Miała być uczta dla oka, przewyższająca jeszcze show, jakie widzieliśmy przy okazji wizyty w Częstochowie zielonogórskiego Falubazu. Pojedynki Holdera i Warda z Emilem i Łagutą, na najlepszym w kraju torze do walki, choćby na szklanym ekranie, dla konesera speedwaya warte są wiele. Nawet słuchania, że 45-39 to wciąż nierozstrzygnięty wynik. Zamiast dwójki gladiatorów światowego żużla zobaczymy jednak ZZ-tkę i Emila Pulczyńskiego. Chory ten sezon. Istne pasmo nieszczęść. Pozdrawiamy "Chrispy'ego", bo on dopiero teraz, kiedy pierwszy szok minął, musi czuć się okropnie, zrozumiawszy, jak wiele w jednej sekundzie stracił. Medalu w GP, DPŚ i trzech ligach pewnie los mu już nie zwróci, niechaj więc "tylko" odda nam Chrisa zdrowego, najlepiej w takiej formie , w jakiej był, i jeszcze we wrześniu, wbrew złym prognozom. A może jego koledzy pokuszą się pod Jasną Górą o sensację? Darcy Ward, który w Coventry pierwszy dopadł do okrutnie sponiewieranego "brata" zapewne pojedzie niczym buldog na amfetaminie; za siebie, za Chrisa, "za cara i za rodinu". Takiej werwy oczekują też kibice od swoich w Gnieźnie, bo tam już dziś może nastąpić oficjalne pożegnanie z Ekstraligą.
Unia Tarnów - PGE Marma Rzeszów (1. mecz: 49:41)
Derby Południa. Miejscowi nie mogą się doczekać, by ujrzeć Lamparta, fani gości wyposażyli się w lornetki, by po powrocie do domu znowu nie mieć głupich min, przeczytawszy, że ich zawodnicy jeżdżą na motorach Nickiego. Derby - piękna rzecz. Ktoś zapyta, gdzieś cicho, na marginesie: dla kogo jeszcze, prócz fanów, te derby? Może dla Kołodzieja, trochę dla zżytego z Tarnowem Vaculíka, wędrowniczka Lamparta... chyba wszystko. Taki to znak czasów.
Sportowo, przedsmak, czy jak kto woli ostre przedderbowe przetarcie, mieliśmy w sobotę, tuż za vaculíkową chałupą w Žarnovicy. Jechali: Jurica Pavlic z jednej, "Vacul", Madsen i Janowski z drugiej strony. Tak się ułożyło, że wszyscy pojechali dobrze. A Pavlic nawet aż za dobrze. Widać pomoc Nickiego wykracza poza ligowe ramy.
W pierwszym meczu goście znakomicie wykorzystali brak Pedersena (i brak ZZ-tki za niego), objechali kilka razy wyrwanego o 23 z objęć sympatii Anderssona i zepsuli fanom "Żurawi" tak ładnie zapowiadającą się niedzielę.
Wynik 49-41 nie pozostawia wielkich złudzeń co do tegorocznego prymatu w regionie, a w rewanżu - na dobrą sprawę - idealna powtórka z rozrywki jest więcej niż prawdpododobna. Może tylko z dwójki słabszych juniorów tym razem to nie Borowicz skończy z zerem. Jeśli pojedzie Kret - trzymamy kciuki. Jeśli Gaschka - radzimy przywołać dzieci z dołu sektorów. Tak czy siak, Pedersen i latający ostatnio jakby miał płacone w sztabkach złota "Greg" Walasek są w stanie długo trzymać wynik w przyzwoitych granicach, a jeśli do tego ktoś podszepnie trenerowi Śledziowi, że trzy starty Sówki w programie zawodów to tylko taka regulaminowa ściema, może być ciekawie aż do biegów nominowanych. Tarnów u siebie ogrywa, a czasem demoluje potentatów, kiedy jednak przyjeżdża ligowe średniactwo niegodne wąchać potu mistrzów... mistrzom średnio chce się pocić.
