KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Teraz jest mi trochę wstyd i przykro, że tak się potoczyło. Mogę przeprosić tych kibiców, którzy poczuli się może urażeni, ale ten przekaz, który poszedł w mediach przez jednego z naszych gorzowskich dziennikarzy, który został wrzucony (do sieci), nie był od początku. Wdałem się w tę polemikę, niepotrzebnie. / Stanisław Chomski dla C+

2011-robert-dowhan-we-wroclawiuW Zielonej Górze trwa dziwna gra, w której próbuje się, jak zwykle to tutaj bywa, utrzymać medialne zainteresowanie, a jednocześnie odcina się kibiców od podstawowych informacji. I najmniej ważne są tu kwestie kontraktów, bo tak czy inaczej dowiemy się o nich w ciągu najbliższego miesiąca. Od zakończenia sezonu minęło już sporo czasu, a w klubie niestety nie wyciąga się wniosków. Wciąż jest tu jednak spore grono wiernych poddanych, cieszących się w gruncie rzeczy z tego, że stery znowu obejmie ten, który formalnie objąć ich nie może (czy kiedykolwiek tak naprawdę je oddał?), a zadaniem oficjalnego sternika ma być wyłącznie wzięcie na siebie ewentualnej winy za obranie złego kierunku. Cóż, można żyć powrotem do przeszłości i wizją wirtualnej przyszłej potęgi, ale to chyba średni pomysł na życie.


Ostatnio - w najlepszym wypadku - w zielonogórskim klubie nie zmienia się nic, choć częściej zdarza się, iż dzieją się w nim coraz dziwniejsze rzeczy. Mamy okres bezprezesia, beztrenerza i nadsenatorza. Podobno są prowadzone jakieś rozmowy mające na celu wzmocnienie drużyny, podobno poszukiwany jest ktoś, kto ma z żużlowców jeżdżących w jednakowych kombinezonach stworzyć zespół. Trzeba jednak przede wszystkim uregulować kwestie formalne, bo na razie wciąż nie ma osoby, która chciałaby firmować swoim nazwiskiem działania klubu. A ktoś przecież musi podpisać ewentualne kontrakty.

O ile zawodnicy formalnie mogą zostać zatrudnieni dopiero w przedświątecznym tygodniu, to nie ma tego typu obostrzeń przy kontraktowaniu szkoleniowców. Uparcie twierdzę, że mecze wygrywa się w parkingu, bo tam tworzona jest atmosfera, która przekłada się na wynik, a wynik, jak wiadomo, jest w Polsce najważniejszy. Idąc tym tropem, działaczom powinno zależeć na znalezieniu osoby, która tej atmosfery będzie strzec, ale czy rzeczywiście zależy? Odpowiedź, szczególnie w zielonogórskich warunkach, niekoniecznie musi być pozytywna. Gołym okiem widać, którzy menadżerowie mają posłuch wśród zawodników, którzy ograniczają się do wypełniania programów, a którzy jedynie firmują swoim nazwiskiem decyzje podejmowane przez kogoś innego. I niekoniecznie mam tu na myśli działaczy, bo często to starsi zawodnicy, którzy uzyskali w klubie status "nie do ruszenia" wymuszają korzystne dla siebie rozwiązania.

Za długo interesuję się żużlem, żeby nie zauważyć, że zarówno żużlowcy, jak i trenerzy, doskonale wiedzą, jak i po co działają nasze kluby. Niestety, czarny sport na początku lat 90. padł ofiarą swojej niszowości przy jednoczesnej popularności w naszym kraju, i stan ten trwa do dziś. Okazało się, że za stosunkowo niewielkie, w porównaniu z innymi popularnymi dyscyplinami, pieniądze można do Polski ściągnąć całą światową czołówkę. Speedway obecny jest w większości przypadków w miastach średniej wielkości, gdzie wrósł w krajobraz, więc utrzymywanie go, pomimo olbrzymich kosztów jakie generuje, staje się ambicją lokalnych władz, obawiających się co rusz o wynik kolejnych wyborów. Zdarza się, że wykorzystują to "dobrodzieje", załatwiając przy okazji swoje interesy, bo na samym sponsorowaniu żużla nie da się przecież zarobić. Takich przypadków w każdym z żużlowych miast znajdzie się przynajmniej kilka. Im gorsza kondycja klubu, tym lepsza pozycja wyjściowa dla sponsorów i różnej maści politykierów, a przy okazji także dla żużlowców, którzy dzięki temu zaczęli być niewiarygodnie przepłacani. I dziwi mnie trochę, że sami najbardziej zainteresowani nie zrobili nic, aby tę chorą sytuację zmienić. Wręcz przeciwnie, windowali kontrakty, podcinając tym samym gałąź na której siedzieli. Nasuwa mi się dość niemiły wniosek, że zawodnikom wcale nie zależało na ocaleniu tej gałęzi. Chyba wszyscy wyszli z założenia, że zanim się to wszystko zawali (bo że się zawali było pewne), trzeba do własnej kieszeni wyciągnąć, ile się da. I niech mi ktoś powie, że to najlepsza liga świata, że żużlowcy kochają jeździć przed pełnymi trybunami, że to nasz kraj przyczynia się do rozwoju tej dyscypliny itp. itd.. Aż dziw bierze, ale ludzie w to wierzą...

