Ponoć nie ma na świecie nic gorszego od ciepłej wódki z plastiku. Nawet jeśli, to organizatorzy tegorocznego Grand Prix zbliżyli się niebezpiecznie blisko. Dziś zatem nieco krócej niż zwykle, bo po obejrzeniu "widowiska" w Tampere jakakolwiek myśl o żużlu powoduje, że dłonie same szukają dobrej książki. To były tak - przepraszam bardzo - gówniane zawody, że gdyby nie Różowy Traktorek Kaia Laukkanena i jedno przypadkowo rzucone zdanie Piotra Olkowicza, zapamiętałbym je na równi z meczem Grecja-Czechy na EURO. Biorąc pod uwagę skład grupy, taki mecz musiał zaistnieć. Jakie to zdanie, zapytacie. W pewnym momencie, przy okazji rycia kolein na polu startowym, redaktor rzucił: Praca intelektualno-inżynieryjna jest w Tampere najważniejsza. Jak na miasto z "sypialnią" Nokia - zadziwiająca przenikliwość. Byłoby dobrze, żeby w niedzielę, dla odmiany, piękno sportu zatriumfowało nad pięknem języka. I to przed zaplanowanym na 20:45 finałem Mistrzostw Świata w hokeju. Patrząc na układ meczów, są ku temu szanse.
MRGARDEN GKM Grudziądz - Unia Tarnów
Artiom Łaguta znowu miał bardzo ważne zawody w sobotę przed ligą. Znowu pojechał w nich bardzo dobrze (tym razem chodziło o kwalifikacje Mistrzostw Europy, a w pokonanym polu pozostawił samego Jespera Brum Brum Monberga). Kibiców GKM-u z pewnością bardzo cieszy ta dyspozycja. Nieco mniej, perspektywa pokonania przez ich lidera ponad 4 tysięcy kilometrów tuż przed szalenie ważnym spotkaniem.
Tak to wygląda na mapie: najważniejsza dziś trasa w polskim żużlu
Warto zresztą przeczytać całą relację (tak przynajmniej widnieje w tytule) z zawodów w Lamothe-Landerron. To jedna z lepszych relacji z żużla w ostatnich latach. Czytając, człowiek czuje, jakby był w centrum wydarzeń, a mrówki same biegają po plecach. Cysarz to ma klawe życie... (informacja też własna, acz inspirowana balladą Tadeusza Chyły).
Wracając do sympatycznego Rosjanina, to on - zdaje się - ostatnio obwieścił już żużlowej Polsce, że utrzymanie Ekstraligi jest szczytem marzeń, o które to szczytowanie będzie niezmiernie trudno. Być może nawet atak szczytowy został już wykonany, z zaskoczenia, przy okazji wizyty drużyny Stali Gorzów (lub, jak wolą inni, czegoś, co jeszcze jesienią nazywało się drużyną). Jeżeli jednak plan "utrzymanie" ma się udać, to takie mecze jak ten z Tarnowem należy bezwzględnie wygrywać.
"Tiomka" chyba ogarnął temat. Po katastrofie we Wrocławiu, gdzie rozczulająco tłumaczył się brakiem silników, zamiast pędzić do Szwecji, "został zaatakowany infekcją wirusową", która korzystnie wpłynęła na jego park maszynowy. Do Francji miał jechać samochodem (dość męcząca eskapada), wracając zaś czeka go ryzykancki, ale jedyny realny, rajd lotniczo-kołowy: z Lamothe-Landerron autem do Lyonu, z Lyonu do Frankfurtu, z Frankfurtu do Bydgoszczy, z Bydgoszczy do Grudziądza. Jeśli na którymś z etapów zdarzy się opóźnienie lub wypadek losowy - kaplica. Pozostaje trzymać kciuki.