Unia Tarnów
9. Maciej Janowski
10. Leon Madsen
11. Artem Laguta
12. Martin Vaculík
13. Janusz Kołodziej
14. Mateusz Borowicz
15. Kacper Gomólski
PGE Marma Rzeszów
1. Nicki Pedersen
2. Dawid Lampart
3. Rafał Okoniewski
4. Jurica Pavlic
5. Grzegorz Walasek
6. Łukasz Sówka
7. Marco Gaschka
Nasz typ: 48-42
Dospel Włókniarz Częstochowa - Unibax Toruń (1. mecz: 40:50)
Mecz, który jeszcze tydzień temu jawił się jako szlagier kolejki, a kto wie czy nie wydarzenie całej fazy zasadniczej. "Turbo bliźniaki", Sajfutdinow, Grisza, do tego stary mistrz Gollob i szalony Przedpełski, na najlepszym torze w tych szerokościach geograficznych - brzmi konkretnie, prawda?
W tym roku jednak starorzymska Fortuna - choć na awersach swych monet przodkowie Castagni przedstawiali ją z... kołem, takim niemal żużlowym - ewidentnie ma gdzieś naszą ulubioną dyscyplinę sportu. Może została na plaży po wyczerpującym Pucharze Konfederacji, może zasiedziała się, zajadając truskawkami na Wimbledonie, żużlowcom wszakże nie pomaga. Współczujemy Chrisowi Holderowi, bo jak parszywie musi się w tej chwili czuć, możemy się tylko domyślać. W opinii wielu ekspertów był jedynym, który mógł dogonić Emila, a w październiku, na własnych śmieciach, pokazać mu rzutem na taśmę plecy; teraz to Emil tym bardziej wyleczy się do końca, by jeszcze przed wrześniem zapewnić sobie koronę. Gdzie w tym wszystkim najlepsza liga świata? Myśl nie do przełknięcia dla wielu nad Wisłą, ale gwiazdy mają swoje ambicje, swoje indywidualne kontrakty sponsorskie... i swoje przemyślenia na ten temat.
Do piątku martwili się miejscowi, w piątek wieczorem sezon "skończył się" dla niektórych kibiców z Torunia. Sytuacja jest o tyle gorsza, że za Holdera nie można zastosować ZZ-tki. Dla przypomnienia:
Aktualne średnie Unibaksu obowiązujące do 18. kolejki:
Darcy Ward - 2,450
Adrian Miedziński - 2,420
Dwójka: Holder - Gollob jest jednak tuż za wymienionymi. Trudno przypuszczać, żeby szefostwo Unibaksu nie myślało o zapewnieniu sobie ZZ-tki w perspektywie play-offów. Kto zechce, uwierzy, że sprawy pozostawione zostaną ślepemu losowi, kto inny przypomni dwa defekty idącego na komplet Golloba, kiedy ważyły się losy zastępstwa za Warda. A przecież słabszy mecz (mecze) Miedzińskiego nie muszą być wcale efektem centralnego planowania. On dopiero powraca po kontuzji. Z jednej strony akurat na tym konkretnym spotkaniu powinno mu zależeć, bo tuż obok będzie stał Cieślak z notesem, a cała niemal Polska chce dopaść do klawiatury i około 20.30 napisać coś o "forowaniu pupilków" kosztem Dudka lub właśnie Adriana; z drugiej zaś strony taka presja, przy niepełnej wciąż dyspozycji, rzadko kiedy jest budująca. A i ranga DPŚ w obecnej sytuacji - nie oszukujmy się - poleciała na łeb, na szyję. Objeżdżanie Doyle'a, Watta, Kułakowa czy Drymla w finale da nam medal. Tylko smak jego będzie nieco inny.
Miejscowi nastawiają się na przywożenie pary E. Pulczyński-Brzozowski na 5-1, co nawet przy solidnym oporze reszty, powinno dać zwycięstwo. Jeśli jednak gospodarze "planowo" zaczną z wysokiego C, wygrają podwójnie na inaugurację, a juniorzy uporają się z Przedpełskim, sami mogą pomóc menadżerowi Kryjomowi w tym, żeby pierwszej pary w tym zestawieniu więcej już na tor nie wypuszczać. Przy tej wyrwie w składzie, jaką stworzył brak Holdera, ogromna będzie rola Pawła Przedpełskiego, który najpewniej pojedzie aż 6 razy. Jeśli jednak tego dnia bohater ostatniego miesiąca zanotuje słabszy występ, a akurat on ma jeszcze do tego pełne prawo - marny los torunian.
