W najbliższy weekend odbędzie się ostatnia, 14. kolejka PGE Ekstraligi. W tym roku, szczęśliwie dla kibiców, nie wszystkie kwestie w tabeli są już rozstrzygnięte, zarówno na dole, jak i w jej górnej części, toteż przyjdzie nam śledzić wydarzenia z dużą uwagą. Prześledźmy więc co wiemy na ten moment, zastanówmy się czego możemy się spodziewać, a także wytypujmy faworytów.
Betard Sparta vs Marwis.pl Falubaz
Dla gospodarzy jest to w zasadzie spotkanie o nic. Niezależnie od jego wyniku, są pewni pierwszego miejsca w tabeli i mogą spokojnie czekać na wyłonienie rywala z którym pojadą w półfinale. Mówiąc kolokwialnie, dla miejscowych to spotkanie z gatunku takich, w którym zawodnicy nie będą się "zabijać" za wynik. Tym bardziej, że rywal nie będzie zbytnio wymagający, więc i o punktówkę powinno być stosunkowo łatwiej. Bardziej można spodziewać się tego, iż wrocławianie będą chcieli uniknąć jakiejkolwiek kontuzji, która mogłaby ich wykluczyć z udziału w kluczowej fazie sezonu. Nie można też wykluczyć tego, iż przynajmniej niektórzy zechcą w najbliższy piątek przetestować swój sprzęt i jego ustawienia, aby być maksymalnie przygotowanymi we wrześniu.
Zupełnie inne nastroje panują w lubuskiej drużynie. Falubaz zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i wciąż nie jest pewny utrzymania w PGE Ekstralidze. Zwycięstwo we Wrocławiu byłoby dla zielonogórzan jednym z cenniejszych w XXI w. Mobilizacja na pewno jest wysoka, ale czy wystarczy umiejętności? W tym sezonie dysproporcja sił Sparty i Falubazu jest ogromna i sama wola zwycięstwa to może być za mało. Zwłaszcza na rozpędzonych wrocławian, którzy roznieśli lubuską drużynę na ich terenie 27:63. Co prawda niektórzy kibice wierzą w to, że Sparta nie zrobi krzywdy klubowi z W69, ale jestem daleki od twierdzeń, że mogłoby dojść do tego typu układu - byłoby to aż nadto czytelne. Dlatego mimo braku presji (wobec sytuacji w tabeli) po stronie wrocławskiej, należy spodziewać się zwycięstwa Sparty. Choć niekoniecznie kolejnego pogromu.
Mój typ: 52:38
eWinner Apator Toruń vs Moje Bermudy Stal Gorzów
Gospodarze są już pewni utrzymania, a goście 2. lub 3. miejsca w tabeli – dla układu par play-off nie ma to dla nich znaczenia. Ale już znaczenie będzie miało to, aby nie odnieść kolejnych kontuzji. Obecnie w gorzowskiej drużynie panuje istny „szpital”, a większość zawodników jest niezdolnych do jazdy. Utrata każdego kolejnego w kontekście nadchodzącej walki o medale byłaby katastrofą. Dlatego gorzowianie prawdopodobnie udadzą się do Torunia głównie po to, aby bezpiecznie odjechać ten mecz. Co prawda prezes Stali jest spokojny o powrót obecnie kontuzjowanych na fazę finałową, ale nikt w klubie zapewne nie życzy już sobie żadnych absencji zdrowotnych do końca sezonu. A propos, prezes Marek Grzyb niedawno zaproponował zmiany regulaminowe, które pozwalałyby na awaryjny transfer/wypożyczenie zawodnika z innego klubu, gdyby jakaś drużyna znalazła się w trudnej sytuacji kadrowej przez kontuzje. To miałoby pozwalać na wyrównywanie szans w rywalizacji ligowej, szczególnie w najważniejszych momentach sezonu. Należy się spodziewać, że ten temat był przez niego podniesiony na spotkaniu prezesów klubów PGE Ekstraligi, które odbyło się w tygodniu ostatniej rundy sezonu zasadniczego.
A co z Apatorem? Są pewni utrzymania, więc nic już nie muszą, ale na pewno chcieliby pożegnać się z toruńską publicznością zwycięstwem na własnym torze. W tym sezonie mało było w ich szeregach powodów do tego typu radości, toteż warto się postarać, tym bardziej że okazja ku temu nadarza się znakomita wobec przetrzebionego składu Stali. Można się też spodziewać tego, że zawodnicy „pojadą o kontrakty”. Takim żużlowcem jest choćby Chris Holder, który ma bardzo słaby sezon za sobą. W obliczu m.in. wypożyczonego do Wilków Krosno Tobiasza Musielaka, który zalicza świetny rok na zapleczu elity – ma o co walczyć. A czy mistrz świata z 2012 r. przekona prezesa Termińskiego... to już inna sprawa.
