Artykuły

Jeżeli tytułem naszej sobotniej zapowiedzi 14. kolejki Ekstraligi wywołaliśmy wilka (deszcz) z lasu - przepraszamy i obiecujemy poprawę. Tak czy inaczej, kadłubowa ta runda nie przyniosła żadnych zmian wśród walczących o mistrzostwo, natomiast w dole tabeli zrobiło się naprawdę ciekawie. Wrocławska Sparta tracąc bonusa w Rzeszowie, przy jednoczesnym zwycięstwie "za trzy" Włókniarza, mocno skomplikowała sobie końcówkę sezonu. Z kolei nastroje pod Jasną Górą, jeszcze po meczu z Rzeszowem minorowe, obecnie urosły przynajmniej do granic umiarkowanego optymizmu. - Musimy zająć ósme miejsce i uniknąć barażu - mówili wracający z Olsztyńskiej fani "Lwów". Czy rzeczywiście mają na to szansę?

Jeszcze w sobotę celem maksimum były pewne dwa punkty zdobyte na Wybrzeżu. A i nie brakowało takich, którzy twierdzili, że - wzorem meczu z Rzeszowem - w niedzielę prócz deszczu spadną na biało-zielonych wszelkie plagi egipskie. A to "piach" pojedzie słaby w ostatnim okresie Grigorij Łaguta, a to w składzie znajdzie się ziewający Zengota, albo mecz życia wyjdzie akurat tego dnia Sucheckiemu lub Chrzanowskiemu. Nic jednak z tego. Drobnicowiec M/S "Wybrzeże" pewnie zmierza na pierwszoligową mieliznę. Niezmiennie podziwiamy fanów z Gdańska, którzy pokonują setki kilometrów za swoją drużyną (do takiego Rzeszowa czy Tarnowa mają bez mała 650 km), jednak chyba nawet oni muszą ze smutkiem przyznać, że obecne Wybrzeże ciągnie w dół poziom całej ligi. Miło patrzy się na kolejne trójki przywiezione przez Nickiego, warto obserwować uczącego się żużlowego rzemiosła Krystiana Pieszczka, ale zespołu w tym nie ma w żadnym wypadku. Ekstraliga? Nie te progi.

Mimo wszystko ktoś z tym Wybrzeżem będzie musiał zmierzyć się w barażu i - co nie powinno dziwić - każdy wolałby tej "przyjemności" uniknąć. Dlaczego? Jest kilka argumentów. Pierwszy i najważniejszy pochodzi z Danii. Komentarz zbędny. Pedersen zawsze i wszędzie może wykręcić komplet. Prędzej czy później wyleczy się Thomas H. Jonasson. Niby szału w tym roku Szwed nie robi, ale wystarczy przypomnieć sobie choćby ile krwi napsuł gospodarzom we Wrocławiu. A i tak argumentem głównym jest... gdański tor. Trudny, specyficzny i wybitnie nie leżący ani wrocławianom, ani tym bardziej Włókniarzom (taki Daniel Nermark w pierwszym starciu zakończonym klęską 54:36 zdobył... trzy punkty). Na stadionie im. Zbigniewa Podleckiego i Pieszczek, i Bogdanows, i Suchecki, choć na wyjazdach głównie statystują, są w stanie wykręcić nawet dwucyfrowe wyniki.

Wrocławianie zdążyli już zapomnieć o niebezpieczeństwie baraży, a tymczasem nagle w stolicy Dolnego Śląska kibice ponownie zerkają skonfundowani w terminarz. Sparta jest co prawda w lepszej sytuacji od Włókniarza, jednak nazwać ją komfortową nijak nie można. I nawet nie chodzi o ten jeden punkt przewagi w tabeli, a o obecną dyspozycję "Spartan". Mecz w Rzeszowie obnażył kilka słabości drużyny Piotra Barona.

Sparta fetująca po meczu z Włókniarzem. Ale porykiwania Lwa nadal słychać...