Wydaje się, że dla gości idealnym układem byłaby porażka w granicach do 9 punktów. O ile oczywiście mecz nie ułoży się w taki sposób, by walczyć o pełną pulę. Punkt bonusowy pojechałby wówczas do Torunia, średnia "Miedziaka" raczej powędrowała w dół, a i własnym gwiazdom nie trzeba by wypłacać za dużej punktówki. Włókniarz, który teoretycznie ma wszelkie szanse, by nie wypuścić gości z 40-tki, u siebie nie odjechał jeszcze ani jednego porządnego spotkania. A przyjeżdżały tam takie drużyny, jak Gniezno, Bydgoszcz czy Gorzów. To symptomatyczne. Czwórka: Gollob, Ward, Miedziński i Przedpełski sportowo ma na tyle argumentów, by nie spisać się gorzej.
Dospel Włókniarz Częstochowa:
9. Michael Jepsen Jensen
10. Emil Sajfutdinow - ZZ
11. Rune Holta
12. Rafał Szombierski
13. Grigorij Łaguta
14. Artur Czaja
15. Hubert Łęgowik
Unibax Toruń:
1. Emil Pulczyński
2. Kamil Brzozowski
3. Adrian Miedziński
4. Darcy Ward
5. Tomasz Gollob
6. Paweł Przedpełski
7. Kamil Pulczyński
Nasz typ: 47-43
Falubaz Zielona Góra - Betard Sparta Wrocław (1. mecz: 45:45)
W co gra senator? - rozmyślają kibice we Wrocławiu. Falubaz najpierw awizował skład z układem par wskazującym na ZZ-tkę za Jonssona, następnie poinformował media o zaproszeniu na trening mającego zastąpić go Mikkela Becha Jensena, a zaraz potem - chcąc postraszyć wreszcie bezproduktywnego Davidssona - wypożyczył w iście sprinterskim tempie ze Stali Gorzów Adriana Gomólskiego. Rewolucja w składzie, otwierająca ogromnę szansę dla desperacko szukających punktów wrocławian? No właśnie bylibyśmy sceptyczni.
Gomólski za Davidssona i owszem - wydaje nam się, że pojedzie. Nie po to w końcu podpisywano na "hurra" ten kontrakt, żeby obejrzał mecz z trybun. Jeśli dosprzętowiony przez klub przywiezie kilka punktów - świetnie. Jeśli nie... jeszcze lepiej. Spójrzcie - powiedzą wówczas bossowie Falubazu - próbowaliśmy, ale dla Davidssona nie ma alternatywy.
Bech Jensen to inna historia. Może błądzimy, ale ten jego awizowany występ wydaje nam się, kolokwialnie mówiąc, ściemą. To prawda, że przy obecnej, bezpiecznej sytuacji w tabeli, ogromnym osłabieniu głównego rywala do złota, mecz ze słabszym rywalem jest dla Falubazu idealną, być może ostatnią już, okazją do sprawdzenia Duńczyka. Skoro jednak sam zawodnik na piątkowym treningu jeździł na pół gwizdka i - jak sam twiedzi - cały czas boli go tu i ówdzie po ostatnim upadku, to jak może pojechać w starciu z nie przebierającymi zapewne w środkach, świadomymi powagi własnej sytuacji wrocławianami? I jaka byłaby siła pary Bech Jensen-Gomólski?
MBJ swoją rolę i tak już spełnił. Kolejny dzień było głośno o Falubazie. Zastępstwo zawodnika za AJ'a pozwoli natomiast na dodatkowy start Jabłońskiego, Dudka, Protasiewicza i Hampela. Czyli pozwoli na spokój. Bo ten mecz wcale nie musi być dla Falubazu taki łatwy. Owszem, nazwiska Sucheckiego, Dolnego czy Malitowskiego nie są w stanie przestraszyć zielonogórskiego kibica, a i obecna forma Tomasza Jędrzejaka nie daje podstaw do snucia wizji o powtórce z życiowego dla "Ogóra" występu przy W69 sprzed roku, jednak już Tai Woffinden, Peter Ljung i bezkompromisowy Troy Batchelor mogą napsuć sporo krwi miejscowym. Falubaz zaś, całkiem podobnie jak Włókniarz, na swoim torze męczył się okrutnie z ekipami podobnej klasy co Sparta. Kiedy ostatnio wywróżyliśmy wrocławianom porażkę z rzeszowianami, ci sprawili niespodziankę odsyłając ich do domu z kwitkiem. I w sumie nie mamy nic przeciwko temu, by sytuacja się powtórzyła. Walka u dołu tabeli zrobiłaby się jeszcze ciekawsza.
