KALENDARIUM
POWIEDZIELI
Teraz jest mi trochę wstyd i przykro, że tak się potoczyło. Mogę przeprosić tych kibiców, którzy poczuli się może urażeni, ale ten przekaz, który poszedł w mediach przez jednego z naszych gorzowskich dziennikarzy, który został wrzucony (do sieci), nie był od początku. Wdałem się w tę polemikę, niepotrzebnie. / Stanisław Chomski dla C+
- Szczegóły
Gdy w zeszłym sezonie środowisko żużlowe po długich debatach i konsultacjach na wielu szczeblach ostatecznie uzgodniło zasady oraz kształt rozgrywek ligowych na kolejne lata, wydawać się mogło, że przed nami przynajmniej kilkanaście miesięcy ciszy medialnej w rzeczonej sprawie. Wydawać się mogło... ale naiwnym. Żużlowa brać nad Wisłą - od zawsze przewrażliwiona, alergiczna na wszystko, automatycznie zaprogramowana na "nie" względem czegokolwiek co wystaje poza obszar własnej miedzy – ponownie staje do debaty o celowości zawracania rzeki kijem. Rzeki śmierdzącej ich własnymi ściekami. Rzeki, w której stoją, czy niektórzy nawet już leżą, na kredyt. Rzeki, w której radośnie karmione na wiosnę piranie już latem odgryzają palce tym, którzy tej karmy już nie mają. A miało być tak pięknie...
- Szczegóły
O sportowej stronie częstochowskiego półfinału DPŚ pisaliśmy w piątek. Niestety, sprawdziło się co do joty. No, może zaskoczyli nas trochę Davey Watt i red. Olkowicz. Ten pierwszy przegrał nawet z - uwaga - Wiktorem Kułakowem. Ten drugi przyzwyczaił wszystkich do tego, że co roku w czas żużlowego mundialu lipcowe słońce, słabsze, silniejsze, jednakie czyni spustoszenia - punkty, jokery, kaski, zawodnicy... wszystko znika, dwoi się, troi, a najczęściej po prostu miesza. Do tej pory jednak zdarzało się co najwyżej pomylić rezultat plus ewentualnie jeszcze jednego z uczestników biegu, tym razem okazało się, że śmiało można komentować wyścig do końca będąc przekonanym, że jadą Giruckis z Kułakowem, zamiast Lebiediewa z Czałowem. Dwie zmiany w jednym wyścigu! To wszystko dzieje się za szybko. Organizatorom dziękujemy za informację sprzed kilku dni o 10 tys. sprzedanych wejściówek i ostatnich wolnych. W TV wyglądało na ciut mniej, ale pewnie te naście tysięcy stało akurat w kolejce po autograf od Griszy Łaguty. Na plus dla "telewizorów" wydobyta opłotkami informacja, że gdyby turniej odbył się planowo, to menadżerem naszych głównych rywali musiałby zostać któryś z mechaników Warda, bo Mark Lemon zapomniał, że ma tego dnia swój mecz w Premier League. Życie uczy pokory, na to w piątek nie wpadliśmy. Watt, Olkowicz, frekwencja, Marek "Cytryna", Janowski do zmiany - to wszystko mamy we wdzięcznej pamięci, ale powaliło na kolana dopiero wejście na oficjalną stronę zawodów...
- Szczegóły
DPŚ, wbrew temu co mówią, ma swoich fanów. Wiem, bo sam jestem jednym z nich. Letnie wojaże, jokery, strategia, klimat "turniejowej jednodniówki", a przede wszystkim ta narodowa flaga na plastronie - to robi różnicę. Z trudnością przychodzi mi wymienić ostatnich trzech pracodawców Kennetha Bjerre - choć przecież on ich wszystkich kocha - natomiast każdy kolejny występek tego samego "Kenia" w DPŚ pamiętam dobrze. Ot, takie zboczenie, nie ma co dyskutować. I wydawało mi się, że w temacie tego, niosącego nieco większy ładunek emocjonalny, żużla, już nic zabawniejszego od Žagara w barwach Czechosłowenii, od znudzonych, czekających na finał debla kibiców na Moto Arenie, i od widoku biegającego po parkingu Tomasza Suskiewicza w modnie rozchełstanej koszuli z bijącym po oczach napisem... Coach RUSSIA, już się nie wydarzy. A jednak...