Dlaczego aż tyle o Łagucie? Bo uważam, że bez jego (pełnego) udziału, GKM nie ma żadnych szans. Trenująca na co dzień na dość podobnej nawierzchni Unia Tarnów nie będzie - jak gorzowianie - potrzebować dziesięciu wyścigów, żeby zrozumieć, co się wokół nich dzieje. A tacy zawodnicy jak Martin Vaculík, jadący w Grudziądzu jako "swojak" Artur Mroczka czy Janusz Kołodziej (niechby nawet dochodzący do zdrowia i w słabszej formie) nie powinni się bać kogokolwiek z rywali. Buczkowski to pewniak wśród miejscowych, a Okoniewski i Jeleniewski na własnym torze takiego sieroctwa jak w meczu we Wrocławiu pokazać nie mogą. Po drugiej stronie trio Bjerre-Mroczka-Madsen. Tak samo nieprzewidywalne. Tu może być 5-1, a może być 1-5. Juniorzy? W pojedynku najsłabszych ogniw całej Ekstraligi faworyzować trzeba tych jadących u siebie. To raczej Ernest Koza będzie musiał starać się zniwelować różnicę.
- Nastawię się na rywalizację na trasie i może, tak jak poprzednio, uda mi się urwać kilka punktów więcej. Bo to, że starty nie będą rewelacyjne, jest więcej niż pewne - zapowiadał ostatnio Tomasz Gollob na łamach Przeglądu SPortowego. To by znaczyło, że znowu możemy mieć widowisko. I znowu na ekranach TV.
Myślę, że nie obyło się w Grudziądzu bez poważnej rozmowy, bo z takim podejściem, jakie zademonstrowali grudziądzanie we Wrocławiu, z wzruszającym ramionami Łagutą, plastronami w osobach "Okonia" i "Jelenia", czy zjeżdżającym na trawę Gollobem, kierunek jest jeden - I liga. Zaryzykuję, że tym razem będzie inaczej: Łaguta na mecz zdąży, a pan Tomasz ze dwa razy pokaże, że na twardym torze jest jeszcze wartościowym ekstraligowcem; w efekcie czego GKM zremisuje lub minimalnie przełamie opór tarnowian.
Mój typ: 46-44
Rok temu: -
Program: pobierz
Wytypuj wynik: TYPER
MRGARDEN GKM Grudziądz:
9. Artiom Łaguta
10. Daniel Jeleniewski
11. Rafał Okoniewski
12. Krzysztof Buczkowski
13. Tomasz Gollob
14. Mike Trzensiok
Unia Tarnów:
1. Kenneth Bjerre
2. Artur Mroczka
3. Leon Madsen
4. Janusz Kołodziej
5. Martin Vaculík
6. Ernest Koza
-----------
PGE Stal Rzeszów - Fogo Unia Leszno
Jeszcze kilka dni temu faworyt tego meczu był jeden, a kwestią sporną jedynie rozmiary zwycięstwa rozpędzonych "Byków". Sytuacja zmieniała się jednak dynamicznie, a patrząc z perspektywy fanów Unii: im dalej w las, tym więcej drzew. Jeszcze podczas meczu w Gorzowie połamał się Tobiasz Musielak, w trakcie Grand Prix Finlandii urazu kolana doznał Thomas H. Jonasson, a co gorsze, Przemysław Pawlicki będzie zmuszony pędzić do Rzeszowa na przysłowiowe złamanie karku z oddalonego o 2500 kilometrów Lamothe-Landerron. Przemek pewnie zdąży, jego samolot ma wylądować w Krakowie o rozsądnej godzinie, pytanie, czy zdąży jego sprzęt? W teamie Pawlickich z pewością mają już zaplanowaną opcję awaryjną, warto jednak pamiętać o tym, że w przeddzień meczu w Rzeszowie solidnie eksploatowany był również sprzęt młodszego z braci, który o swój awans walczył w łotewskim Dyneburgu.
