Nie okazały się wielkimi widowiskami rewanżowe półfinały PGE Ekstraligi 2020. Co prawda faworyci byli znani, ale kibice oczekiwali, że ich awanse nie staną się faktem już w połowie meczów. Na "Smoczyku" Falubaz ledwo wyszedł z 30-tki, a z meczu w Gorzowie poza kompletem Mistrza Świata Bartosza Zmarzlika (zmobilizować się raz jeszcze w 3-dniowym maratonie, po osiągnięciu takiego sukcesu, i w taki sposób zdominować rywalizację na niełatwym torze - to naprawdę wielka rzecz!), zapamiętamy głównie awarie, w tym telewizyjną, upadki, nerwy, bolesne kontuzje... i mnóstwo kontrowersji.
"Gorzów po trupach do celu" - to popularna narracja z niedzielnego wieczoru. Czy prawdziwa? Każdemu wolno mieć swoje zdanie. Ostrożność nakazuje jednak choćby fakt, że wielu z tych, wypowiadających tak ostre słowa, kilka dni wcześniej, kiedy w poniedziałek mecz odwoływano, właśnie z powodu złego stanu toru, tę decyzję ostro krytykowało. "A w Anglii jadą...". Bo faktycznie jechali, na torze przypominającym kałużę.
Już kilka chwil po meczu napisaliśmy na naszym fejsbuku, że temat jest szerszy niż jeden nieszczęśliwy upadek Iversena w wyniku którego ucierpiał Woffinden - i faktycznie, cały pomeczowy poniedziałek upłynął na dyskusjach, ale także pierwszych konkretnych działaniach.
✅ Stanowisko zajęła spółka Speedway Ekstraliga. W specjalnym komunikacie "Ekstraliga Żużlowa sp. z o.o. wystąpiła do obu klubów o bieżące monitorowanie stanu zdrowia zawodników: Taia Woffindena, Nielsa Kristiana Iversena i Gleba Chugunova, a także o niezwłoczne przesłanie do Koordynatora Medycznego ligi kompleksowej informacji w tej sprawie.
Jednocześnie Ekstraliga Żużlowa zwróciła się do klubu Stal Gorzów Wielopolski S.A. o nie wyznaczanie Pana Wojciecha Grabowskiego do pełnienia funkcji lekarza zawodów od najbliższych meczów".
Klub WTS Sparta poinformował już, że Gleb Czugunow po tym meczu przejdzie dalsze badania, a Tai Woffinden - zgodnie z tym, co widzieliśmy na żywo - zakończył już sezon 2020 z powodu złamania piątej kości śródręcza z przemieszczeniem. Wicemistrzowi Świata życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!
✅ Głos, i to wyraźny, zabrał też w mediach sam szef zarządzającej rozgrywkami spółki Wojciech Stępniewski:
- Nie boję się użyć tego słowa, bo to była naprawdę kompromitacja. Nie mieści mi się to w głowie. Ten pan nie powinien już nigdy więcej podejmować takich decyzji w trakcie zawodów żużlowych. Jak można stwierdzić po fizykalnym badaniu, że żużlowiec, któremu ktoś przed chwilą przejechał po głowie, jest zdolny do dalszej jazdy? Niels Kristian Iversen powinien natychmiast udać się do szpitala na badanie głowy. Przecież tam mogło dojść do obrażeń - powiedział w wypowiedzi dla sportowefakty.wp.pl prezes żużlowej Ekstraligi.
Zapowiedział też zmiany w regulaminie medycznym. – Nie mamy władzy nad lekarzami. Nie możemy podważać ich zdania, bo przecież składali przysięgi. Wnioski jednak są. Zmiany w przepisach na pewno nastąpią. Będziemy mieć lekarzy z licencjami. Możliwe, że stworzymy jeden centralny organ medyczny, który będzie wysyłać żużlowców na badania. Czas z pewnymi rzeczami skończyć, bo nie dzieją się pierwszy raz.
W kontekście tak mocnej wypowiedzi, bardziej zrozumiałe wydaje się opublikowane chwilę później "zalecenie" żużlowej centrali odnośnie do gorzowskiego lekarza.
