Piękna pogodynka w telewizyjnym dzienniku, jakoś w połowie ubiegłego tygodnia, ogłosiła dobrą nowinę - wiosna od niedzieli. Mamy wtorek, pogodynka jest nadal piękna, wiosna jakby mniej. Chyba rozejrzała się i zwątpiła. Nie pierwszy to taki przypadek nad Wisłą. Niby odjechano kolejny sparing (w 2013 mamy ich już łącznie 3, słownie: trzy), dwie kolejne ekipy rozpoczęły treningi, ale - całościowo spoglądając - jak na razie aura wszystkie te wysiłki kwituje uśmiechem politowania. W takiej Zielonej Górze zamiast wtorkowego treningu i kamieni z serca działaczy, spadł śnieg. Do tego policja "złośliwie" nie wydała zgody na rozgrywanie imprez masowych przy W69, więc teraz - sądząc z reakcji prezesa Jankowskiego - zacznie się dochodzenie z czyjej inspiracji taka obstrukcja. Na wschodzie wciąż zima. We Wrocławiu udało się co prawda odjechać pierwszy trening z prawdziwego zdarzenia, ale zachmurzenie wynosi 110 procent, a deszcz wisi w powietrzu.
"Nie będzie przekładania III rundy" - kłuje w oczy tytuł na jednym z portali. ...A pod spodem info o odwołaniu meczu w Tarnowie. Odgórnego przekładania nie będzie, to jasne. Tak się bowiem szczęśliwie złożyło, że gospodarzami wszystkich pozostałych meczów są kluby z zachodniej połowy kraju; tej, gdzie tory najszybciej "odmarzły". Ale już w jedynej wyłamującej się z tej "zachodniości" Częstochowie niczego nie można być pewnym.
No, chyba żeby w stu procentach zdać się na łaskę newsowych portali i bezkrytycznie przyjmować to, co nam serwują. Akurat do formy dziennikarstwa z Częstochowy, pióra pracowników działu prasowego Włókniarza, już się nieco przyzwyczailiśmy. Acz nadal mamy problemy z konsumpcją tego "pijaru". Za dużo cukru w cukrze. Pozytywne natomiast, że to zaangażowanie kibiców Wókniarza, łaknących ujrzenia w akcji swych ulubieńców jest pod Jasną Górą spore. Oby "Lwom" udało się terminowo zakończyć prace wokół toru i odjechać ten mecz bez problemów, ale w tej chwili to patykiem po wodzie pisane. Śniegu już nie ma, ale co, jeśli na ten, i tak namoknięty grunt spadnie deszcz? A wbrew optymistycznym zapowiedziom portali - sprawdziliśmy w najlepszych z możliwych źródeł - ma padać. W środę, a potem niemal codziennie: w piątek, sobotę i jeszcze rano w niedzielę. Ostrożnie zatem z tym optymizmem. Zwłaszcza kibice z Bydgoszczy. Tradycja turystyczno-krajoznawczych wycieczek pod Jasną Górę ma już się czym pochwalić.
Może być udanie. Ale równie dobrze może się skończyć tak, że z tej "nieprzekładanej kolejki" zobaczymy 2-3 mecze. Jeszcze dwa dni temu trener Marek Cieślak apelował o przełożenie całej 3 rundy. - Tory muszą być dobrze przygotowane do jazdy. Bezpieczeństwo zawodników jest najważniejsze i na ten temat nie ma nawet co dyskutować - przekonywał "Narodowy" na łamach "Dziennika Polskiego". Oczywiście, łatwo zarzucić mu, że myślał głównie o własnym interesie i swojej, zupełnie nie wjeżdżonej w sezon, drużynie; ale na dobrą sprawę, czy to dziś - kiedy już decyzję znamy, czy to dwa dni temu, taki wytrawny gracz jak Cieślak musiał wiedzieć, że szanse na odjechanie meczu w Mościcach są zerowe. Nie o punktach Kołodzieja z Janowskim więc mówił.
Czy tory w Częstochowie, Toruniu (o Gorzów i Gniezno boimy się jakby mniej) będą dobrze przygotowane? I czy ruszanie do walki o ligowe punkty bez normalnie przepracowanego etapu wjeżdżenia w sezon, kiedy jedni odjechali kilka sparingów, inni ani jednego, ma w ogóle sens? Dyskusyjne co najmniej. Ale uciekający terminarz goni. Oby się to wszystko dobrze skończyło, bo ten upadek Balińskiego wciąż zasiewa ziarno trwogi. Nie chcielibyśmy czytać w niedzielę o zignorowanym bezmyślnie memento.
foto: tvp.pl