystyna Kloc zwinęła w niedzielę Wojciecha J. z siatki, więc WRONa Sparty nie pokona. Po co wywieszacie transparent Precz z Komuną? Nie ma sensu. Ta już dawno padła. A wkrótce zwalczymy na stadionie pozostałości tej mentalnej.
Tomasz Armuła
PS. A skoro już padł temat transparentów, to mój ulubiony wywiesili kibice Sparty przed meczem z Polonią Bydgoszcz w latach dziewięćdziesiątych. Brzmiał tak: Nie pomogą fale Brdy, dziś Gollobom popłyną łzy.
I łza sie kręci na samo wspomnienie czasów, które już nie wrócą...