Zastanawialiśmy się w naszej zapowiedzi jak po serii nieudanych wyścigów, na tle trudnych rywali zaprezentuje się Tomasz Jędrzejak. I czy plotki o "kończeniu się" sprzętu są tylko plotkami. No i mamy chyba odpowiedź. Bolesną dla żółto-czerwonych. Jeżeli na wyjazdowy mecz w Gdańsku 5 sierpnia nic się z "ogórowymi" silnikami nie zmieni, będzie naprawdę ciężko. Osobną kwestią są juniorzy. Patryk Dolny cały czas się uczy i na swoim torze potrafił błysnąć w meczu z Polonią, jednak na wyjazdach nadal nie gwarantuje pokonania kogokolwiek. Patryk Malitowski... cóż, odnosimy wrażenie, że od kiedy red. Koerber z lokalnej Gazety Wrocławskiej, promujący zapomniany już nieco speedway w tym mieście (i chwała mu za to), zaczął częściej wzmiankować ciepłymi słowami Patryka i cały team Malitowskich na łamach swej gazety, skończyła się jazda do przodu. Czy skończył się rozwój - to jeszcze zbyt odważna teza. W tym wieku forma często przypomina sinusoidę, tym niemniej sprawę należy postawić jasno: to, co obecnie dzieje się z Malitowskim przybiera niepokojące rozmiary. A ile znaczy ekstraligowa drużyna bez wyjazdowych punktów juniorów pokazały zarówno wyniki Włókniarza we Wrocławiu jak i Sparty w Rzeszowie. Jesper Brunn Monberg swoje zrobił, ratując dwukrotnie wrocławian po kontuzji Nikolaia Klindta, jednak w ostatnich 6 wyścigach nie przywiózł żadnego punktu, dokonując sztuki rzadkiej, przegrywając kolejno z Mikołajem Curyło i Łukaszem Kretem. Klindt ma się pojawić we Wrocławiu, ale według ostatnich doniesień zanim zostanie poproszony o pofatygowanie się do miasta nad Odrą najpierw musi cokolwiek pokazać w Danii lub na Wyspach. Fredrik Lindgren jeździ nieźle, ale głównie w Grand Prix. W ostatnią sobotę, gdyby nie upadek, najpewniej wjechałby do finału w Gorican. Dzień później w stolicy Podkarpacia uciułał 8 punktów w 6 startach. Z dwoma bonusami, fakt, ale jak na straniero, ten wynik nie wymaga komentarza. I w zasadzie tylko zupełnie niespodziewanej erupcji talentu Taia Woffindena (nominacja do siódemki kolejki za dwa ostatnie spotkania!) oraz pewnemu Sebastianowi Ułamkowi zawdzięczaja fani Sparty jakiekolwiek pozytywne myśli. Swoją drogą, cóż za ironia losu, ligowy byt wrocławianom ratować musi zawodnik, którego ze Spartą i Wrocławiem wiążą jedynie wystawiane faktury. Tylko, czy kiedy przyjdzie "wsadzić głowę tam, gdzie strach włożyć nogę" Ułamek będzie chciał umierać za Wrocław?

Pod tym względem fani Włókniarza mogą być spokojniejsi. Zwłaszcza po kolejnym karnym relegowaniu ze składu Grzegorza Zengoty, znowu mają w kevlarach z Lwem grupę ludzi związanych emocjonalnie z Częstochową. Plus Kenia Bjerre, który w morzu wad ma jedną zaletę: nie jeździł do tej pory za wiele, a zarobić swoje zechce. Komplet Grigorija Łaguty (pierwszy dla Włókniarza, bo tych dla Wostoku i Valsarny było już kilka) a przede wszystkim świetna jazda Rafała Szombierskiego tylko ten dobry nastrój potęgują. Liga jednak to nie łyżwiarstwo figurowe, nie wrażenia się liczą, a punkty. Warto więc przyjrzeć się końcówce sezonu dla obu zainteresowanych uniknięciem barażowych emocji ekip.

15. runda: 5 sierpnia 2012 r. (niedziela)
Stal Gorzów - Dospel CKM Włókniarz Częstochowa (1.mecz: 58:32)
Lotos Wybrzeże Gdańsk - Betard Sparta Wrocław (1.mecz 38:52)

W Gorzowie sprawa jasna. W Gdańsku już mniej. Przyjmujemy jednak wersję najbardziej prawdopodobną. Gdańsk z bezbłędnym Nickim, zdrowym już Jonassonem i przewyższającym wrocławskich juniorów Pieszczkiem odprawia z kwitkiem Spartę różnicą ok. 6-12 punktów. Wrocławianie bronią bonusa.