Stelmet Falubaz Zielona Góra
9. Andreas Jonsson - ZZ (Mikkel Bech Jensen)
10. Adrian Gomólski
11. Piotr Protasiewicz
12. Krzysztof Jabłoński
13. Jarosław Hampel
14. Kamil Adamczewski
15. Patryk Dudek
Betard Sparta Wrocław
1. Tai Woffinden
2. Zbigniew Suchecki
3. Tomasz Jędrzejak
4. Peter Ljung
5. Troy Batchelor
6. Patryk Dolny
7. Patryk Malitowski
Nasz typ: 49-41
Lechma Start Gniezno - Stal Gorzów (42:48)
Szalenie ważny mecz ekip broniących się przed degradacją. Ktoś się bardzo ucieszy, ktoś będzie miał ciężki poniedziałek. A jest jeszcze opcja pośrednia, i to całkiem realna - ucieszyć mogą się też sąsiedzi z tabeli, jeśli tylko padnie wynik 48-42 i dodatkowy punkt utonie w akwenie o uroczej nazwie Jelonek (swoją drogą, że też gnieźnianie nie pomyśleli o zakontraktowaniu Jeleniewskiego - punktów robiłby tyle samo co Lindbaeck, Świderski czy Ułamek, za to o 600 proc. taniej).
Nie ma co jednak żartować z ekipy o największej ilości milionowych kontraktów w lidze. Oni już tydzień temu, urywając bonusa tarnowianom, udowodnili, że spadać bez walki nie zamierzają. Trochę późno ta walka, ale lepiej tak, niż wcale. Co lepsze, w obliczu koszmarnej obniżki formy Nielsa Kristiana Iversena (czy też spadku mocy jego silników) oraz przedłużającej się absencji Linusa Sundstroema, to bodaj pierwszy mecz od kwietniowego (sic!) spotkania ze Spartą, w którym to czerwono-czarni będą faworytem.
Wieszczenie triumfów papierowych faworytów w tegorocznej lidze spełnia się mniej więcej tak samo często, jak kolejne rządowe prognozy dot. spadku bezrobocia w starciu z rzeczywistością. W tym jednak przypadku, zdaje się, że w ostatnim czasie w jeździe miejscowych nastąpił pewien przełom. Oni autentycznie walczą. Tak, jakby zaczęło im na czymś zależeć. Na czym? Mamy na ten temat swoją teorię. Głęboką prawie tak samo, jak toń wspomnianego jeziora. Lindbaeck - daj mu Panie zdrówko - to odrębna kategoria, ale skąd u Watta, "Świdra" i Ułamka taki zryw, akurat na sam koniec sezonu, kiedy już niemal wszystko pozamiatane? Z pieniędzmi w Gnieźnie raczej wiele się nie poprawiło (o ile nie pogorszyło), argument altruizmu też odrzucamy. Zawodnicy dobrze wiedzą, że prędzej czy później swoje pieniądze dostaną. Tylko, jeśli konsekwentnie krocząc, zakończą ten rok w "glorii" sierot sezonu, gdzie w grudniu-styczniu znajdą pracę? Bo KSM i promowanie miernot mają przecież zniknąć. "Miałem bardzo długo straszne problemy, głównie sprzętowe, ale w końcówce pokazałem solidny speedway" - brzmi znacznie lepiej. Chyba więc warto się postarać, nawet nie wiedząc gdzie leży jezioro Jelonek.
Gorzowianie, wzorem lokalnego rywala, rozpuścili w kraj wici anonsujące tajemnicze wzmocnienie składu. Ci lepiej poinformowani (a tych w dobie internetu jest większość) już wiedzą, że transferową bombą będzie Jason Crump, który na hasło "Stal w potrzebie" w try miga odłożył koktajl, zrzucił szorty i z australijskiej plaży popędził na Zawarcie. W sobotę widziano nawet jego busa zaparkowanego na klubowym parkingu. Wszak Rudy "reprezentował już kiedyś barwy Stali Gorzów", więc wszystko się zgadza. Może jeszcze Sullivana do kompletu? Choć akurat w jego przypadku nie mamy złudzeń, że za jakiś tydzień w Przeglądzie Sportowym przeczytamy, że Sullivan zastąpi Holdera (kolegów z PS przepraszamy, że "palimy" takiego newsa). Na razie jednak trener Paluch na piątkowym treningu miał do dyspozycji rekonwalescentów ze Skandynawii: Linusa Sundstroema i Daniela Nermarka. Obaj niby zgodnie twierdzą, że to tylko takie pierwsze testy, że powoli dochodzą do siebie, że to jeszcze nie to, że może po DPŚ... ale coś nam tu pachnie sporą niespodzianką. Bo skoro Daniel Nermark, jak relacjonują miejscowi kibice, daje radę śmigać bezproblemowo w Gorzowie, gdzie poprzednio co start, to lądował w dmuchawcu, to czy takim wielkim ryzykiem byłoby puszczenie go na twardy, równy jak stół, tor w Gnieźnie?
