Długi, ponury korytarz zastawiony rzędem wyświechtanych krzeseł. Obdarte oparcia, wyszczerbiona sklejka i gumy do żucia przyklejone pod siedziskami przez znudzonych i małomównych osobników. Typowa poczekalnia do… No właśnie, do czego? Do czegoś lepszego niż jazda na zapleczu eWinner 1. Ligi, czyli de facto w 3. lidze, czy do lat świetności widzianych przez najstarszych kibiców i zdekapitowane jupitery?
Od pewnego czasu zadaję sobie te pytania, ale odpowiedzi brak. Ktoś potrafi mi to wyjaśnić? Taki stan rzeczy, pomimo tego, że trwa i trwa, nie pozwala tak do końca się przyzwyczaić, a odpowiadanie na stwierdzenie „Rzeszów to stan umysłu” nie ma sensu, natomiast wymaga mocnej klaty, bo jest co na nią brać…
NA ROZRUCH
Opóźniona wiosenna konferencja połączona z prezentacją drużyny to dobry moment, żeby pogadać z chłopakami z nowej i pachnącej świeżością drużyny Texom Stal Rzeszów. Ci znani, ci nowi, ci lubiani i tacy mniej lubiani – żeby nie użyć dosadniejszych określeń, siedzą teraz grzecznie jak uczniowie w klasie i czekają na rozpoczęcie z reguły sztywnej imprezy, więc trzeba poczekać na odwilż. No dobrze, już wiemy, że cele będą najwyższe i awans o jedno piętro powinien się udać, ale takie zapewnienia to są zapewne wpisane w protokół i odczytywane na każdym z żużlowych albo… okołożużlowych mitingów.
Przemówienia, uprzejmości, hostessy w klubowych barwach – wszystko cudnie, ale sami weźmy sprawy w swoje ręce. Co tam ma do powiedzenia nasz straniero Eduard Krčmář?
- Jak tam Edek? -zapytałem opierającego się o balustradę żużlowca. - Zawodnicy z Czech byli w Rzeszowie popularni, więc i Tobie powinno tutaj się podobać. Bohumil Brhel, Antonin Kasper, Aleš i Lukáš Dryml... - recytowałem bez zająknienia - wiesz, że kontynuujesz pewną tradycję.
- Będę się starał – odparł żużlowiec i uśmiechnął się szeroko.
- A tor? Przyczepny, twardy? Jaki wolisz? - uporczywie dopytywałem.
- Dla mnie obojętne, może być jeden i drugi – skwitował Czech.
Temu zawodnikowi braku objeżdżenia na torach niższych lig z pewnością nie można zarzucić...
Większość ekipy wyrywana do odpowiedzi, skadrowana w obiektywach profesjonalnych kamer, a tu siedzi niezagospodarowana dwójka naszych młodzieżowców – Mateusz Majcher i Konrad Mikłoś, więc można pogadać.
- Cześć chłopaki! Nie będzie dyktafonów i przygotowanej listy pytań, więc pogadajcie jak ze zwykłym kibicem – rzuciłem na przywitanie, starając się zyskać sympatię inwigilowanych. - Jesteście zadowoleni z nowego trenera, nowego rozdania? Wszystko będzie pasowało? - wyrecytowałem jednym tchem.
- Jasne! Teraz będzie inaczej i wróci radość z jazdy! – odpowiedział Mateusz, a Konrad z aprobatą pokiwał głową. - Myślę, że tor będzie lepiej przygotowany – kontynuował mój rozmówca.