Skoro Unia stłamsiła Stal Gorzów na jej własnym torze, to czemu - siłą rozpędu - nie miałaby zrobić tego samego na torze drugiej Stali? Teoretycznie, nic prostszego. Opromieniony pierwszą od dwóch lat wiktorią w GP Nicki Pedersen (były lider "Żurawi"), wracający do wielkiej formy Emil Sajfutdinow, bracia Pawliccy i solidny Zengota - wystarczy?
Każdego z tych zawodników stać na zdobycz w okolicach 10 punktów, więc powinno. Pewnie na nieco mniej Zengotę, ale z kolei na nieco więcej Pedersena, Sajfutdinowa czy młodego Pawlickiego. Warto jednak odwrócić pytanie: z kim Unia Leszno wygrała w Gorzowie? Z Bartoszem Zmarzlikiem i...? Połową Iversena, jedną trzecią Žagara, kawałkiem Kasprzaka, kimś jeszcze? Oczywiście, jedzie się tak, jak przeciwnik pozwala, jednak wygrywając każde kolejne wyjście spod taśmy leszczynianom średnio chciało się nawet myśleć, kto akurat w danym momencie wlecze się za nimi. Nudzili się momentami. Trudno przypuszczać, żeby ekipa trenera Ślączki "ugotowała" się tak samo infantylnie jak gorzowianie. Na Podkarpaciu doskonale zdają sobie sprawę z tego, że na papierze są autsajderem ligi, w związku z czym atutem, który należy wykorzystać do maksimum musi być przygotowanie nawierzchni.
Biorąc pod uwagę wszystkie - hipotetyczne jeszcze - kłopoty gości, a nade wszystko dodając do tego formę miejscowych, kibice "Żurawi" mają powody do optymizmu. Otwiera się szansa na kolejne dwa punkty. Duet liderów Hancock-Kildemand z powodzeniem może walczyć i wygrywać, zarówno z Nickim, jak i z Emilem. Kenni Larsen udowodnił już jak ważnym jest zawodnikiem przy Hetmańskiej. Jeżeli do tego dojdzie z tak niesamowitą formą jak w meczu ze Spartą Dawid Lampart... Bójcie się, leszczynianie!
Szalenie trudno typować wynik wydarzenia obarczonego taką liczbą znaków zapytania, w tym zdarzeń losowych. Wciąż nie wiemy, jak poważny jest uraz Jonassona, nie wiemy jak poradzi sobie z logistyką Pawlicki, nie wiemy, czy uszczęśliwiony Pedersen nie przystąpi do meczu na nieco niższej dawce adrenaliny. Z drugiej strony, kto jest w stanie przewidzieć jak spisze się debiutujący Karol Baran czy Dawid Lampart, który przecież lepiej niż ze Spartą pojechać już nie może?
Nie tak dawno temu, jeśli dobrze sięgam pamięcią, mecz Rzeszów-Leszno zakończył się już remisem. Historia lubi się powtarzać. Żeby jednak uniknąć opcji neutralnej, na potrzeby tego typowania, przyznam ciut większe szanse tym, którzy dotąd jeszcze nie przegrali.
P.S. A może by tak do składu Unii wskoczył... Adam Skórnicki? Akurat do pary z Pedersenem. Bez względu na wynik, oglądalność murowana!
Mój typ: 44-46
Rok temu: -
2013: 51-39
Program: pobierz
Wytypuj wynik: TYPER
PGE Stal Rzeszów:
9. Kenni Larsen
10. Mirosław Jabłoński
11. Dawid Lampart
12. Greg Hancock
13. Peter Kildemand
14. Artur Czaja
Fogo Unia Leszno:
1. Nicki Pedersen
2. Thomas H. Jonasson
3. Grzegorz Zengota
4. Przemysław Pawlicki
5. Emil Sajfutdinow
6. Bartosz Smektała
7. Piotr Pawlicki
----------------------
Betard Sparta Wrocław - SPAR Falubaz Zielona Góra
Na jednym z portali (mniejsza o to którym), znalazłem taką wypowiedź najlepszego z zielonogórzan w sobotnim turnieju Grand Prix: Chciałem podziękować moim lekarzom, teamowi, który mnie cały czas wspierał. Gdyby nie oni, normalnie powrót zająłby mi pewnie około dwa tygodnie dłużej. Cieszę się, że mogłem wrócić do ściągania.