Tabela: Sparta - 11, Włókniarz - 9.

16. runda: 12 sierpnia 2012 r. (niedziela)
Dospel CKM Włókniarz Częstochowa - Azoty Tauron Tarnów (1.mecz: 40:50)
Betard Sparta Wrocław - Unia Leszno (1.mecz: 38:52)

Bardzo ważna kolejka. O bonusach zarówno wrocławianie jak i częstochowianie nie powinni marzyć. Czy stać którąś z drużyn na urwanie dwóch punktów faworytom? Wrocław miał już sporo szczęścia w domowych spotkaniach z Falubazem, Włókniarzem i Polonią. Teraz rywalem będzie jednak walcząca o play-offy, umotywowana Unia. Zdaje się, że minimalnie większe szanse na triumf mają częstochowianie jadący z pewnym już awansu do czwórki liderem z Tarnowa. Przyjmujemy jednak solidarnie minimalne porażki gospodarzy.

Tabela: Sparta - 11, Włókniarz - 9

17. runda: 19 sierpnia 2012 r. (niedziela)
Polonia Bydgoszcz - Dospel CKM Włókniarz Częstochowa (1.mecz: 40:50)
Stal Gorzów - Betard Sparta Wrocław (1.mecz: 47:43)

W Gorzowie wynik nietrudny do odgadnięcia. W Bydgoszczy już nie. Włókniarz wypracował 10-punktową zaliczkę w pierwszym spotkaniu i obronienie jej będzie absolutną koniecznością. A kto wie, czy "Lwy" nie pokuszą się o sporą niespodziankę? Jak uczy historia, w Bydgoszczy zdolni są do rzeczy wielkich. Co więcej, Polonia nie walczy już o nic, testuje Kułakowów, a Emilowi zapewne średnio zależy na jak najwyższym KSM-ie. Przyjmujemy jednak wersję uśrednioną: Włókniarz przegrywa, ale broni bonusa.

Tabela: Sparta - 11, Włókniarz - 10.

18. runda: 26 sierpnia 2012 r. (niedziela)
Betard Sparta Wrocław - Azoty Tauron Tarnów (1.mecz: 29:61)
Dospel CKM Włókniarz Częstochowa - Unia Leszno (41:49)

Kluczowa kolejka. Cieślak wraca do Wrocławia. A wraz z nim Maciej Janowski i Leon Madsen, znający każdy skrawek owalu przy Paderewskiego. Dodatkowo świetnie jeżdżący na nim Martin Vaculík wsparty Gregiem Hancockiem - to wszystko nakazuje przyjąć, że wrocławianie, choć zapewne po zażartej walce, wygrać nie będą w stanie. Co innego częstochowianie. Już w Lesznie pojechali nadspodziewanie dobrze (przed biegami nominowanymi na tablicy świetlnej widniał wynik 40:38!), a Grisza Łaguta dopiero w ostatnim wyścigu dnia musiał uznać wyższość rywala - Jarosława Hampela. Teraz Hampela (najprawdopodobniej) na torze nie ujrzymy. Co więcej, należy założyć, że przed ostatnią kolejką leszczynianie będą już mieli zapewniony udział w play-offach. Częstochowa na ten mecz ściągnie armaty nawet z tarasu przed klasztorem oo. paulinów. Nie będzie fantasmagorią założyć, że gospodarze są w stanie ten mecz wygrać. Bonus dla Leszna.

Tabela końcowa: Sparta - 11, Włokniarz - 12.


Mirosław Jabłoński już wie czego wypatrywać - 2 punkty z Lesznem mogą zagwarantować Włókniarzowi kolejny spokojny rok

To oczywiście tylko nasze prognozy. Patykiem na wodzie pisane. Miesiąc w żużlu to bardzo wiele, a jedna kontuzja może sprawić, że wszystkie te przewidywania wezmą w łeb. Czekamy na Wasze opinie, bo - jakie by one nie były - pewne jest jedno: tego lata w walce o utrzymanie będzie jeszcze bardzo ciekawie.