Podczas gdy zawodnicy Apatora Toruń kręcili już pierwsze kółka na Motoarenie, włodarze pozostałych klubów zastanawiali się, kiedy także ich zawodnicy będą mieli taką sposobność, a jeszcze inni... w pocie czoła dosypywali nawierzchnię na swoich żużlowych owalach. Aura nie dopisuje i według prognoz meteorologów nie będzie łaskawa jeszcze przez dłuższy czas, a to może przyprawić o spory ból głowy ośrodki z Ostrowa, Piły (tam zdecydowano się na dosypanie nawierzchni), ale i z Krosna, gdzie stadion cały czas jest dużym placem budowy. A jak żużlowy tor może wyglądać po pojawieniu się na nim ciężkiego sprzętu? Przykład mieliśmy rok temu, po pracach budowlanych na obiekcie Ostrovii.
Marek Cieślak na swoim blogu, który onegdaj prowadził na portalu polskizuzel.pl, w kwestii przygotowania toru i dosypywania nawierzchni pisał następująco „Przygotowanie toru na zimę to niby prosta rzecz, ale już zdążyłem zauważyć, że nie wszyscy radzą sobie z tym tematem. Zasada jest taka, żeby przed zimą zrobić wszystko tak, żeby na wiosnę tor był jak najszybciej gotowy do użytku. Przeważnie po każdym sezonie trzeba dosypać nowej nawierzchni. Nawierzchnia po całym roku jazdy mocno się zmienia. Raz, że wysypuje się spod kół, a dwa, że uciera się, bo koła ją mielą. Po kilku miesiącach takiej ligowej młócki z toru robi się klepisko i trzeba z tym coś zrobić. I to przed zimą, bo jak się dosypie na wiosnę, to tor będzie się rwał i będzie potrzebował dwóch, trzech miesięcy, żeby dobrze się związać. Mielony sjenit to jest świeża skała, która gazuje. Jak ktoś dosypuje wiosną to od razu to widać. Zwłaszcza przy deszczach. Jak woda stoi to robią się pęcherzyki powietrza, czyli tor pracuje i ciągle wydobywa się z niego gaz.”
Jednak w Ostrowie i Pile do tych wskazówek obecnego trenera Orła Łódź się nie zastosowano i kilka tygodni temu postanowiono dosypać nawierzchnię. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie wszystko w obu przypadkach było zależne od władz klubów. Poprosiliśmy zatem GKSŻ o odniesienie się do prac torowych trwających w obu miastach: „Zarówno w Ostrowie, jak i w Pile następuje uzupełnienie nawierzchni, a nie jej wymiana. W jednym i drugim przypadku wierzchnią warstwę ma stanowić „stara” nawierzchnia. Oczywiście, że lepiej uzupełniać nawierzchnię jesienią, niż zimą, czy wiosną. Niestety w Pile nie ma już klubu, który funkcjonował w poprzednim roku, a przebudowę toru realizuje miasto zgodnie z ogłoszonym przetargiem. W Ostrowie również miasto zakupiło nawierzchnię i z tego, co wiem, zakup nie był możliwy w ubiegłym roku z uwagi na ograniczenia budżetowe miasta”- przekazał nam zapytany o tę kwestię Leszek Demski. Dodatkowo potwierdziliśmy u szefa GKSŻ Piotra Szymańskiego, że wszystkie prace prowadzone są za zgodą GKSŻ.
Tor w Pile pamięta już niejedną nerwową sytuację z nim związaną...
Co więc, jeśli (o zgrozo!) marzec okaże się obfitujący w opady i niskie temperatury powietrza? Może się przecież okazać, że przed pierwszymi sparingami, które przewidziane są na końcówkę tego miesiąca, zawodnicy wielkopolskich klubów nie będą mieli okazji pojawić się na własnym torze. Prezes Arged Malesy Waldemar Górski nie ustaje jednak w staraniach, całe dnie spędzając na stadionie i prowadząc nierówną walkę z granitem i mączką. Na temat utrudnień na ostrowskim owalu dla portalu wlkp24.info wypowiedział się trener Mariusz Staszewski: „Pogoda jest bardzo zła, jeśli chodzi o tor, bo to co w nocy przymarznie, za dnia rozmarznie i nic nam nie schnie, więc nie wygląda to za ciekawie na chwilę obecną. Gdzieś około 600 ton świeżej nawierzchni zostało dowiezionej, do tego dojdzie około 50 big bagów mączki i 100 ton glinki. Głównie miało to na celu uzupełnienie braków po tych dwóch latach i remoncie […] To są prace, które tak naprawdę powinny być wykonane po sezonie – w październiku, niestety nawierzchnia przyszła dopiero po Nowym Roku i teraz gonimy czas. Optymistyczny plan był taki, ze wyjedziemy na tor gdzieś w okolicy Dnia Kobiet, teraz przesunęliśmy to o tydzień, aczkolwiek to jest późny termin, biorąc pod uwagę, że 22, 23 marca planujemy odjechać pierwsze mecze sparingowe”.
Pod stadionem w Ostrowie glinka czeka na łaskawą pogodę
Światło najjaśniej świeci w krośnieńskim tunelu nadziei, a relacje z placu budowy napawają optymizmem. Pozostaje trzymać kciuki za pozostałych, aby każdy miał równe szanse na przygotowanie się do sezonu. Trzeba jednak zauważyć, że jakieś czarne - nomen omen - moce utkwione są w granicie i glince, bo żeby wszystko było „jak Pan Bóg przykazał”, trzeba wymieszać je w odpowiednim stosunku, a jednocześnie te dwa materiały potrafią popsuć stosunki na linii trener-prezes, czego mieliśmy dowód jakiś czas temu w Częstochowie.
Przemysław Owczarek