To bardzo pozytywne, że Jonsson wrócił do ściągania (byle nie długów z Falubazu). Dla Sławomira Dudka i Jacka Frątczaka w ostatnich dniach taką ściągawką był z pewnością mecz Sparty z GKM-em, a baronowa "sucha kopa", jak ją ładnie ochrzcił w mediach Sławomir Kryjom, tematem do wielogodzinnych analiz. Sobota we Wrocławiu była piękna, jednak pod wieczór zaczęło zanosić się na deszcz, co z pewnością nie w smak byłoby Piotrowi Baronowi. W nocy jednak tylko lekko pokropiło, a zerkając w prognozy, poza maksymalnym zachmurzeniem i bardzo zimnym wiatrem, nie powinno być pogodowego veto dla rozegrania tego meczu. Tylko, czy to będzie "sucha kopa"? Baron przecież nie w ciemię bity, przypuszcza, na co szykują się rywale. Jeszcze w czwartek rano tor leżał mocno zbronowany...
Jakoś tak się te ekstraligowe fluktuacje układały w ostatniej dekadzie, że Falubaz zawsze na "Olimpijskim" miał pod górkę. Dla odróżnienia, Unia Leszno czy Stal Gorzów, choćby od tego Falubazu kadrowo słabsze, z reguły robiły tam, co chciały. Tak to już w sporcie bywa. Tradycji stanie się zadość? Niewykluczone. Dla Spartan pierwsza runda i wygrane na własnym torze to warunek konieczny zachowania ekstraligowego bytu. Czas na zastanawianie się przyjdzie później, kiedy wysłużony Stadion zamkną na cztery spusty.
Zielonogórzanie oczywiście mają pełne prawo liczyć na komplet punktów. Wreszcie pojadą w pełnym zestawieniu. Ba, Jonsson przyjeżdża opromieniony podium w Grand Prix, a Walasek - o czym wie każdy kibic Sparty - przy Paderewskiego to maszynka do robienia punktów. Ostatnio przeczucie co do Okoniewskiego i kolegów mnie nie zawiodło, zaryzykuję więc tym razem tezę, że akurat dziś ani Jonsson nie będzie tak dobry jak w Tampere, ani Walasek nie będzie tak "wymiatał" jak zwykle.
- Oby tylko Janowski nie "wymiatał" tak jak w sobotę... - myślą spartańscy kibice. Cóż, gorzej z pewnością nie pojedzie, gorzej już się nie da. A na własnym torze, mając u boku Woffindena i Jepsena Jensena, w decydujących momentach powinien czuć się pewniej. Ten wynik z Grudziądzem potrzebny był Sparcie i śmiem twierdzić, że będzie mieć on znaczenie wykraczające poza punktowe 2+1 w tabeli. Dla podbudowania własnego morale potrzebna była chłopakom Barona taka niedziela, takie komplety i takie wrażenie, jakie wywarli na obserwatorach.
Dla silniejszych kadrowo gości, prawdę mówiąc, ewentualna porażka we Wrocławiu nie będzie dramatem. W stylu dramatycznym przegrali już na "Olimpico" rok temu - i też nic się nie stało. Obecnie włodarze Falubazu i tak już wygrali, bo udało im się sprzedać wszystkie bilety na mecz derbowy. To jakieś 360 tys. zł żywej gotówki. Też bym się cieszył. O ile nie stanie się coś nieprzewidzianego, w dwumeczu ze Spartą i tak będą faworytami. Myślę, że dziś większą motywację będą mieć miejscowi, a to często decyduje. Zwłaszcza na takim torze, gdzie jeden celniejszy łokieć na pierwszym łuku rozstrzyga o rezultacie.
