Obowiązujące od tego roku limitery obrotów wywołują mniej dyskusji niż się spodziewano, więc można przejść nad tym do porządku dziennego. Myślę, że na obecnym etapie rozgrywek 2. Ligi (dwa mecze do końca) w kwestii limitów wszelakich można wyciągnąć więcej wniosków - ot, na przykład co do limitowanego budżetu RzTż Rzeszów, wywołującego dyskusje braku limitu na zawodników z Ekstraligi w składzie Kolejarza Rawicz oraz triumfalnej jeździe bez limitów w wykonaniu Wilków Krosno. Ale po kolei… Bez kitu – tylko do limitu.
Kibice – odkąd sięgnę pamięcią – dzielili się na dwie spierające się grupy. Do pierwszej zaliczam wszystkich kochających żużel i stojących murem za własną drużyną. Do drugiej - wiecznych malkontentów i ludzi "prezesujących", zamiast dopingujących. Tak, tak! Do tej grupy należą wszyscy ci, którym żądza wygranej nie pozwala cieszyć się meczem, nie daje usprawiedliwienia dla kiepskiej, bądź zerowej zdobyczy zawodników reprezentujących ich własny klub. A wynik meczu derbowego często jest ważniejszy od tego, czy drużyna wystartuje w roku następnym. Gwoli ścisłości – ja do nich nie należę.
"Żurawie", trzymające na początku sezonu fason i dzielnie walczące o każdy punkt, w ostatnim derbowym meczu, zostały totalnie rozjechane przez krośnieńskie "Wilki" - i nad tym faktem trzeba przejść do porządku dziennego. Wynik 27:63 dobitnie pokazuje o co komu chodziło w tym sezonie, więc ligowi „dominatorzy”, mogą od tego momentu stanowić wzór dla rzeszowskiego speedwaya i stać się podkarpackim Wielkim Bratem. Dla wielu osób właśnie to wydarzenie stanowiło kamień milowy i regionalny przewrót, swoistą rewolucję. Dla mnie ważniejsze od tego smutnego, koszmarnego czy nawet haniebnego wyniku będzie zakończenie sezonu „na zero” i kreowanie równie dojrzałej polityki kadrowo-finansowej. Krosno wzorem dla Rzeszowa - takich czasów dożyliśmy.
Obecnie pod tym względem nie jest źle - na „dmuchawcach” przy Hetmańskiej widać coraz mniej białych plam, i coraz więcej nazw nowych firm, które chcą pomóc w odbudowie i odzyskaniu przez biało-niebieską drużynę siły sportowej, a przede wszystkim wiarygodności. Bo tylko to da możliwości wspinania się po ligowych szczeblach. Póki co nie mam większych wymagań i potrafię cieszyć się piątkowymi popołudniami spędzanymi na Stadionie Miejskim. Pamiętając o tym, co było w minionych miesiącach i latach, to tylko tyle i aż tyle.
Gdzie limity – czyli jeźdźcy z El….py
Zespół z Rawicza, czyli w oficjalnym wydaniu zaplecze Fogo Unii Leszno, nie od dzisiaj wywołuje kontrowersje. Modyfikacje składu dowolnie uzupełnianego Bartoszem Smektałą, Szymonem Szlauderbachem bądź Jaimonem Lidseyem (a wcześniej w 2. Lidze "śmigali" okazjonalnie także Dominik Kubera i Brady Kurtz), z góry ustawiały wyniki meczów. I o ile wyjazdowa, wysoka przegrana RzTŻ Rzeszów w Rawiczu (35:54), nikogo nie skrzywdziła - no może poza zawodnikami, bo wypłaty za punkty nie wystarczyły nawet na paliwo – to w przypadku drużyn chcących awansować do wyższej ligi, już tak. Oczywiście ta hipotetyczna sytuacja nie dotyczy Wilków Krosno i ich nieposkromionego, wilczego apetytu na awans, ale dwa lata temu, pewna drużyna wzmocniona Gregiem Hancockiem, mogła się na Rawiczu nieźle przejechać. Ktoś może powiedzieć – czepia się! Może to tak wyglądać, ale ja przecież w tym roku, jakiś taki wyluzowany i bardziej oczekuję od mojej drużyny dobrego wyniku finansowego niż sportowego, więc nie o to mi chodziło. Swoje zdanie na ten temat mam, ale potrafię wysłuchać opinii innych, bo i podyskutować można, i dowiedzieć się czegoś nowego, a finalnie przy swoim zdaniu pozostać… też można. No cóż. W tym przypadku, opinia publiczna czyli opinia kibiców speedwaya, zaczyna brzmieć jak niemalże jeden głos. Był czas na oswojenie się z tą sytuacją, ale idea szkolenia przyszłych Unistów poprzez mecze z drużynami 2. Ligi Żużlowej, traci sens w przypadku wyżej wymienionej trójki, potrafiącej przywozić punkty na całym TOP 10 PGE Ekstraligi.
