Cardiff, Cardiff, oczko w głowie BSI, najważniejsza runda Grand Prix w roku. Osobiście, myśląc o zawodach w stolicy Walii, od razu przed oczami mam Chrisa Harrisa i jego niespodziewany triumf w 2007 roku. Czy tylko ja? To zwycięstwo było tak ważne dla szefów GP, i tak popisowo wykorzystane. że trudno oprzeć się wrażeniu, iż gdyby tylko istniała taka możliwość, to bieg finałowy pokazywaliby nam codziennie przed Teleexpresem, a dokument o kulisach tamtego wydarzenia byłby wałkowany niczym nowe okulary Roberta Lewandowskiego w pudelkowych portalach. Nie mam absolutnie nic do sympatycznego Brytyjczyka, może poza tym, że od kilku lat jest po prostu za słaby na Grand Prix, co trzeba sobie jasno powiedzieć. Dziś jednak nie o "Bomberze", a przynajmniej nie tylko o nim. Pomówmy o szansach elitarnej 16-tki widzianych przez pryzmat wyzutej z emocji statystyki.
Najbardziej Bombowy tor cyklu? Stereotyp...
Skoro jesteśmy już przy Harrisie i Cardiff, przedstawmy jego rzeczywiste osiągnięcia na torze Millennium Stadium. Co ciekawe, statystyki nie powalają, pomimo iż w świadomości kibiców zapisało się dokładnie coś innego. W stolicy Walii waleczny Anglik zdobył 71 punktów, odjechał 46 biegów, ale wygrał tylko 8 z nich, co daje skuteczność na poziomie 17 proc. Kiepsko, nieprawdaż? Dla porównania, na prawdziwego króla Cardiff wyrasta powoli Chris Holder, który zawsze, kiedy tylko przyjeżdżał do Cardiff, pojawiał się w półfinale, z czego tylko raz nie udało mu się awansować do najlepszej czwórki. Widać różnicę... Spośród 4 eliminacji, w jakich brał udział, zdobył aż 71 punktów, w 27 biegach, przy czym wygrał aż 59 proc. wszystkich swoich startów. Zauważcie - mamy taką samą liczbę punktów Harrisa i Holdera, ale jakże różną liczbę odjechanych wyścigów. To mówi samo za siebie.
Jest jednak jeden powód, za który musimy pochwalić Brytyjczyków, a właściwie jednego Brytyjczyka. Cardiff 2015 to będzie pierwszy przypadek w historii GP, kiedy żużlowiec z tego kraju do turnieju u siebie przystąpi jako lider. Tai Woffinden już na prezentacji przejdzie zatem do historii. W przeszłości najbliżej tego osiągnięcia był oczywiście Mark Loram, który w 2000 roku przed zawodami w Coventry miał tyle samo punktów co wspaniały Szwed Tony Rickardsson, jednak ze względów regulaminowych zajmował wówczas 2. miejsce. Trzeba zarazem wspomnieć, że podczas tamtego turnieju mistrz świata z 2000 roku wywalczył fotel lidera. Do dziś jest to jedyny przypadek, kiedy Brytyjczyk po turnieju u siebie został liderem klasyfikacji przejściowej Grand Prix.
Płotki i asy walijskiej trasy
Dokonajmy teraz ogólnego podsumowania zawodów w stolicy Walii. W sobotę w Cardiff pojedziemy po raz 15. Najwięcej punktów na tym torze zdobył Jason Crump. W ciągu 12 rund uzyskał 188 punktów, odjechał 73 biegi, wywalczył 10 półfinałów oraz zaliczył 8 finałów. Imponujące. Szanse na wyprzedzenie Australijczyka pod względem liczby zdobytych "oczek" w Cardiff ma Greg Hancock, któremu brakuje już tylko 5 punktów. W tym miejscu warto również wspomnieć, że Australijczyk oraz Amerykanin są liderami pod względem liczby wygranych biegów w Cardiff (po 32). Tylko Greg Hancock i Nicki Pedersen uczestniczyli we wszystkich turniejach Grand Prix w hali Millenium Stadium. Obaj po 9 razy dostawali się do półfinałów, jednak to Amerykanin ma lepszą skuteczność w awansach do zaszczytnego, decydującego biegu. Uczynił to aż 8 razy, dla porównania Duńczyk tylko 3. Najwięcej zwycięstw na tym torze mają "Kangury" (6), Amerykanie (a właściwie jeden Amerykanin - Greg Hancock [3]), Szwedzi (2), Brytyjczycy, Duńczycy i Rosjanie (1). Hmm, kogoś tu brakuje... Jak wszyscy dobrze wiemy, Polak jeszcze nigdy nie wygrał na Millennium Stadium. Najlepszy wynik to dwa razy drugie miejsce, Hampela w 2005 roku oraz Kasprzaka w 2012.
A B C... które pole pojedzie?
Skoro już jesteśmy przy zwycięzcach, to musimy przeanalizować jak zdobywane były punkty w decydujących wyścigach w Cardiff.
Na pierwszy rzut oka, wszystkie pola są bardzo wyrównane. Jednak jeśli spojrzymy na inną statystykę, a mianowicie na pola, z których wygrywano Grand Prix w Cardiff, to wyraźnie rysuje się przewaga torów zewnętrznych: 6 razy wygrywano z pola D, 4 razy z pola A, po 2 razy z pola B i C.