- Szczegóły
Sporo zamieszania wywołały problemy organizacyjne podczas niedzielnego meczu Unii Tarnów z PGE Marmą Rzeszów. Goście, powołując się na Przepisy Dyscyplinarne Sportu Żużlowego, domagają się przyznania im walkowera. Kiedy przeczytamy fragment przytaczany najczęściej w najpopularniejszych mediach wydaje się oczywistym, że ich roszczenia są jak najbardziej słuszne. A gdyby faktycznie odpowiednia komisja uznała odwołanie rzeszowian, środkowa część tabeli wywróciłaby się do góry nogami. Jednocześnie czekalibyśmy w zasadzie już tylko na jedną odpowiedź: kto zajmie ósme (i tak spadkowe) miejsce - Gorzów czy Wrocław? Oczywiście to, czy liga będzie interesująca, nie może wpływać na sposób interpretacji przepisów.
- Szczegóły
W niedzielę Stelmet Falubaz miał spokojnie wygrać mecz z Betardem Spartą Wrocław i rzeczywiście zwycięstwo nie było jakoś specjalnie zagrożone. Wynik końcowy nie wskazuje co prawda na wielką przewagę, jednak gospodarze mieli te zawody pod kontrolą, a w środkowej części zdominowali je całkowicie. I chyba trudno, żeby było inaczej, skoro rywalizowały drużyny mające zupełnie różne cele, budżety, a sposób ich tworzenia różnił się diametralnie. Ważne, że zielonogórscy kibice znów mogli zobaczyć trochę walki i to jest niewątpliwie dobry prognostyk na najbliższą przyszłość, wszak coraz bliżej mecze o najwyższą stawkę. Co prawda miejsce w czwórce nie jest jeszcze pewne, ale trzy kolejne punkty mocno przybliżają żółto-biało-zielonych do tego celu.
- Szczegóły
Nie ma obecnie ważniejszego tematu w światowym speedwayu niż fatalny wypadek i kontuzja mistrza świata Chrisa Holdera. Wszyscy zachodzimy w głowę, jak to możliwe, by w jednym upadku doznać tak rozległych obrażeń, tak różnych części ciała? W Anglii, gdzie prędkości zazwyczaj są niższe, u takiego wirtuoza speedwaya, przy dmuchanych bandach... Co zawiniło? Tor? Zbyt ostry atak Grzegorza Zengoty? Wadliwy "air fence"? A może zwykły przypadek? Domysły potęguje fakt, że oprócz wąskiego grona działaczy, zawodników Poole i Coventry oraz garstki kibiców nikt tego zdarzenia nie widział. Dotarliśmy do ciekawego wywiadu, jakiego brytyjskiej stacji Hot Radio Sport udzielił Neil Middleditch, menadżer ekipy Poole Pirates, a zarazem ten, który przy koszmarnie poturbowanym Chrisie był od samego początku. Słowa "Middlo" sporo wyjaśniają.
- Szczegóły
Ten mecz elektryzował kibiców zarówno w Gnieźnie, jak i w Gorzowie. Liczba zapisanych stron na forach dyskusyjnych obydwu klubów dobitnie o tym świadczy. Dla gospodarzy wydawał się on być ostatnią deską ratunku przed spadkiem w pierwszoligową otchłań. Dla gości nadzieją na lepsze jutro. Gnieźnianie do tego meczu przystępowali niezwykle zmotywowani (także świadomością nieszczęść w gorzowskim teamie w postaci kontuzji obu Szwedów), z wiarą, że uda się wygrać "za trzy", co pozwoliłoby utrzymać się w grze. Sami nakręcali się mówiąc: pokonaliśmy już aktualnych mistrzów Polski, teraz czas na wicemistrzów.