Po akapicie zahaczającym o tematy ogólne, wracam do zielonogórskiego podwórka. Teoretycznie mamy skład, bo sześciu seniorów posiada ważne kontrakty. Poszukiwane jest jednak wzmocnienie. Po co? Nie wiem. Wiem jednak inną rzecz. Otóż zawodnik musi mieć świadomość, że przychodząc do Falubazu w każdym biegu, oprócz rywali, będzie mieć pod taśmą Jarosława Hampela, Piotra Protasiewicza lub Andreasa Jonssona. Może się więc okazać, że w takiej stawce nawet jeden punkt będzie niezłym osiągnięciem. Tylko czy druga linia zadowoli żużlowca mającego aspiracje do bycia liderem? Czy da mu spodziewany zarobek? Czy zadowoli kibiców? Tu jest największa słabość żużlowych dream teamów, bo gdzie liderów pięciu, tam nie komu ciułać punktów, o czym nie raz mogliśmy się przekonać. Co w takiej sytuacji może zrobić menadżer, który nie ma wpływu na skład jakim dysponuje, a często nie może nawet odstawić słabo jeżdżącego zawodnika? Jaki szacunek ma w takiej sytuacji żużlowiec do swojego (teoretycznie) przełożonego? Jak to wpływa na atmosferę? Pole manewru jest w takiej sytuacji niewielkie. Gdy dodatkowo pojawia się presja, mająca mało wspólnego ze sportem, to zamiast menadżera jako mentalnego lidera mamy kogoś, kto na pewno chce dobrze prowadzić ten zespół, ale wobec takich, a nie innych okoliczności, albo sam odchodzi, albo jest zmieniany.

Tajemnicą poliszynela jest to, kto podejmuje decyzje w Falubazie. Zawodnicy zresztą niespecjalnie ukrywają z kim prowadzą rozmowy, a sam zainteresowany też lubi być na świeczniku. I nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać, gdy prokurent wraz z przewodniczącym Rady Nadzorczej twierdzą, że jest inaczej. A jak? Po prostu, inaczej. Zaiste, trzeba być człowiekiem wielkiej naiwności (bo na pewno nie wiary), aby "kupić" to, co mówią, zwłaszcza, że sami chyba średnio w to wierzą. Pan Bareja miałby w zasadzie gotowy scenariusz na film, bo absurdów ci u nas dostatek. Po zwolnieniu dotychczasowego prezesa, który w ostatnim czasie mówił o wątpliwych etycznie działaniach w klubie, istnieje konieczność znalezienia jego następcy, czyli człowieka gotowego na poniesienie konsekwencji za cudze decyzje. Jak na razie nikt nie zgodził się na objęcie tej atrakcyjnej funkcji. Formalnie zdolność podpisywania umów ma ów prokurent, jednak ten broni się rękami i nogami przed wspomnianą odpowiedzialnością, a sam prezesem być nie chce, bo jak twierdzi... nie nadaje się. Niczego więcej dowiedzieć się nie można, bo wszystko jest tajemnicą handlową spółki. Skoro tak wielka to tajemnica, to może trzeba odwrócić się na pięcie i zostawić panów z ich sekretami. Za kilka tygodni i tak będziemy wszystko wiedzieć, a wtedy sami się zgłoszą do nas, gdy będą chcieli wcisnąć nam karnety. Myślę, że sprzedaż karnetów może być pierwszym poważnym testem na gotowość kibiców do płacenia za wejściówki. Nie wiem, czy działacze są tego świadomi, ale kibice nie mają obowiązku przychodzenia na stadion i może się okazać, że samo obniżenie cen biletów to za mało.

