Przed sezonem 2020 Unia Leszno była głównym faworytem do zdobycia Drużynowego Mistrzostwa Polski. Pomyślicie, że to już robi się nudne. Wydawało się, że hegemonia może zostać przerwana w tym roku, ale dwie pierwsze kolejki pokazują, że hybryda nadal żyje i ma się dobrze – zakłady bukmacherskie z meczu na mecz są coraz bardziej przekonane o końcowym triumfie "Byków" w Ekstralidze. [Artykuł eksperta]
Siła Unii Leszno, czyli moc hybrydy
Gdy spojrzymy na przewidywania analityków bukmacherskich, Unia Leszno była głównym faworytem do złota. Co się zmieniło po pierwszych dwóch kolejkach? Tylko umocniła się na tej pozycji. Można rzec, że zakłady bukmacherskie nie mają wątpliwości, kto zdobędzie Drużynowe Mistrzostwo Polski na żużlu w 2020 roku. Oczywiście przed nami jeszcze długi sezon i wiele może się wydarzyć, ale w poprzednich trzech latach przewidywania związane z "Bykami" okazywały się trafne.
Szukając odpowiedzi na to, dlaczego Unia Leszno jest takim dominatorem, należy zwrócić uwagę, jak to niektórzy określają, na ich hybrydę. Oczywiście mają solidnie stworzony skład z pewnym liderem w postaci Emila Sajfutdinowa, drugą linią z ogromnym potencjałem oraz silną parą juniorską. Od trzech lat wydawało się, że to właśnie młodzieżowcy zapewniają takie wyniki obecnym, trzykrotnym z rzędu mistrzom Ekstraligi. Jednak jest to krzywdząca teoria, bo trzeba ją właśnie rozwinąć na cały skład i napisać – hybryda działa nadal i ma się dobrze.
Gdy ostatnio pisałem, kto na mistrza po wynikach 1. kolejki, zwracałem dużą uwagę na juniorów. Chociaż Szymon Szlauderbach posiada umiejętności, to na razie nie przyczynił się znacznie do wyników swojej ekipy, bo w dwóch pierwszych starciach zdobywał odpowiednio 3 i 2 oczka. W pojedynkach, w których Unia Leszno pokazała ogromną siłę i do tego celu nie był potrzebny solidny występ drugiego juniora.
Wracamy do początku stwierdzenia – hybryda Unii Leszno działa i ma się dobrze, a już dwa pierwsze spotkania pokazały to dobitnie. Spójrzmy na występy dwóch liderów. Piotr Pawlicki w pierwszym starciu zdobywa 14 oczek, a w drugim zawodzi przywożąc tylko 5 punktów. Janusz Kołodziej na inauguracji notuje tylko 6 punktów… a w drugiej komplet, nie tracąc żadnej pozycji na trasie. Gdy jeden zawodzi, to drugi żużlowiec jest gotów, aby wskoczyć w jego miejsce i zebrać stracone oczka.
W takim wypadku tak naprawdę nie ma wielkiej presji na juniorach czy drugiej linii, a ta również potrafi zaskoczyć. Pokazał to mecz z wicemistrzem Polski, Spartą Wrocław. Bartosz Smektała i Brady Kurtz to teoretycznie najsłabsi zawodnicy z seniorskiego składu Byków… a mimo to jadąc w parze potrafili pokonać 5-1 dobrze dysponowanego tego dnia Macieja Janowskiego. To są powody, dla których zakłady bukmacherskie spokojnie i konsekwentnie plasują Unię Leszno jako głównego faworyta w Ekstralidze. Taka sytuacja ma miejsce już od kilku lat – gdy jeden zawodzi, to drugi nadrabia. W efekcie nawet słabszy występ lidera nie jest mocno krytykowany i ten ze spokojniejszą głową podchodzi do następnego meczu.