- Szczegóły
...Nie ma już nic. Jesteście wolni. Możecie iść. Tylko kto was zechce, panie Andersen, panie Kościecha, panie Łoktajew i panie Buczkowski? Polonia leci z ligi. Z hukiem, w haniebnym stylu, zbierając cięgi od rywala jadącego bez swojego lidera i podstawowego juniora. Fanom "Gryfów" możemy tylko współczuć. Co innego Start Gniezno. Oni walczyli jak lwy, a gdyby nie aż 3 "taktyczne" Stali i 6 biegów dla jej liderów, wypunktowaliby pewnie rywali. Jak to się stało, że w ostatnim wyścigu fruwający Matej Žagar przegrał podwójnie z reaktywowanym Iversenem i Kasprzakiem - dopóki nie zobaczymy, nie uwierzymy. Sparta Wrocław wielkiego meczu nie pojechała, ale w Zielonej Górze i tak powinna przegrać jedynie 43:47. Coś złego zaczyna dziać się w drużynie Barona. Tydzień temu Tomasz Jędrzejak nie chciał darować 1 punktu Peterowi Ljungowi, tym razem Szweda potraktował ostro Tai Woffinden. Zamiast 5:1 w ostatnim biegu, skończyło się na 3:3, a wściekły Ljung ruszył do Woffindena chcąc ręcznie wytłumaczyć Anglikowi, że tak się nie robi. Jak doniósł nasz zielonogórski współpracownik urwana spod buta Wikinga łyżwa poszybowała w stronę "Tajskiego". Panowie Spartanie, uspokójcie się! Jest jeszcze o co walczyć. I to nie między sobą. W obydwu TV-spotkaniach niespodzianek zabrakło. W Tarnowie więcej było śmiechu niż walki, w Częstochowie, jak to zwykle, działo się wiele, ale pozbawiony Holdera Unibax był tylko tłem dla gospodarzy. No, ale jeśli Adam Strzelec "strzela" na trasie Tomasza Golloba, to nawet na bonusa torunianie nie zasługują. Trzy punkty dla Unii T, trzy dla Unii L, trzy dla Włókniarza. O play-offy walka potrwa do końca.
- Szczegóły
Miała być uczta dla oka, przewyższająca jeszcze show, jakie widzieliśmy przy okazji wizyty w Częstochowie zielonogórskiego Falubazu. Pojedynki Holdera i Warda z Emilem i Łagutą, na najlepszym w kraju torze do walki, choćby na szklanym ekranie, dla konesera speedwaya warte są wiele. Nawet słuchania, że 45-39 to wciąż nierozstrzygnięty wynik. Zamiast dwójki gladiatorów światowego żużla zobaczymy jednak ZZ-tkę i Emila Pulczyńskiego. Chory ten sezon. Istne pasmo nieszczęść. Pozdrawiamy "Chrispy'ego", bo on dopiero teraz, kiedy pierwszy szok minął, musi czuć się okropnie, zrozumiawszy, jak wiele w jednej sekundzie stracił. Medalu w GP, DPŚ i trzech ligach pewnie los mu już nie zwróci, niechaj więc "tylko" odda nam Chrisa zdrowego, najlepiej w takiej formie , w jakiej był, i jeszcze we wrześniu, wbrew złym prognozom. A może jego koledzy pokuszą się pod Jasną Górą o sensację? Darcy Ward, który w Coventry pierwszy dopadł do okrutnie sponiewieranego "brata" zapewne pojedzie niczym buldog na amfetaminie; za siebie, za Chrisa, "za cara i za rodinu". Takiej werwy oczekują też kibice od swoich w Gnieźnie, bo tam już dziś może nastąpić oficjalne pożegnanie z Ekstraligą.