Nie wszyscy z obecnego grona mieli szansę wpłynąć na tę statystykę, bowiem aż czterech zawodników zadebiutuje na pięknym obiekcie: Doyle, Jonasson, Janowski oraz Kildemand. Z obecnej stawki tylko czwórka wygrywała turnieje w stolicy Walii. Są to wspomniani już wcześniej, Greg Hancock (3), Chris Holder (2), Nicki Pedersen oraz Chris Harris (1).
Uwaga: Pająk!
Trzeba w tym miejscu wspomnieć o dwóch gentelmanach, którzy pojawią się po raz pierwszy w tym sezonie w cyklu Grand Prix. Są nimi oczywiście Peter Kildemand oraz Craig Cook. Zwłaszcza tego pierwszego nie wolno lekceważyć. Duńczyk ma rewelacyjne statystyki w turniejach o tytuł najlepszego zawodnika na świecie. Wystąpił w nich tylko 4 razy, dwa razy jako rezerwowy i dwa jako "dzika karta". O ile tych dwóch pierwszych zawodów z wiadomych względów nie ma sensu traktować poważnie, o tyle te dwa ostatnie turnieje robią wrażenie. Zeszłoroczne występy w Kopenhadze i Vojens skończyły się dla Kildemanda na finale. Bynajmniej nie "fartownym". Łącznie popularny "Pająk" zdobył 37 punktów, odjechał 20 biegów. Ma wysoki procentowy wskaźnik wygranych biegów, aktualnie najwyższy ze wszystkich startujących zawodników - wynosi on równe 40%. Legitymuje się również niezłą średnią biegową (1,850).
Jeśli chodzi o aktualnego Wicemistrza Wielkiej Brytanii, to w cyklu pojawił się tylko dwa razy, odjechał 7 biegów zdobywając przy tym 3 punkty. Craig Cook jeszcze nigdy nie wygrał biegu w GP, ale dzięki temu to właśnie on może zostać 116. zawodnikiem w historii, który będzie mógł pochwalić się takim osiągnięciem.
Kaczka, Kasprzak... Cardiff?
Nie sposób nie dodać słówka o naszym Wicemistrzu Świata, który - jak podpowiada statystyka - ma prawo liczyć, że Cardiff będzie mocnym krokiem ku odbudowie szans w walce o tytuł IMŚ. Po ligowej wiośnie w wykonaniu KK takie hasło może wzbudzić uśmiechy politowania, ale pamiętajmy, że w Grand Prix odbyły się tylko 3 rundy (albo 2,5 jak wolą inni), a strata Kasprzaka do 3. (de facto) Hancocka to tylko 10 punktów. Na Millennium Stadium "Kris" pojawił się 4 razy, z czego aż 3 razy wystąpił w finale. Pod tym względem jest to jego najlepszy tor w cyklu, jednak rozszerzając pole poszukiwań okazuje się, że wcale nie osiągał przy tym imponujących wyników.
Statystyki KK507 w Cardiff:
26 wyścigów odjechanych,
4 wygrane,
10 drugich miejsc,
6 razy trzeci
6 razy czwarty.
Nie mamy nic przeciwko temu, żeby 4 lipca po biegu numer 23, DJ na Millennium Stadium puścił utwór Soleo "Słodka Słodka", na cześć naszego żużlowca.
Sędzia sprzyja Polakom
Na koniec kila ciekawostek o... arbitrze sobotnich zawodów. Będzie nim 55-letni Szwed Krister Gardell, który po raz 24. posędziuje imprezę z cyklu Grand Prix. Tym samym zrówna się w klasyfikacji ALL-TIME z dotychczasowym wiceliderem, Wojciechem Grodzkim. W tej statystyce przewodzi Anthony Steele, który ma na swoim koncie aż 39 turniejów. Wspomniany już Gardell w finałach przynosi szczęście polom zewnętrznym. Kiedy stał za pulpitem, 8 razy wygrało pole A oraz D, 4 razy pole B, natomiast 2 razy pole C. Trzeba też zaznaczyć, że Gardell sprzyja Polakom. Nasi wygrali 7 razy w obecności Szweda, a różnicę zrobił tutaj Tomasz Gollob (4 wygrane turnieje). Krister Gardell w Cardiff pojawi się po raz 5. Wtedy, kiedy Szwed stawał za pulpitem, zwycięzcy byli następujący: Harris (2007), Holder (2010, 2012) i Emil Sajfutdinow (2013).
Teraz nie pozostaje już nic innego jak tylko trzymać kciuki za ciekawe zawody, które podbudują wciąż czekający na lepsze czasy żużel w Wielkiej Brytanii. A my może wreszcie doczekamy się "Mazurka Dąbrowskiego" odegranego na Wyspach... Jednak nawet gdyby 184. (okrągła!) runda Grand Prix okazała się nudna, to zawsze znajdą się ciekawe statystyki, które skrzętnie wyłapiemy, by później z przyjemnością wam je przedstawić. Choćby tak intrygujące jak to, że Greg Hancock walczy w Cardiff o swój 109. półfinał, a Thomas H. Jonasson marzy o wygraniu pierwszego wyścigu od... 1029 dni.
Krzysztof Gurgurewicz
(Twitter)
Wytypuj Grand Prix Wielkiej Brytanii w naszym Typerze
Weź udział w KONKURSIE (szczegóły) i powalcz o oficjalną odzież cyklu Grand Prix 2015!