Gdy wszystko jest w porządku, to atmosfera też jest wspaniała. Wydaje się wręcz, że jeden zawodnik motywuje drugiego i dodaje mu pewności siebie. Niby żużel to indywidualne występy, ale Unia Leszno pokazuje co znaczy moc drużyny. Nikt nawet nie rozpamiętuje przeszkodzenia sobie w akcji dwóch żużlowców Byków, czyli Piotra Pawlickiego blokującego Brady’ego Kurtza, na co Australijczyk był oburzony. Gdyby nie szło, sprawa pewnie byłaby rozdmuchiwana przez dziennikarzy przez następne dni, a tak? Wszystko jest OK i Unia jedzie dalej w wesołym humorze, niezmiennie będąc faworytem zakładów bukmacherskich w każdym kolejnym starciu.
Kto według zakładów bukmacherskich przeszkodzi Unii Leszno?
Zachwalam tutaj Unię Leszno, ale nie ma się czemu dziwić, gdy popatrzy się na ich wyniki. Jednak nie są jedyną ekipą w Ekstralidze i każdy chce pobić mistrza. Kto ma ku temu największe szanse? Jeszcze przed tygodniem zakłady bukmacherskie stawiały Spartę Wrocław jako drugiego faworyta do złota, ale po minionej kolejce może to się zmienić. Każdy spodziewał się, że pojedynek Byków z wicemistrzem Polski będzie bardziej wyrównany.
Sparta Wrocław ma jedną poważną dziurę w swoim składzie, jaką jest Dan Bewley. Niewątpliwie utalentowany zawodnik i w przyszłości może jeszcze namieszać, ale na ten moment wygląda na to, że został rzucony na zbyt głęboką wodę. Z pewnością, jeżeli działacze myślą o lepszym wyniku w tym roku, to powinni zacząć szukać gościa do składu na zapleczu Ekstraligi, bo chociażby Chris Holder czy Jack Holder, powinni wnieść więcej niż młody Brytyjczyk. Dodatkowo nad Maksymem Drabikiem nadal wisi widmo zawieszenia przez agencję antydopingową.
Druga kolejka pokazała, że najpoważniejszym kandydatem do walki z Unią Leszno powinien być Włókniarz Częstochowa. Ich skład wydaje się ułożony perfekcyjnie. Trzech silnych liderów, którzy rzadko kiedy zawodzą – czy wyobrażacie sobie, aby Jason Doyle, Leon Madsen czy Fredrik Lindgren zdobywali regularnie mniej niż dwucyfrowe wyniki? Ja też nie.
Druga linia była dużym znakiem zapytania, tymczasem Paweł Przedpełski zaskakuje pozytywnie, a od Rune Holty tak naprawdę nie wymaga się wiele więcej.
Ważną kwestią są zawsze juniorzy. Młodzieżowcy jak nikt inny robią ogromne postępy – mowa o wszystkich młodych żużlowcach. Tak też ich dyspozycja po 8-miesięcznej przerwie od jazdy stała pod dużym znakiem zapytania. Na ten moment wydaje się, że to właśnie formacja juniorska Lwów najbardziej zaskakuje na plus. O ile można było się spodziewać, że utalentowany Jakub Miśkowiak nadal będzie robił postępy, to dyspozycja Jakuba Świdnickiego jest największym zaskoczeniem na plus we Włókniarzu. Patrząc na skład częstochowian wydaje się, że mają największy potencjał do stworzenia swojej własnej hybrydy na trochę innych zasadach, a wtedy… kto wie co się wydarzy w październiku.
W tekście odnoszę się do faworytów według kursów zakładów bukmacherskich. Obstawianie to ryzyko związane z uzależnieniem. Bukmacherka nie jest sposobem na zarobek. Pożyczanie pieniędzy na hazard czy chęć odegrania się po porażkach oznacza, że trzeba przestać typować i zwrócić się o pomoc.
W naszym kraju można typować tylko w legalnych zakładach bukmacherskich, posiadających zezwolenie z Ministerstwa Finansów, jak np. Totolotek, który działa na podstawie zezwolenia Ministerstwa Finansów z dnia 02.04.2019 r., o nr PS4.6831.8.2018. Obstawianie w nielegalnych firmach jest karalne.
Autor: Damian Maniecki (@Maniecki_Damian) redaktor Zagranie.com, fanatyk żużla, sportów walki i hokeja na lodzie.