Perspektywy na przyszłość? Może nie wszyscy wiedzą, ale w związku z połączeniem się miasta z gminą (obszarowo Zielona Góra będzie większa od Poznania) wybory Prezydenta oraz Rady Miasta przełożone zostały na pierwszy kwartał przyszłego roku, czyli na okres przygotowawczy do nowego sezonu. I nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że będzie to miało spory wpływ na atmosferę wokół klubu i drużyny. Obym się mylił. W interesie wszystkich klubów jest to, aby Ekstraliga w końcu była wyrównana, bez wielkich dziur, jak miało to miejsce w tym roku. Dobrze byłoby, gdyby każdy zadbał przede wszystkim o własne podwórko.

 

Korzystanie z linków socialshare lub dodanie komentarza na stronie jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych podanych podczas kontaktu email zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Podanie danych jest dobrowolne. Administratorem podanych przez Pana/Panią danych osobowych jest właściciel strony Jakub Horbaczewski . Pana/Pani dane będą przetwarzane w celach związanych z udzieleniem odpowiedzi, przedstawieniem oferty usług oraz w celach statystycznych zgodnie z polityką prywatności. Przysługuje Panu/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Teraz jest mi trochę wstyd i przykro, że tak się potoczyło. Mogę przeprosić tych kibiców, którzy poczuli się może urażeni, ale ten przekaz, który poszedł w mediach przez jednego z naszych gorzowskich dziennikarzy, który został wrzucony (do sieci), nie był od początku. Wdałem się w tę polemikę, niepotrzebnie. / Stanisław Chomski dla C+

Odwiedź nasze social media

fb ikonkaX ikonkaInstagram ikonka

Typer 2024 - zmierz się z najlepszymi!

Najszybsze żużlowe newsy

SpeedwayNews logo

NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV

 PGE Ekstraliga 2024
1. Orlen Oil Motor Lublin  14 31 +162
2. Betard Sparta Wrocław  14 19 +30
3. ebut.pl Stal Gorzów  14 19 -37
4. KS Apator Toruń  14 15 -7
5. ZOOLeszcz GKM Grudziądz  14 14 -58
6. NovyHotel Falubaz  14 13 -33
7. Krono-Plast Włókniarz  14 12 -50
8. FOGO Unia Leszno  14 11 -87
 Metalkas 2. Ekstraliga 2024
1. Arged Malesa Ostrów  14  28 +128
2. Abramczyk Polonia  14  27 +161
3. Innpro ROW Rybnik  14  23 +63
4. Cellfast Wilki Krosno  14  19 -20
5. #OrzechowaOsada PSŻ  14  18 -16
6. H.Skrzydlewska Orzeł Łódź
 14  13 -54
7. Texom Stal Rzeszów  14   9 -80
8. Zdunek Wybrzeże Gdańsk
 14   3 -182
Krajowa Liga Żużlowa 2024
1. Ultrapur Start Gniezno
 10  21 +94
2. Unia Tarnów  10
 16 +55
3. PKS Polonia Piła  10
 11 +18
4. OK Kolejarz Opole  10
 11 -39
5. Optibet Lokomotiv  10  10 -23
6. Trans MF Landshut Devils  10  6 -105

Klasyfikacja SGP 2024 (po 10/11 rund)

1. Bartosz Zmarzlik
159
2. Robert Lambert
137
3. Fredrik Lindgren
127
4. Martin Vaculík 114
5. Daniel Bewley
111
6. Mikkel Michelsen 101
7. Jack Holder 97
8. Dominik Kubera
88
9. Leon Madsen 76
10. Łotwa duża Andrzej Lebiediew
75
11.  Max Fricke 64
12. flaga niemiec Kai Huckenbeck 58
13. Szymon Woźniak 46
14. Jason Doyle 47
15. Maciej Janowski
46
16. Czechy duzaFlaga Jan Kvěch 41

PARTNERZY

kibic-zuzla logozuzlowefotki-logo
WszystkoCzarne blog

Pomóż kontuzjowanym

KamilCieślar
DW43