✅ Warto jednak zatrzymać się chwilę dłużej nad problemem medyków w sporcie żużlowym. Na ten temat sami wielokrotnie się wypowiadaliśmy. Ot, choćby tutaj: "Zdolni do jazdy. Czy zdolni do refleksji?". Dokładnie dwa lata temu, w październiku 2018. Wówczas bohaterem był nie Iversen, a żużlowiec krajowy, będący jeszcze w wieku juniora (im należy się troska szczególna) Sebastian Niedźwiedź. Prezes zapowiada zmiany, ale ktoś przecież wniósł do regulaminu art. 111, dający w spornych sytuacjach pierwszeństwo lekarzowi klubowemu nad lekarzem zawodów w decydowaniu o własnym zawodniku.
"Art. 111.
1. Jeżeli drużynie towarzyszy jej lekarz klubowy i zostanie zgłoszony jako lekarz drużyny, nabywa on uprawnienia do wspólnego orzekania wraz z lekarzem zawodów w sprawie oceny stanu zdrowia zawodnika jego drużyny.
2. W przypadku różnych opinii obu lekarzy, lekarz drużyny jest uprawniony do decydowania o zdolności do udziału w dalszej części zawodów zawodnika własnej drużyny, który uległ wypadkowi."
Powołajmy niezależne gremium. Tylko niechaj ono będzie naprawdę niezależne, poza wszelkimi podejrzeniami. A to - jak uczy historia - w naszym żużlu niełatwe.
✅ Klub Stal Gorzów na razie nie odniósł się do zalecenia żużlowej centrali, poinformował natomiast o stanie zdrowia swojego zawodnika Nielsa Kristiana Iversena. Jak czytamy: "wszystko wygląda bardzo dobrze, przechodzi badania. Na chwilę obecną rzeczy niepokojących nie wykryto, najprawdopodobniej zostanie jutro wypuszczony do domu".
Po tej informacji, wziąwszy pod uwagę wszystkie wypowiedziane wcześniej słowa, ton relacji w telewizji, i związane z nimi reakcje kibiców, już tylko krok do postawienia kilku kolejnych pytań:
➡ Na jakiej zasadzie żużlowi działacze oceniają fachowość diagnozy lekarza i formułują tak surowe wnioski ("ten pan nie powinien już nigdy więcej podejmować takich decyzji w trakcie zawodów")? - Na zasadzie zdrowego rozsądku - tak można odpowiedzieć. Zawsze. Ale czy siedząc przed telewizorem lub na trybunach da się w ogóle rzetelnie ocenić pracę lekarza?
➡ Kto i dlaczego mówił w chwilę po upadku Iversena o poważnym urazie żeber (nawet o ich złamaniu)?
➡ Czy sam fakt wykonania badań w szpitalu dzień po zawodach obciąża lekarza (bo należało skierować na nie zawodnika od razu po upadku), czy wprost przeciwnie - dokładne badania tylko potwierdziły jego diagnozę postawioną "na gorąco" po 10. biegu, mówiąc wprost "Iversen nie doznał żadnych urazów"?
➡ Czasu się nie cofnie, a pewne słowa zostały już wypowiedziane i opublikowane, stąd gorzowski klub z pewnością zechce się do nich odnieść, a lekarz, któremu publicznie zarzucono brak troski o zdrowie zawodnika, czyli działanie lekarza niegodne (i w zasadzie będące zawodowym wyrokiem), zapewne będzie chciał bronić swojego dobrego imienia. Jak pewnie każdy na jego miejscu. Będziemy śledzić rozwój sytuacji
✅ Opinie na temat zawodów i toru Macieja Janowskiego, Bartosza Zmarzlika i Michała Curzytka prezentowaliśmy już w pomeczowy niedzielny wieczór na naszym fejsbuku. Dziś wypowiedzieli się także inni. Na pytania o ocenę stanu toru w skali trudności od 1 do 10, Wiktor Jasiński dał "ósemkę", a Szymon Woźniak ocenił jego stan na 7. Warto posłuchać pełnej wypowiedzi mającego znakomitą końcówkę sezonu zawodnika Stali, gdyż nie raz i nie dwa dał się on poznać jako znakomity i błyskotliwy obserwator i komentator żużlowej rzeczywistości:
SZYMON WOŹNIAK O TORZE dla Radia Gorzów (05.10.2020)
GALERIA ZDJĘĆ Z MECZU - autor: Patryk Stachowiak
http://blog.pokredzie.pl/home/artykuly/3269-nerwy-upadki-kontuzje-ale-wynik-taki-sam-jak-w-zasadniczej-gorzow-w-finale-pge-ekstraligi-2020#sigProIdf603997e1a