Sezon 2019 - "Niedźwiadki" na torze Wilków
Powtarzając opinie zasłyszane na stadionach, ulicach i w "necie”- równie dobrze do składu można było wstawić czeladnika Janusza Kołodzieja, terminującego (nie mylić z terminatorem) Emila Sajfutdinowa, bądź praktykanta Piotra Pawlickiego. Pomijając względy regulaminowe, w tym przypadku pomysły i fantazja nie miały limitów. Oczywiście w składzie RzTŻ też występowali zawodnicy z MrGarden GKM Grudziądz, ale trzeba sobie powiedzieć, że zawodnicy z najwyższej klasy rozgrywkowej dzielą się na tych ekstraligowych i tych… jeżdżących w Ekstralidze.
Bez zbędnych wysiłków – limit nie dla krośnieńskich Wilków
#DrugaJestEkstra zdominowana przez zespół z Krosna - to nie podlega żadnej dyskusji. Już ubiegłoroczny sezon pokazał, o co chodzi, a aktualny pokazuje jak się wchodzi szturmem do 1. Ligi. Autor "Lotem Żurawia" co prawda bacznie obserwuje losy tych pięknych ptaków i ich wyższych bądź niższych lotów na czarnej nawierzchni toru przy ul. Hetmańskiej, ale w ubiegłym roku bez żużla nad Wisłokiem, to właśnie Wilki pozwoliły mi przetrwać, więc chyba mogę To&Owo wtrącić. A myślę, że ani się obejrzę, a powstanie inna saga – np. „Wilczym Tropem”, już o wyższej lidze, ale na razie nikt nie zgłaszał akcesu, ani nie wyrażał sprzeciwu.
To malownicze Krosno żyło żużlem od dawna, ale dopiero realna perspektywa awansu oraz waleczny zespół, zaczęły ściągać na trybuny coraz więcej osób. Przychodzi mi na myśl atmosfera Leszna i przestrzeń społeczna ograniczona, albo nawet nieograniczona rozmiarami Stadionu im. Alfreda Smoczyka. To samo możemy zaobserwować na stadionie położonym w pobliżu rzeki Lubatówki, miejskiego Rynku, w ogólnie bardzo malowniczej okolicy. Biletów dla spóźnialskich brak, tak samo zresztą, jak miejsc siedzących. Kibice mogą za to obejrzeć widowisko z wesołego krośnieńskiego autobusu, przywodzącego na myśl transport publiczny z lat 70. i 80., a nawet 90. – wtedy również podróżowało się na stojąco. Ostatnio słyszałem określenie – Leśniak Team. Faktycznie, drużyna Wilków z Podkarpacia stanowi monolit. Zespół oparty na solidnych fundamentach, ze świetnymi zawodnikami (nie tylko na drugoligowy poziom - spójrzmy, jak prezentuje się ligę wyżej Wadim Tarasienko) znajduje się na ostatniej prostej, zwieńczonej linią mety z napisem AWANS. Jeszcze tylko próba sił z solidnym wiceliderem tabeli – OK Bedmet Kolejarzem Opole. Jeszcze tylko mecz z Kolejarzem Rawicz i zobaczymy, kto będzie świętował. Poczekajmy jeszcze moment, bo nie lubię dzielić skóry na niedźwiedziu.
Sezon niemalże na ukończeniu, a przecież tak niedawno się zaczął. Jeszcze nie przebrzmiały brawa na prezentacji obu podkarpackich żużlowych drużyn, a tu trzeba już powoli kończyć i podsumowywać. Na razie kończę po ośmiu wyścigach, na pełne podsumowanie przyjdzie jeszcze czas.
Tomasz "Wolski" Dobrowolski
Zdjęcia: Jakub Malec