Kibice kochają wyjazdy w ślad za swoimi ulubieńcami. Ale żeby tak cały sezon spędzić poza domem? W takiej sytuacji znaleźli się właśnie sympatycy Betardu Sparty Wrocław. Z racji remontu na Stadionie Olimpijskim, drużyna z Dolnego Śląska wykorzysta gościnność poznaniaków i w nadchodzących rozgrywkach będzie musiała zrobić wszystko, by na "Golaju" poczuć się jak u siebie.
Na takim rozwiązaniu skorzysta także - rzecz jasna - stolica Wielkopolski. Obiekt znajdujący się w Lasku Golęcińskim jest poddawany renowacji, a w kwietniu ma być nie do poznania. Montaż 7 tysięcy plastikowych siedzisk, transmisje meczów na platformie NC+, czy wpływy z biletów, na pewno wpłyną na promocję i prawdopodobnie na powrót miejscowej drużyny do zmagań ligowych w przyszłym roku.
Zupełnie inne kwestie spędzają w tej chwili sen z powiek szefom Sparty. Trenerowi Piotrowi Baronowi zależy na możliwie najwcześniejszym rozpoczęciu treningów w Poznaniu. Przed tym jednak ekipa wrocławska popracuje nad team-spirit na wypadzie integracyjnym, a następnie uda się na puchar towarzyski do King's Lynn (Wielka Brytania). Poznański "Golaj" ma być owiany tajemnicą dla ekstraligowych rywali aż do inauguracyjnego starcia z ROW-em Rybnik, dlatego przedsezonowe sparingi zaplanowano wyłącznie z zespołami z niższych klas. Na tę chwilę pewne są treningi z Włókniarzem Częstochowa i Lokomotivem Daugavpils.
Spoglądając na Spartę jak na wicemistrza Polski, trudno oprzeć się twierdzeniu, że okienko transferowe to nie był czas wielkich zakupów. Łatwiej pokusić się o tezę, że skład wygląda mniej okazale niż przed rokiem. Słowem - staniki nie fruwają. Rywale uzbroili się po zęby, a w międzyczasie z "Wrocka" dał nogę Michael Jepsen Jensen. Dun co prawda za zeszły sezon zasłużył na słabą tróję (średnia 1,56), jednak młodzianie z Bydgoszczy i Australii nawet tego nie gwarantują. Z drugiej strony, każdy kto choć trochę zna trenera Barona ten wie, że jest to facet, który potrafi stworzyć coś z niczego. A w tym przypadku nawet nie ma opcji mówienia o "niczym", wszak gołym okiem widać liderów. Janowski i Woffinden to pewne marki, które jednak będą potrzebować solidnych kompanów. Jeśli wypali Woźniak, a Maksym Drabik raczyć będzie kibiców co najmniej taką fantazją jak kilka miesięcy temu, to kto wie... Jak to mawiają Rosjanie: wsio wazmożna, tolka astarożna.
Jest tylko jedna uzasadniona obawa co do występów wrocławian w tym roku. Jest nią tor, który może sprawić, że – jakby to powiedział Siara – cały misterny plan pójdzie w p... Dobrze wiemy, ile znaczyła twierdza na Olimpijskim i jak często Baron grał na nosie przyjezdnym. Czasem śmiał się gościom w twarz, czasem wychodził obronną ręką z wielkich opresji, ale za każdym razem miał pewność co do tego, jak należy się przystosować do warunków torowych (poza majową wpadką z Falubazem, kiedy to liderzy gości w decydujących wyścigach pokazali miejscowym plecy). Jeśli już w marcu Baron zobaczy, że "Skansenu Golęcińskiego" z poznańskiej ziemi nie ulepi, wówczas... może powinien przypomnieć sobie, że niedawno przygarnął na "warszawkach" dwóch zawodników? Czy taki Sebastian Ułamek podniósłby rękawicę? Mimo czterdziestki na karku raczej pamięta jak się skręca w lewo i może warto dać mu szansę? Cóż, i tak pani baronowa, pardon, imperatorowa ze sztabem wiedzą najlepiej.
W przypadku Betardu Sparty należy spodziewać się niespodziewanego. Wrocławska otulina jest czymś, czego nie da się osiągnąć wyłącznie dzianym właścicielem, nie wystarczy portfel cały wypchany dolarami i zakontraktowany dream team. Z zaciekawieniem czekać będziemy na rezultaty operacji "Poznań 2016".
Marcin Konieczny