- W takim razie powodzenia i sezonu bez kontuzji – wypowiedziałem sakramentalne słowa i dyskretnie podniosłem się z krzesełka na którym wygodnie siedziałem gniotąc czapkę zostawioną przez Dawida Lamparta…
INAUGURACJA
Przegrany mecz z Metalika Recycling Kolejarz Rawicz, można było przeboleć. Czas zabliźnia rany, więc zawody opóźniające inaugurację sezonu do zapomnienia i jedziemy dalej (bo na Hetmańskiej to pierwszy mecz – zwłaszcza z Opolem – zawsze musi być okraszony taką czy inną niespodzianką, przywykliśmy). Tak sobie wtedy myślałem i nawet byłem przekonany co do prawdziwości swojej teorii. Poprawi się to i tamto. Poprawi swoją jazdę Majcher – bo dopiero wchodzi w sezon - a Gustav Grahn to z pewnością zaliczył glebę przez „ten nieszczęsny drugi łuk” – jak mawiali kibice Żurawi.
Gustav Grahn - zawodnik jeszcze bez wyrobionego w Polsce nazwiska (zdj. materiały prasowe RzTŻ)
Szukam nadziei, światełka w tunelu, i pożywki dla swojego optymizmu. Karmienie tego wszystkiego, co skłania kibiców do imaginacji i umieszczania swojej drużyny w czubie tabeli, jest bardziej skomplikowane niż pasienie bakterii na żelatynowych podłożach, więc Hubert Łęgowik zawsze ciężko wchodzi w sezon, a Lampion u siebie musi pojechać duuuużo lepiej, a to, a tamto – i mamy sukces, albo mamy kompleks! (jak krzyknął Piotr Adamczyk w „Och, Karol 2”, wywijając w drzwiach orła).
Tylko – jaki kompleks? – pozostaje sobie zadać pytanie i czyhać na bonusa w dwumeczu z Rawiczem. Wynik 46:42 może nie spędzałby snu z powiek, ale póki co drodzy Państwo, to…
KEVIN SAM W DOMU
…co potwierdził w słynnym starciu tytanów z dnia 23 kwietnia, Roku Pańskiego 2022. Nie chcę być złośliwy, ale patrząc na zdobycze punktowe Kevina Woelberta, to w przypadku tego czy innego rzeszowskiego grajka, myśl o odbudowie zaplecza sprzętowego powinna nabrać dodatkowego znaczenia. Może czegoś nie rozumiem – proszę w takim razie o wypowiedzi ekspertów – ale chłopisko po utracie całego majdanu staje się najrówniej punktującym zawodnikiem. Wyczyny reszty ekipy wywołują zdziwienie, czasem przywołują uśmiech zadowolenia, ale nie o to przed sezonem chodziło. Być może słowa „jedziemy o awans” paraliżują gorzej, niż skurcz w przydomowym basenie. Póki co wygląda to drętwo, a obraz Matiego Majchra wiozącego "ogony", bez szans nawet ma szprycę, jest przytłaczający.
Są na III froncie tacy, którzy liznęli już w swojej karierze nawet Speedway Ekstraligi
Mecz ze SpecHouse PSŻ Poznań i kolejny wynik typu "w plecy", czyli 48:42 dla przyjezdnych, to będzie jeszcze długo wymagał budowania zaufania do sportowych aspiracji drużyny z Rzeszowa. Walka o wynik który nie przynosi wstydu, poprawiła odrobinę nastroje przemarzniętej publiczności, bo wyścigi absolutnie ciepłoty nie podnosiły. Póki co będę zacierał ręce, ale nie z radości, tylko dla rozgrzewki, bo temperatury
w naszym teamie – brak. Kropka.
Długi, ponury korytarz powoli pustoszeje. Część drużyn, które przez dłuższy czas okupowały obskurne taborety, odnalazła się w żużlowej rzeczywistości i opuszczając poczekalnię zatrzasnęła za sobą drzwi tej, czy innej, ale zawsze wyższej ligi. Posiedzę jeszcze cierpliwie ze swoją drużyną. Trochę czasu zostało, a być może i drzwi się uchylą. Żuję gumę i staram się monotonnym ruchem szczęki zbudować w sobie amerykański luz. Jeszcze trochę smaku zostało, ale chętnie bym ją wypluł, przykleił pod siedziskiem i wyszedł z tej poczekalni…
Tomasz „Wolski” Dobrowolski