Jeśli jednak chłopcom Palucha w sukurs nie przyjdzie nagłe "uzdrowienie" Szweda, a Niels Kristian Iversen nie doszedł do ładu ze swoimi silnikami, może być gorąco. Matej Žagar jest w formie nawet na komplet (chyba, że bardzo pragnie wrócić na Śląską - jeśli ktoś coś wie, prosimy o kontakt), w składzie gnieźnian nie widać też takich dziur, jakimi mogą okazać się Hlib, Jankowski (jeśli nasze dywagacje o powrocie D.N. okażą się przedwczesne), a nawet Tomasz Gapiński. Może więc to 48-42 musi się ziścić?
Lechma Start Gniezno
9. Sebastian Ułamek
10. Piotr Świderski
11. Matej Žagar
12. David Watt
13. Bjarne Pedersen
14. Wojciech Lisiecki
15. Oskar Fajfer
Stal Gorzów:
1. Tomasz Gapiński
2. Daniel Nermark
3. Krzysztof Kasprzak
4. Paweł Hlib
5. Niels Kristian Iversen
6. Bartosz Zmarzlik
7. Adrian Cyfer
Nasz typ: 48-42
składywęgla.pl Polonia Bydgoszcz - Fogo Unia Leszno (1. mecz: 30:60)
Mecz, który normalnie byłby bardzo interesującym, trzymającym zapewne do końca w napięciu widowiskiem, teraz, w obliczu kontuzji Fredrika Lindgrena i Tobiasza Musielaka jest po prostu meczem z gatunku "must win" dla Polonii. Goście też nie będą płakać, raczej przeżyją po prostu małe deju vu. Z czwartkowego meczu w Rzeszowie. Tam też, niezależnie od postawy na torze, jeden punkt mieli pewny. W Bydgoszczy, teoretycznie, mogliby zostać sponiewierani do 30-tu, ale jakoś nie przychodzi nam do głowy, by bracia Pawliccy widząc "kopę", dziury i chwasty na wirażu specjalnie się tym przejęli. Raczej obsypią toną szlaki uśmiechniętego i szczęśliwego z dwupunktowego zwycięstwa Grega Hancocka, a potem łamaną angielszczyzną wyślą mu SMS-a z pytaniem czy doprał już kevlar.
Młody Michelsen, który miał być zapchajdziurą, w Rzeszowie pokazał się z lepszej strony od Zengoty i Balińskiego razem wziętych. Jeśli ci dwaj zechcą się nieco spocić, a Kenneth Bjerre nie będzie zbyt zmęczony po żenadzie, jaką odstawił sobotniej nocy w Eastbourne (10 pkt w 6 startach i z 4-punktowego prowadzenia w połowie meczu, klęska 54-36), jest szansa, że "Byki" zakończą to spotkanie z podniesionymi rogami. Każdy inny wynik niż zdecydowane zwycięstwo Polonii będzie jednak kompromitacją "Gryfów" i ostatecznym - acz może jeszcze bez konsekwecji - wskazaniem im miejsca w tegorocznym szyku.
składywęgla.pl Polonia Bydgoszcz:
9. Greg Hancock
10. Krzysztof Buczkowski
11. Robert Kościecha
12. Aleksandr Łoktajew
13. Hans Andersen
14. Mikołaj Curyło
15. Szymon Woźniak
Fogo Unia Leszno:
1. Przemysław Pawlicki
2. Damian Baliński
3. Grzegorz Zengota
4. Mikkel Michelsen
5. Kenneth Bjerre
6. Piotr Pawlicki
7. Marcin Nowak
Nasz typ: tyle, co w Rzeszowie, czyli 51:39 i kupa frajdy z obserwowania jazdy braci