Mój typ: 47-43
Rok temu: 50-40
Program: pobierz
Wytypuj wynik: TYPER
Betard Sparta Wrocław:
9. Tai Woffinden
10. Václav Milík
11. Tomasz Jędrzejak
12. Michael Jepsen Jensen
13. Maciej Janowski
14. Adrian Gała
SPAR Falubaz Zielona Góra:
1. Jarosław Hampel
2. Grzegorz Walasek
3. Aleksandr Łoktajew
4. Andreas Jonsson
5. Piotr Protasiewicz
6. Alex Zgardziński
_________
MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów - K.S. Toruń
Normalnie to byłby hicior nad hiciorami, a telwizja od tego meczu zaczęłaby planowanie ramówki. Tym razem telewizja uciekła, wyczuwając chyba, że dla ogólnopolskiego kibica patrzenie trzeci raz z rzędu na szamoczących się z własnymi cieniami Kasprzaka, Žagara i Gapińskiego to już za wiele. Więc pewnie właśnie teraz przy Śląskiej odbędzie się piękny mecz. Swoich ludzi na trybunach mamy, będziemy na bieżąco informować na fejsbuku.
Zamiast opisywać sytuację Stali przed tym meczem, polecam lekturę ostatniej "Bulwarówki", w której mój redakcyjny kolega kompleksowo opisał wszystko od A do Z. Z nowości doszło tylko tyle, że "bezjajeczni" w tym sezonie liderzy gorzowian pokazali w Tampere, że... nic się nie zmieniło. Są nieprzewidywalni jak Kim Dzong Un. Wszyscy trzej.
Torunianie? Grigorij Łaguta na swoim torze w Dyneburgu zrobił mini-komplet (mini, bo przepleciony defektem), umieją pojechać przy Śląskiej Kacper Gomólski i Chris Holder, a więc powinno być ciekawie. Zwłaszcza, że czas pracuje na korzyść największej nadziei kibiców z Torunia - wracającego po urazie Pawła Przedpełskiego. Przyćmić świetnego w tym roku Zmarzlika pewnie mu się nie uda, ale taki junior, mogący w dowolnym momencie "gasić pożar", to ogromny atut w rękach doświadczonego menadżera. Tak naprawdę, żaden wynik w tym meczu, poza skrajnościami, nie zdziwi mnie ani trochę. Będę jednak konsekwentny i powtórzę to, co napisałem tydzień temu, wieszcząc pewną, lecz daleką od "łomotu" wygraną torunian z Rzeszowem: uważam, że do czasu powrotu Warda K.S. Toruń to drużyna zbyt słaba, żeby demolować u siebie nawet mniej wymagających rywali, ale zbyt silna, żeby dać się sponiewierać na wyjeździe.
Jakieś założenie trzeba przyjąć - zakładam więc, że tym razem Piotr Paluch dostanie od aury szansę zrobienia takiego toru, jaki jego zawodnicy chcą mieć zrobiony. Muszą więc wygrać. W przeciwnym wypadku nie będzie w Gorzowie ani play-offów, ani Palucha. A odpływ kibiców postawi pod znakiem zapytania sens utrzymywania wielkiego żużla przy Śląskiej. Brzmi groźnie, ale zegar tyka. Czas na "pechowe wpadki spowodowane złym terminarzem" już się skończył.
MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów:
9. Niels Kristian Iversen
10. Linus Sundstroem
11. Krzysztof Kasprzak
12. Tomasz Gapiński
13. Matej Zagar
14. Adrian Cyfer
15. Bartosz Zmarzlik
K.S. Toruń:
1. Chris Holder
2. Kacper Gomólski
3. Jason Doyle
4. Adrian Miedziński
5. Grigorij Łaguta
6. Paweł Przedpełski
7. Oskar Fajfer
Mój typ: 48-42
Rok temu: 53-37
Program: pobierz
Wytypuj wynik: TYPER
Jakub Horbaczewski