Mój typ: 50:40
Fogo Unia Leszno vs Motor Lublin
Niedzielne starcia rozpocznie spotkanie w Lesznie, gdzie miejscowa Unia podejmie Motor Lublin. Obie drużyny zapewniły już sobie udział w fazie finałowej sezonu 2021, ale nadal mają o co walczyć. Zarówno Unia jak i Motor nie chcą trafić w półfinale na pretendującą do złota Spartę Wrocław. I jedni, i drudzy raczej chcieliby jechać ze Stalą, która w pewnym stopniu nadal będzie osłabiona przez kontuzje (choćby przez kilkutygodniowy brak rytmu meczowego powracających rekonwalescentów). Na stadionie przy ul. Strzeleckiej zapowiada się więc pasjonująca walka. W gorszej sytuacji są gospodarze, którzy muszą wygrać za 3 punkty, gościom do zajęcia trzeciego miejsca wystarczy punkt bonusowy – jest on w zasięgu, ponieważ pierwszy mecz wygrali 49:41. Leszczynianie zawsze są mocni u siebie, mimo że ten rok nie jest aż spektakularny jak poprzednie. Jeżeli jednak zawodnicy pojadą na swoim nominalnym poziomie, zwycięstwo z bonusem jest możliwe. Wiele będzie zależeć od postawy kapitana. Piotr Pawlicki w tym sezonie spisuje się słabo, jednak w ostatnim meczu w Zielonej Górze zdobył 14 punktów, co na pewno cieszy menadżera Byków Piotra Barona. Być może jest to prognostyk powrotu formy tego zawodnika.
Lublinianie powinni przyjechać w optymalnym zestawieniu, a dużo będzie zależeć od postawy byłych zawodników Unii – Jarosława Hampela i Dominika Kubery. Obaj znają ten tor jak własną kieszeń. Ponadto Dominik jest w ostatnich tygodniach w dobrej formie, czego potwierdzeniem były występy w Grand Prix. To może uniemożliwić miejscowym odniesienie pełnego sukcesu.
Mój typ: 48:42
ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz – Eltrox Włókniarz Częstochowa
Na deser chyba najważniejszy mecz. Jeżeli we Wrocławiu nie wydarzy się jakiś kataklizm, to dla gospodarzy będzie to mecz o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Do środy wszyscy mówili o pladze absencji - tego najważniejszego zawodnika, czyli Nickiego Pedersena, oraz najlepszego juniora, Mateusza Bartkowiaka. Wiadomo już, że "Dzik" w tym spotkaniu wystąpi. Szkoda, że formacja młodzieżowa GKM-u zaprezentuje się w składzie improwizowanym, ale taki jest również ten sport. Nie sposób nie odnotować, że GKM miał kilka okazji zapewnienia sobie utrzymania już wcześniej, jednak w żadnym z tamtych meczów na torze nie pokazał, iż na to zasługuje. Miał dobre momenty... a za chwilę przychodziły koszmarne błędy albo złośliwość rzeczy martwych. To jednak już przeszłość. W sytuacji, gdy został jeden kluczowy mecz, gorąco wspierani zawodnicy z pewnością dadzą z siebie wszystko. Od wtorku 17 sierpnia do piątku włącznie mają codziennie trenować na wymagającym grudziądzkim owalu. Prezes Murawski już zapowiedział błyskawiczną pomoc sprzętową oraz nie wykluczył dodatkowych premii za odniesienie zwycięstwa.
A Włókniarz? Niezależnie od wyników pozostanie na 5. miejscu w tabeli. Nie musi więc walczyć do upadłego i ryzykować kontuzjami w ostatnim meczu sezonu, który jest w zasadzie o nic. Tym bardziej, że w ostatnich latach można mieć sporo zastrzeżeń do stanu toru w Grudziądzu, który często sprzyja niebezpiecznym sytuacjom. W tej postawie częstochowian GKM na pewno będzie upatrywał swojej szansy. Z drugiej strony pieniądze leżą na torze, a to przecież ostatnia szansa na ich zdobycie, w dodatku w meczu z tzw. czerwoną latarnią ligi. Tym bardziej, że drużyna mająca w swoim składzie Madsena i Lindgrena pojedzie bez żadnej presji.
Mój typ: 43:47
Szymon Januchowski