- Szczegóły
W jednym z ostatnich tekstów napisałem, że Falubaz wygra w Lesznie. Mecz zakończył się remisem, co nie zmienia faktu, że Unia, która obecnie potrzebuje punktów dużo bardziej niż zielonogórzanie, straciła kolejne, co najmniej jedno, „oczko”. Co najmniej, bo być może kibice „Byków” liczyli nawet na bonusa. Co można powiedzieć o aktualnej formie drużyny spod znaku Myszki Miki? Chyba niewiele więcej niż przed tym spotkaniem. Co prawda "trzech muszkieterów" uzbierało w sumie aż 43 punkty (w tym osiem na zastępstwach zawodnika za Andreasa Jonssona), ale reszta nie poradziła sobie z wymagającym torem i oddała mecz właściwie bez walki. Do głębszego zastanowienia po tym pojedynku pozostają dwie sprawy, czyli właśnie stan leszczyńskiej nawierzchni oraz osoba Jonasa Davidssona.
- Szczegóły
Polski żużel się zwija, wiemy to nie od dziś. Bałagan organizacyjny, tragiczna sytuacja finansowa wielu klubów, wzajemne wojenki między prezesami, corocznie zmiany regulaminu, ale też przede wszystkim, z roku na rok malejąca frekwencja kibiców na stadionach. Slogan mówiący o „końcu żużla” jest poruszany na okrągło w mediach branżowych, co najmniej od końca tłustych dla tej dyscypliny lat 90. Słowa te są oczywiście przesadą, polski żużel na pewno przetrwa, pytanie tylko w jakiej formie? Cyrkowego objazdu obcokrajowców, który nikogo nie interesuje?
- Szczegóły
Tym razem nie mieliśmy problemu z przyznaniem wyróżnień za miniony tydzień. Darcy Ward... i wszystko jasne. No, może prawie wszystko, bo za heroiczną momentami walkę postanowiliśmy nagrodzić też Mateja Žagara. "Darky" w piątek wsiadł na motor po ponad 50 dniach lizania ran i jak sam ocenił: jest fajnie, tylko nie mogę jeszcze do końca skręcać; we wtorek po raz pierwszy stanął pod ligową taśmą - i w starciu ze szwedzką ekipą Walaska ustrzelił komplet. W sobotniej Grand Prix stracił tylko 2 "oczka". Z ostatniego miejsca w klasyfikacji jednym turniejem przeskoczył trójkę rywali. Do bezpiecznej przystani oznaczonej "ósemką" traci 18 punktów. On jeszcze nie będzie potrzebował "dzikusa" za rok! Kombinowaliśmy, kto może wygrać z szalonym Wardem w Kopenhadze, różne nazwiska padały, a tymczasem jedynym godnym rywalem okazał się Matej Žagar. Skrzywdzili go, więc pozamiatał. Centymetrów na drugim kółku brakło, żeby to Słoweniec założył Warda. Jeśli efekty mają być takie, proponujemy żeby w każdym kolejnym turnieju niesłusznie wykluczać go w inauguracyjnym starcie. Adrenaliny wystarczyło jeszcze na niedzielę, bo kradzież z premedytacją bonusa z kieszeni Marka Cieślaka była jego autorskim dziełem. A jaka jest siła Unii widzieliśmy wszyscy w poniedziałek. Ale tu nie ma co kalkulować, tu trzeba zap...ć! Prawda, Matej?
KALENDARIUM
POWIEDZIELI
Teraz jest mi trochę wstyd i przykro, że tak się potoczyło. Mogę przeprosić tych kibiców, którzy poczuli się może urażeni, ale ten przekaz, który poszedł w mediach przez jednego z naszych gorzowskich dziennikarzy, który został wrzucony (do sieci), nie był od początku. Wdałem się w tę polemikę, niepotrzebnie. / Stanisław Chomski dla C+
Typer 2024 - zmierz się z najlepszymi!
NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV
PGE Ekstraliga 2024 | ||||
1. | Orlen Oil Motor Lublin | 14 | 31 | +162 |
2. | Betard Sparta Wrocław | 14 | 19 | +30 |
3. | ebut.pl Stal Gorzów | 14 | 19 | -37 |
4. | KS Apator Toruń | 14 | 15 | -7 |
5. | ZOOLeszcz GKM Grudziądz | 14 | 14 | -58 |
6. | NovyHotel Falubaz | 14 | 13 | -33 |
7. | Krono-Plast Włókniarz | 14 | 12 | -50 |
8. | FOGO Unia Leszno | 14 | 11 | -87 |